" Gdyby mogła, cofnęłaby się w czasie. Nie ruszyłaby się wtedy z domu, na kolację zrobiłaby naleśniki albo zamówiła pizzę. Spędziłaby czas z rodziną i nie przespałaby kolejnych dziesięciu lat. Nie zrujnowałaby życia swojego i najbliższych jej osób. Gdyby tylko mogła cofnąć czas..."
Ludzie w śpiączkę zapadają z różnych powodów. Alicja, nasza bohaterka, uległa bardzo poważnemu wypadkowi i dlatego była w śpiączce. Jej kochający mąż oraz przyjaciółka czuwali nad nią cały czas i robili wszystko, aby pomóc jej się obudzić oraz aby powrót do normalności był jak najbardziej ułatwiony. Jak myślicie - czy po wybudzeniu się z dziesięcioletniej śpiączki, taka osoba raz dwa przyswoi obecną rzeczywistość? Czy po takiej długiej nieobecności w życiu swojej rodziny jest szansa na powrót do normalności, do stanu sprzed wypadku? Wiadomo, dzieci urosły, czasu cofnąć się nie da, a mąż ma u swego boku kobietę, która podczas śpiączki jego żony opiekowała się dziećmi i samotnym mężczyzną. Więc pytam - jak w takiej sytuacji ma odnaleźć się kobieta, która przespała 10 lat swojego życia???
"- A może nie powinnam tak bardzo skupiać się na tym, żeby odzyskać swoje stare życie, z którego de facto już niewiele zostało, tylko korzystać z szansy na rozpoczęcie wszystkiego od nowa?"
Powiem Wam, że nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, że ja jako matka i żona wpadam w śpiączkę na całe 10 lat, a moja rodzina, moi najbliżsi, moi przyjaciele - jedni by walczyli o moje zdrowie i powrót do rzeczywistości, a inni by zapomnieli o mnie lub nawet odeszli z tego świata. No chyba bym zawrotu głowy dostała po przebudzeniu i usłyszeniu wszystkich rewelacji rodzinnych, które by mi opowiedziano. Alicja po wybudzeniu się nie od razu dowiedziała się o wszystkim, wiadomości były jej stopniowane. Mąż miał sporo powodów, aby od razu wszystkiego żonie nie powiedzieć. Ale dzięki najbliższym, dzięki obecności dzieci no i serdecznej przyjaciółki Ala szybko dochodziła do zdrowia i mogła opuścić ośrodek w którym przebywała. Niemniej miała wątpliwości - czy powrót do rodziny będzie możliwy? Przecież mąż znalazł sobie partnerkę, z którą mieszkał. I z jakichś powodów nie rezygnował z niej. Jednocześnie walcząc o uczucia swojej żony. Trochę zwariowane to było, nie raz chciałam walnąć Pawła w łepetynę, ale czytając książkę rozumiałam jego problem. Ale ciągle było mi żal Alicji. Bo ta kobieta chciała po wybudzeniu tylko wrócić do swojej rodziny, do świata, który pamiętała sprzed 10 lat. A okazało się to nie takie łatwe, a momentami wręcz niemożliwe. Czasem Alicja denerwowała mnie swoim zachowaniem, swoimi fochami - ale wiecie co? Ja często zachowuję się podobnie do Alicji :) Więc wiem, jak takie zachowanie denerwuje najbliższych ;) Autorka tutaj zaserwowała świetną historię, w której rozgrywają się różne dramaty. Mamy tutaj problemy zdrowotne, mamy stratę najbliższych i różne choroby, mamy problemy finansowe, problemy polityczne, ogólnie dzieje się tutaj :) Ale to dobrze, bo akcja wciąga, a czytelnik chce jak najszybciej poznać zakończenie i najlepiej żeby ono było z happy endem. Jednak tutaj happy endu autorka nie serwuje, bo na zakończenie zapodaje takie rewelacje, że z zapartym tchem doczytałam do końca. A potem gapiłam się na ostatnie zdanie i zastanawiałam się - gdzie jest reszta tej historii???
Jestem ciekawa - co Wy powiecie o tej książce. Więc poczekam na Wasze opinie :)
"Byli tak blisko, że czuli swoje oddechy. Miał ochotę porwać ją w ramiona i kochać się z nią tak, jak oboje na to zasłużyli, tak jakby to wszystko, co ich podzieliło, nigdy nie miało miejsca. Tak jakby jutra miało nie być."
#współpracabarterowa z Wydawnictwem FILIA
Tytuł: "Jakby jutra miało nie być"
Autor: Monika Wilgocka
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: FILIA
Dziękuję bardzo Wydawnictwu FILIA za tę książkę :)
Komentarze
Prześlij komentarz