Przejdź do głównej zawartości

Powtórka z rozrywki - czyli kolejne przygotowania do Komunii Św.

      Dwa lata temu szykowałam się powoli do Komunii Św. najstarszego synia, a teraz już szykuję się do Komunii Św. drugiego synia. Normalnie nie wierzę, że ten czas tak szybko mija!


     Specjalnie przejrzałam moje stare wpisy i okazuje się, że o Komunii najstarszego synia zaczęłam pisać dużo szybciej niż teraz to czynię :) Pierwszy wpis pojawił się już w październiku (czytaj tutaj). A ja o tegorocznej imprezie zaczynam dopiero robić pierwsze wpisy :) Ot taki mały poślizg czasowy. 

     Myślę, że jest to też spowodowane tym, że przed Komunią pierworodnego bardziej wszystko przeżywałam. Teraz już wiem czego mogę się spodziewać, jak to będzie z grubsza wyglądało i co mnie za robota czeka. Poza tym kiedy to najstarszy szykował się do tego wielkiego wydarzenia ksiądz zamawiał dla dzieci różańce i książeczki. Tym razem powiedział, że rodzice sami wszystko mają dziecku kupić. 

      W październiku tuż przed pierwszą niedzielą kupiłam synkowi różaniec i potem był poświęcony. Książeczkę i łańcuszek z krzyżykiem kupiliśmy tydzień temu. Jeszcze nie były poświęcone. Czekamy więc. Świecę synek ma od chrztu, więc tak jak i u najstarszego z głowy. No i już też jest poświęcona.  Z tym, że dekoracje te co kupiłam do świecy najstarszemu to teraz młodszy też będzie je miał. Więc kolejne rzeczy mi odchodzą. Co do spotkań z księdzem, to mieliśmy dopiero jedno. Na moje oko to w najbliższym terminie powinniśmy mieć następne, żeby w końcu z grubsza o TYM WIELKIM DNIU porozmawiać i ustalić najważniejsze rzeczy. Bo przecież jeszcze tyle do obgadania jest ;) 

     A ja powoli będę przeglądała znów zaproszenia na komunię - och ... już kręci mi się w głowie na samą myśl o tym! Przecież ich jest taaaaaak duuuuuużo! No nic, jak trzeba, to trzeba.  Potem nad menu będę musiała pomyśleć. Bo znów wszystko sama będę robiła - z pomocą mojej siostry, jeśli się zgodzi :) No a zapomniałam napisać, że 3 tygodnie przed Komunią mojego syna, moja bratanica będzie miała swoją Komunię. Więc jeszcze przed naszą imprezą pojedziemy w gości:) Może tam podpatrzę coś smacznego i potem u nas też zaserwuję ? Mmmm... zobaczymy :) 

Komentarze

  1. Podziwiam Cię, że będziesz wszystko sama robić. Ja też uwielbiam przygotowywać imprezy, ale jednak są takie, przy których bez pomocy z zewnątrz się nie obejdzie. Głównie dla spokoju ducha i mniejszego zamieszania w domu, czasem warto delegować zadania. Chociaż część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie ;) Wiem o co Ci chodzi, bo namyślałam się czy by chociaż na kolację nie zamówić jedzonka z restauracji. Ale jednak jak sama przygotuję, to wiem co jem. :) Wiem, że z tym jest sporo pracy, bo kiedy szykowałam Komunię najstarszemu, to w niedzielę jeszcze sosy zaklepywałam do obiadu, kiedy pierwsi goście zaczęli zjeżdżać, a ja jeszcze nawet przebrana do kościoła nie byłam ;) Ale zdążyłam ze wszystkim i mam nadzieję, że tym razem też zdążę :) Żeby tylko synio był zadowolony :)

