W sierpniowym wpisie tutaj opisywałam Wam moją przygodę z wnioskiem o dofinansowanie do zakupu podręczników szkolnych. Oj łatwo nie było, bo jak to w sekretariacie usłyszałam wtedy - że jestem jedynym rodzicem w naszej szkole, który ubiega się o to dofinansowanie tylko i wyłącznie z powodu wielodzietności!
W ogóle wtedy dyrekcja w naszej podstawówce była mocno zdziwiona, że jak ja, skąd, dlaczego i w ogóle po co?! No ale pani dyrektor, dopytała się w oświacie - i jak 1 września byłam na rozpoczęciu roku szkolnego w szkole, to poprosiła mnie o chwile rozmowy. Z tej rozmowy wtedy usłyszałam, że ona ten mój wniosek bez dochodów męża zaniosła do oświaty - jednak oni powiedzieli, że mam donieść dochody. Dlaczego? A no dlatego, że każda gmina ma tylko 5 % kwoty do rozdysponowania na takich jak ja i że jest w gminie podobno tak dużo chętnych na tę kasę, że chcą dochody, aby zobaczyć - no i ten co będzie miał mniejsze dochody dostanie kasę, a ten co większe to nie dostanie.
No cóż, doniosłam dochody męża, no i papiery znów wylądowały w oświacie. Pozostało czekać na wiadomości ze szkoły. I te wiadomości nadeszły teraz w ostatni piątek października. Usłyszałam od pani dyrektor naszej szkoły, że jednak choć jako jedyna taki wniosek w naszej szkole składałam, to odrzucono go, bo zarobek męża był za wysoki. Jeśli chcę więcej usłyszeć odpowiedzi - dlaczego mój wniosek odrzucono, mam udać się do naszej oświaty.
Oj powiem Wam, że ucieszyłam się bardzo - bo przecież wiem, dopytywałam się w MEN-ie, pokazałam z jednej strony u nas w szkole, że MAM RACJĘ co ich zaskoczyło, jednak ciśnienie mi mega rośnie, że człowiek tak musi u nas w Polsce walczyć o swoje - a jeszcze i tak nie zawsze wywalczy to swoje! Bo jak to inaczej nazwać można? Skoro z każdej strony, słyszę że NALEŻY SIĘ TO PANI, a jak przyjdzie co do czego to PRZYKRO MI, ALE COŚ TAM COŚ TAM I NIE NALEŻY SIĘ!
W ogóle wtedy dyrekcja w naszej podstawówce była mocno zdziwiona, że jak ja, skąd, dlaczego i w ogóle po co?! No ale pani dyrektor, dopytała się w oświacie - i jak 1 września byłam na rozpoczęciu roku szkolnego w szkole, to poprosiła mnie o chwile rozmowy. Z tej rozmowy wtedy usłyszałam, że ona ten mój wniosek bez dochodów męża zaniosła do oświaty - jednak oni powiedzieli, że mam donieść dochody. Dlaczego? A no dlatego, że każda gmina ma tylko 5 % kwoty do rozdysponowania na takich jak ja i że jest w gminie podobno tak dużo chętnych na tę kasę, że chcą dochody, aby zobaczyć - no i ten co będzie miał mniejsze dochody dostanie kasę, a ten co większe to nie dostanie.
No cóż, doniosłam dochody męża, no i papiery znów wylądowały w oświacie. Pozostało czekać na wiadomości ze szkoły. I te wiadomości nadeszły teraz w ostatni piątek października. Usłyszałam od pani dyrektor naszej szkoły, że jednak choć jako jedyna taki wniosek w naszej szkole składałam, to odrzucono go, bo zarobek męża był za wysoki. Jeśli chcę więcej usłyszeć odpowiedzi - dlaczego mój wniosek odrzucono, mam udać się do naszej oświaty.
Oj powiem Wam, że ucieszyłam się bardzo - bo przecież wiem, dopytywałam się w MEN-ie, pokazałam z jednej strony u nas w szkole, że MAM RACJĘ co ich zaskoczyło, jednak ciśnienie mi mega rośnie, że człowiek tak musi u nas w Polsce walczyć o swoje - a jeszcze i tak nie zawsze wywalczy to swoje! Bo jak to inaczej nazwać można? Skoro z każdej strony, słyszę że NALEŻY SIĘ TO PANI, a jak przyjdzie co do czego to PRZYKRO MI, ALE COŚ TAM COŚ TAM I NIE NALEŻY SIĘ!
Skąd ja to znam !
OdpowiedzUsuńA szydełko to prosta sprawa, zachęcam do zabawy z nim, jak złapiesz bakcyla to " strach sie bać " :)
Pozdrawiam :)
No własnie, tylko trzeba zacząć! A ja jakoś nie umiem się przełamać do tego :)
UsuńOkropienstwo... ciagle klody pod nogi. Na Zachodzie ludzie robia wszystko by ulatwic sobie zycie, w Polsce by utrudnic :/
OdpowiedzUsuńTak to już u nas jest.
Usuńmasakra no coment
OdpowiedzUsuńParanoja.....................
OdpowiedzUsuńJuż chyba nic mnie nie zdziwi.... :/
OdpowiedzUsuń