Przejdź do głównej zawartości

"Gondolierka. La Sonata di Ferro" Agata Grabowska.

 


   "Gondolierka" Agaty Grabowskiej miała premierę w kwietniu tego roku. I choć teraz jest zima, to kto zabroni czytać książkę z akcją osadzoną w tak pięknym i ciepłym kraju jak Wenecja? A no nikt nie zabroni. A mi momentami cieplej się robiło, kiedy oczyma wyobraźni widziałam piękne słoneczko i wysokie temperatury.  Żeby jednak aż tak słodko nie było, to w książce jest i jesienna pogoda i trochę zimowej też, choć wiadomo, że tej pogodzie do Polskiej daleko. ;)

   Ale ja nie o pogodzie chciałam, a o tej książce Wam napisać. Agata Grabowska przenosi czytelników w "Gondolierce" do Wenecji. Szczerze, nigdy tam nie byłam, ale dzięki opisom różnych miejsc w książce, trochę pozwiedzałam.  Poznajemy tutaj młodą Fabiolę, która ma ogromne marzenie - chce zostać pierwszą w Wenecji gondolierką. 


" Moim atutem była wiedza techniczna, którą przyswoiłam do tej pory w Squero. Wiedziałam o gondolach niemal wszystko! Jakby nie patrzeć, byłam córką weneckiego szkutnika, wychowałam się pomiędzy gondolami. "


  Ma oczywiście wsparcie w rodzinie, znajomych i przyjaciołach. Jej przyjaciel - Alastore, z którym przyjaźni się od dziecka wspiera ją jak może. A że przyjaźń polega na tym, że każde z przyjaciół stara się wspierać to drugie, to i Fab wspiera przyjaciela, kiedy on tego potrzebuje. A potrzebuje tego od niej, bo jest początkującym, acz bardzo obiecującym projektantem mody, plus modelem, więc wsparcie mu potrzebne. Ale tutaj ten przystojniak będzie potrzebował też innego wsparcia - pytanie tylko czy przyjaciółka pomoże mu w odpowiednim momencie i czy podoła zadaniu?! Nooooo, szczerze to tutaj w pewnych momentach sporo się działo i nasza bohaterka czasami nie wiedziała "w co ręce włożyć". Jednak to bardzo mądra, pracowita, inteligentna i zdroworozsądkowa młoda kobieta, która zna i stosuje się do zasad zarówno swoich, jak i tych wyznaczonych przez rodziców. Ona chciałaby wszystkim pomóc, jeśli oczywiście byłaby w stanie. Bardzo blisko jest z rodziną, nawet tą trochę dalszą. Co jednak się stanie, kiedy wydarzy się coś złego? Kiedy będzie blisko utraty przyjaciela? Czy pomimo dram w tej historii nasza Fab będzie w stanie dążyć do spełnienia marzenia? 

     Piękna historia o dążeniu do spełnienia marzenia. Jednak nie tylko, bo tutaj jest i piękna przyjaźń, która przejdzie przez różne turbulencje. Jest też odkrywanie swoich uczuć i dochodzenie do tego, że kogoś się kocha. A taka rodząca się miłość potrafi przysporzyć bohaterów o szybsze bicie serca. Jest i miłość oraz bliskość taka rodzinna. Oczywiście żeby za słodko nie było, to poza taką cudowną rodziną, jest pokazana i taka inna, gdzie miłości i wsparcia brak. Są różne dramy, zazdrości, jest strata bliskich, ale jest właśnie sporo miłości i przyjaźni. Cudnie się czytało o tych więziach wenecjan, o tej ich życzliwości, otwartości i gościnności. Plusem są opisy miejsc, dosyć wydaje mi się dokładne - nie mogę potwierdzić tego, bo nie byłam w Wenecji, ale czułam się jakbym tam była i razem z bohaterami przemierzała te uliczki i kanały. Cudownie się czułam podczas czytania tej historii. I szczerze, to zabrakło mi tylko takiej większej sceny miłosnej. Ale to dlatego, że uwielbiam romanse. A tutaj w tej obyczajowej literaturze jest tylko kilka takich małych momentów romantycznych. Które też potrafiły mnie uradować choć troszkę. Nie omieszkam wspomnieć, że w tej książce poruszone są też tematy różnych chorób oraz morderstwa. Więc nie jest to tylko sielankowa powieść.  To naprawdę piękna, klimatyczna historia, która Was wciągnie, a może i pochłonie od pierwszych stron. 

#współpracabarterowa z Agatą Grabowską



Tytuł: "Gondolierka. La Sonata di Ferro"

Autor: Agata Grabowska

Ilość stron: 370

Wydawnictwo: Novae Res

     Dziękuję pięknie Agacie Grabowskiej za książkę  i możliwość przeczytania jej. 


Komentarze

  1. Zapisałam sobie tytuł do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super. Będę wyglądała Twojej opinii w przyszłości :)

      Usuń
  2. To przyjemne z szarej rzeczywistości przenieść sie w cieplejsze miejsca. Wenecja to miasto. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, tak się rozmarzyłam, że z miasta kraj zrobiłam :) Ale poza tym to chciałabym kiedyś odwiedzić tamte rejony świata :)

      Usuń
  3. Wenecja to piękne miejsce. Ciekawa jestem jak ją opisuje w książce Autorka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam to sprawdzić. Choć szczerze żałuję, że autorka z końcem roku rzuca pisanie książek.

      Usuń
    2. Dlaczego rzuca?

      Usuń
    3. To trzeba zerknąć na jej profil na IG i przeczytać powód. Wyjaśnia tam wszystko.

      Usuń
  4. Zapowiada się fajna powieść obyczajowa, już gdzieś o niej czytałam i widać, że warto dać jej szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo