Przejdź do głównej zawartości

Lodowy Frupp.

     Jako ciężarna mamusia mam swoje zachcianki. Jedną z moich wielkich zachcianek są lody! Oczywiście na tej maminej słabości korzystają też moje dwa urwisy! No przecież dzieci uwielbiają słodycze, a fakt, że mama musi mieć w zamrażalniku zapas lodów, jest synkom wręcz na rękę :) Dostaliśmy od FRUPP batony Frupp + pojemniki do robienia sorbetów z instrukcją przygotowania ich. 



     Same batony Frupp już znane nam są, bo mieliśmy już przyjemność je dostać i posmakować. Nawet już wyczaiłam sklep, gdzie w moim pobliżu mogę je kupić. Więc dalsza produkcja trwać będzie :) Ale dziś nie o tym :)

     Dziś podpowiem, jak w dziecinny, prosty sposób zrobić takie sorbeciki:) Wystarczy mieć 2 batony Frupp ( nie koniecznie o tym samym smaku, bo można smaki wymieszać), poza tym potrzebujemy ok 70ml zimnej przegotowanej wody i oczywiście pojemniki do sorbetów. Przydadzą się też pomocnicy - u mnie było ich dwóch :) 



   Jak widać, mój pomocnik się wczuł :)




     I powstał po wymieszaniu smaczny, owocowy jakby dżemik. Te cząstki owoców są tak widoczne, że nawet bez okularów je widać :) 

     Następny etap, to wlanie tych dwóch smaków do pojemników:) 




     Widzicie! Matka w ogóle dzieciom nie potrzebna :) Oni sami wszystko zrobili, matka tylko trochę instruowała co i jak, w jakiej kolejności. Współpraca była! Plus oblizywanie paluchów, jak cosik się niechcący wylało, hi, hi :) Czyli smakowita praca zespołowa :)

     Kolej zamknąć pojemniki i do zamrażalki na 4 godzinki.



     Oj ciężko było utrzymać tych moich pomocników, aby wcześniej nie wyjmowali Fruppowych sorbetów z zamrażalki!!! Ale po upływie dłuuuuugich 4 godzinek, nastał  czas na degustację :) Tym razem trochę pomogła mama w wyciągnięciu sorbetów z pojemnika.


      Jak widzicie, wystarczy kubeczek z gorącą wodą i pojemnik z sorbetem na chwilkę wkładamy do tej gorącej wody, a potem przytrzymując za kolorowy patyczek, ściągamy pojemnik i gotowe :) Zobaczcie jak moje urwisy zajadały się sorbetami. Dodam nieskromnie, że żałowałam iż tylko 2 pojemniki mam, ale synkowie mamie nie odmówili i każdy dał posmakować swojego sorbeta! Pycha!





     Niestety, wszystko co dobre - kiedyś się kończy! Widać, że i sorbeciki się kończą moim syniom. Ale niedługo znów sobie zrobimy nowe :) 
     Jak smakują? Powiedziałabym - że zachęcam do wypróbowania! Ale tak szczerze, to dodam jeszcze, że jedząc takiego sorbeta, ma się uczucie zjadanych soczystych owoców - w naszym przypadku maliny i truskawki. Miałam naprawdę wrażenie, że jem sorbeta wyłącznie zrobionego z owoców i soku owocowego! Jest to słodki deserek, ale super gasi pragnienie. Nie jest tak, ze zaraz po zjedzeniu jego, mamy ochotę gasić dalej pragnienie. Tak więc smacznie było, ale się skończyło :)

     Na koniec polecam zajrzeć na stronkę fb FRUPP lub na ich stronkę www.frupp.pl.  Tam dowiecie się dużo więcej zarówno o liofilizowanych batonach Frupp, jak i o sorbetach czy ich pojemnikach na sorbety. Na ich fanpage na fb często organizują konkursy, w których można wygrać ich batony. Więc kto ich nie jadł, a nie widział ich też u siebie w sklepach, to próbować sił w ich konkursach. Powodzenia:)  I smakowitości również życzę :) 

Komentarze

  1. Ale mi ochoty na lody narobiłaś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, ciężarne tak mają, że lody zajadają :) I czasem muszą to innym pokazać :)

      Usuń
  2. Ojojoj ale super sprawa,już bym jadła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak lodów nadchodzi czas :-) też mamy podobne pojemniczki i bedziemy robić looooody :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z racji swojej ciąży, lody jem od dłuższego czasu:) Ale dzieciaki cieszą się, ze jest coraz cieplej, bo mogą też lodami się cieszyć.

      Usuń
  4. Ale było pysznie!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Kochana nie żałuj sobie i wpadaj do nas na lody :)

      Usuń
    2. To ja już się szykuje i jadę do Was na te lody :D

      cytryniaki.blogspot.com

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Fasolka szparagowa w sosie pomidorowym (na zimę).

     Co jak co, ale fasolka szparagowa w tym roku znów obrodziła u mnie super. Trzeba więc było pokombinować, co tu z nią zrobić. W słonej zalewie mam zapas zeszłoroczny jeszcze, konserwową też jeszcze mam, więc poszperałam w necie i na blogu  Smaki ogrodu  znalazłam ciekawy przepis. Właśnie na Fasolkę szparagową w sosie pomidorowym i to się w słoiki wkłada i mamy zapas na zimę :)      Zachęcam do zaglądania na bloga  Smaki ogrodu , bo tam naprawdę ciekawe przepisy można znaleźć. A ja tutaj podaję składniki i sposób wykonania tejże fasolki :) Może  znów ktoś się zainspiruje :) 2 kg żółtej fasolki szparagowej 40 dag marchewki 40 dag cebuli 6-8 łyżek przecieru pomidorowego 2 szk. oleju 2 liście laurowe 6 łyżek cukru 3 łyżki soli 2 łyżki octu 10% pieprz      Fasolkę myjemy, odcinamy końcówki i kroimy na 3-cm kawałki.Wrzucamy do garnka.  Zalewamy wodą do poziomu fasolki, dodajemy po ły...

"Niegrzeczne bliźniaczki" Monika Liga , Agnieszka Kowalska-Bojar.

       Macie w rodzinie bliźniaki? Ja mam. I to takie, które dla mnie są identyczne. W książce "Niegrzeczne bliźniaczki" też są dwie siostry, bliźniaczki, które są identyczne. Aczkolwiek, gdyby im się bliżej przyjrzeć...      No waśnie. W tej historii poznajemy Izę oraz Basię. Obie są mężatkami, ale tylko Basia ma trójkę dzieci. Iza z mężem Erykiem prowadzą dosyć luksusowe i wystawne życie. Za to Basia z Sebastianem i ich trzema synami żyją od wypłaty do wypłaty. Niby w obu domach jest dobrze, a jednak... Iza ma poczucie, że oddaliła się od męża, że te wszystkie luksusy już jej się znudziły oraz że bardzo brakuje jej spontanicznego seksu z mężem. Basia za to ma dość ciągle napalonego męża, roszczeniowych i leniwych dzieci i ogólnie tego całego harmidru związanego z dziećmi i rodziną. Bliźniaczki wpadają na szalony pomysł, zamiany ról. Basia przejmuje luksusowe życie Izy, a Iza przejmuje życie rodzinne Basi. Co z tego wyniknie? Czy mężowie się połapią, ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...