      Usuń
  2. Komunia dziecka to na pewno wielkie przeżycie. Przed nami jeszcze 3 lata :) W tym roku będziemy jednak mieli Komunię w rodzinie więc moja córcia będzie mogła zobaczyć z bliska jak wygląda to niesamowite wydarzenie :) Życzę Wam aby cała uroczystość była niezapomnianym doznaniem :) Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te 3 lata zlecą bardzo szybko :) Wiem to po sobie. Dziękuję za miłe słowa i udanej imprezy Wam życzę :)

      Usuń
  3. Brawo. Jestes szalona z tym gotowaniem, ale wiem, ze sobie poradzisz :-) udowodnilas to juz ostatnim razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha :) No z z Twoich ust Kochana to prawdziwa pochwała dla mnie :) Dzięki że we mnie wierzysz :) Buziaki :)

      Usuń
  4. To chyba zawsze tak jest, że wielkie wydarzenia w życiu pierwszego dziecka przeżywa się bardziej niż w przypadku drugiego dziecka :) Widzę to również po moich rodzicach. Sama póki co mam jednego maluszka :) Podziwiam Twoje ambitne plany! Na pewno sobie poradzisz i uroczystość będzie wspaniała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. No i muszę dać radę :) Dla synka :)

      Usuń
  5. Bardzo ambitne plany! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem na etapie poszukiwania alby dla mojej dziewczynki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Dzięki że o tym mi przypomniałaś! Też muszę rozejrzeć się za albą dla synka.

      Usuń
  7. Pamiętam te Wasze przygotowania do I Komunii Świętej Ksawcia. A teraz ta sama uroczystość czeka Patryczka. Jak ten czas szybko leci. No ale Kochana - skoro z ogarnięciem Komunii pierworodnego sobie poradziłaś to teraz nie może być inaczej. Ściskam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolciu no to skoro i Ty wierzysz w moje możliwości, to oczywiście, że dam radę! Bo jakżeby inaczej :)

      Usuń
  8. U nas też w tym roku :) Roksanka będzie miała swój Wielki Dzień :) Trzymam kciuki za przygotowania :) Ja najprawdopodobniej też będę szykowała sama :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! No właśnie u Was najstarsza będzie miała swój wielki dzień! A kiedy u Was przypada ten DZIEŃ? Bo u nas w pierwszą niedzielę czerwca dopiero :)

      Usuń
  9. U nas pierwsza komunia za dwa lata :) ale dobrze się już wcześniej przygotować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zależy od faktu - czy chce się robić Komunię w domu czy gdzieś w restauracji. Bo w domu to jest ok i macie czas, ale jeśli w restauracji, to czas już rozejrzeć się i na którąś zdecydować. Bo oni też mają już terminy zaklepane. Później może być problem z dostaniem wolnej restauracji.

      Usuń
  10. U nas nie będzie problemu z zakupami, bo moja mama prowadzi sklep z dewocjonaliami :) Z przyjęciem też nie będzie problemu, bo mamy malutką rodzinę, więc nawet lokalu nie trzeba będzie rezerwować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim wypadku faktycznie zero problemów z komunią u Was będzie :) No ale jeszcze macie czas :) Choć wiem sama po sobie, że ten czas szybko zleci ;)

      Usuń
  11. Ech jeszcze wszystko przede mną :))

    OdpowiedzUsuń
  12. My też w tym roku mamy komunię i za rok drugą. U nas medaliki i łańcuszki były poświęcone chyba w grudniu, ale moje dziecko jest takie zdolne, że już łańcuszek zerwało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jak u nas będą medaliki poświęcone - a nie wiem, kiedy to będzie, to i tak łańcuszka syn nosić nie będzie, aż do Komunii. Tak też z Ksawkiem zrobiłam. Po święceniu schowałam, żeby nie rozwalił i ubrał dopiero na Komunię, a potem mógł nosić i nosi do dziś.

      Usuń
  13. Dawno zauważyłam, że z drugim dzieckiem to już obsługa łatwiejsza jest. Ale myślałam, że przygotowania do takiego wielkiego dnia, zacznę szybciej. No ale teraz wiem, że dam rade :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo