Przejdź do głównej zawartości

"Naucz się beze mnie żyć" Angelika Ślusarczyk.

     


     Znów zgłosiłam się do Book Tour, ale tym razem u samej autorki, czyli u Angeliki Ślusarczyk . Nie miałam jeszcze okazji czytać jej książki, więc teraz nadarzyła się ku temu okazja. I nie żałuję! 

     Tytułowa bohaterka, Wiola, pomimo młodego wieku, sporo już przeszła. Najpierw nieszczęśliwa młodzieńcza miłość, choroba, potem znów miłość, ale i ten facet postanowił ją zostawić. Co z nią jest nie tak? Spytacie. A no trafia w życiu na lepszych i gorszych ludzi. I tak jest w całej książce. 

     Poza tym fabuła prowadzona jest w dwóch czasach - w obecnym i przeszłym. Nie przeszkadza to w składaniu wątków do kupy. Nawet fajnie poznać trochę przeszłości Wioli, bo wtedy też wyjaśnia się kilka spraw. Ale jakoś tak od pewnego momentu jakbym wyczuwała jak zakończy się książka. Więc dla mnie zakończenie trochę było do przewidzenia. Nie mniej i tak autorka powstawiała tutaj wątki poboczne, dzięki którym się nie nudziłam i byłam ciekawa co dalej się wydarzy. 

     "Nie możesz się na mnie złościć! To nie moja wina, że nie potrafię się pozbierać! Był dla mnie wszystkim, a teraz go nie ma! A ja potrzebuję mężczyzny. "

 "Mnie już bardziej nie da się zranić..." 

"... życie kopie cię po dupie częściej niż innych, a jednak za każdym razem podnosisz się i walczysz. Nie każdy tak potrafi."

" Nauczyłam się bez ciebie żyć... Ale i tak mi cię brakuje..."

     Jest to debiutancka książka Angeliki Ślusarczyk. Ale nie jedyna, bo w tym miesiącu wydała drugą swoją książkę. I z tego miejsca GRATULUJĘ AUTORCE!!! Muszę Wam się przyznać, że ostatnio poznaję sporo nowych, ciekawych autorów polskich i ich książki. Ale wracając do tej książki, to czyta się ją szybko, lekko i przyjemnie. Główna bohaterka pomimo prześladującego pecha, czyni też wiele dobra. Jako właścicielka Kobiecego Salonu dała pracę innym kobietom, dodatkowo wspiera je jak może i pomaga im jak może. Dodatkowo kiedyś zgłosiła się do bazy DKMS. Do której zresztą i ja od kilku lat należę :) Wiola miała ten zaszczyt i oddała cząstkę siebie komuś. Ja jeszcze nie :) Ale wszystko przede mną ;) Więc mogę śmiało napisać, że Wiola, to taka normalna, zwykła dziewczyna z sercem na dłoni, ale jeśli ktoś naciśnie jej na odcisk, potrafi pokazać swój temperamencik. Pytanie tylko - czy odnajdzie ona w końcu swoją miłość i spokój?  


Tytuł: "Naucz się beze mnie żyć"
Autor: Angelika Ślusarczyk
Ilość stron: 290
Wydawnictwo: WasPos

Dziękuję że mogłam wziąć udział w BT i poznać Twoją debiutancką książkę :) Pozdrawiam:)

Komentarze

  1. Latem lubię czytać takie powoeści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, zw powieść mogłaby mi się spodobać. Zapisze sobie jej tytuł. Kiedy nadarzy się okazja, sięgnę po nią aby poznać własne wrażenia po lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka na letnie wieczory.
    Mam już tyle na mojej liście. Przeczytam i zobaczę, jakie wrażenia po lekturze.
    Często debiuty są bardzo udane.
    Pozdrawiam!
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ostatnio jest wysyp nowych, fajnych i ciekawych autorów i ich książek :) Też mam niezły stosik do przeczytania, a na listę ciągle dopisuję nowe tytuły do przeczytania :)

      Usuń
  4. Już zapisujemy na listę. Może po wakacjach się uda 🙂

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo amatorek tej lektury sie pewnie znajdzie, na lato jak znalazł:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka dla fanów lekkich wakacyjnych historii.
    Na pewno po nią sięgną.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie lekkie książki czytać latem, wieczorem na tarasie z herbatką w ręku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jaki klimacik :) Super :) W takim miejscu każdą książkę czyta się na pewno super :)

      Usuń
  8. Dzięki za polecenie już wiem co przeczytam w najbliższym czasie

    OdpowiedzUsuń
  9. Wakacyjne dni sprzyjają spotkaniom z takimi ciepłymi opowieściami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :) Tylko żeby jeszcze doba umiała się wydłużyć ;)

      Usuń
    2. Wiesz, jak bardzo bym chciała tak zaginać czas dla czytania książek? :)

      Usuń
  10. Lubię kiedy pisarze mają takie fajne inicjatywy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) Choć pierwszy raz zgłosiłam się do takiej akcji u samej autorki ;) To był spontan i ciesze się z tego bardzo :)

      Usuń
  11. To akurat nie jest mój typ książek po które sięgam ale cieszę się, że Tobie przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, dla Ciebie coś z dreszczykiem ;) Na razie takiej nie mam w planach, ale może już za jakiś czas :)

      Usuń
  12. Ja ostatnio też bardzo lubię książki polskich autorek. Tej jeszcze nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ostatnio bardzo dużo nie dość że czytam polskich pisarzy, to co chwilę poznaję kogoś nowego i wartego uwagi :)I to jest super!!!

      Usuń
  13. Aniu dziekuje bardzo za polecenie. Bardzo lubię książki w ktorych fabuła prowadzona jest w dwóch czasach - w obecnym i przeszłym. Lubię poznawać przeszłość bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj znać jeśli ją przeczytasz, czy ci się spodoba :)

      Usuń
  14. Nie słyszałam o tej książce. Faktycznie warto się nad nią pochylić :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo