Przejdź do głównej zawartości

Mój samotny weekend w Mielnie na Blog Matters 2017.

     W sobotę 17 września 2017, tuż po godzinie 6.00 rano wyjechałam z domu. Dokąd wybrałam się o tak wczesnej porze? Od razu odpowiem, że nie na grzyby! Ale na dwudniowe spotkanie Blog Matters w Mielnie. Tak jak w ubiegłym roku, tak i w tym gościł nas Hotel SPA Unitral. A organizatorkami oczywiście były Milena z bloga CYTRYNIAKI i Monika z bloga KONFABULA.



      Ale, ale, nie pojechałam tam, żeby się relaksować - no może trochę, bo jednak byłam bez dzieci i męża. Jednak pojechałam tam by się dokształcić i wysłuchać prelegentów z różnych dziedzin. 

     Tak więc, prelekcje w sobotę rozpoczęła AGATA CIESIELSKA z Cyk Cyk Studio. To od niej dowiedziałam się, że jestem dinozaurem, bo jako jedyna z obecnych tam blogerek nie posiadam jeszcze Istagrama. No cóż, może się w końcu przełamię i go założę ;) Ale wracając do prelekcji Agaty, to oczywiście mówiła o fotografowaniu. Mówiła o fotografowaniu produktów w użyciu, fotografowaniu produktów w otoczeniu natury, była też mowa o korzystaniu kratki w aparatach zarówno tych normalnych jak i tych w telefonach - i to co najważniejsze, czyli podczas fotografowania jest najważniejsze myślenie! 



      Drugą prelegentką tego dnia była EWA POPIELARZ.  Mówiła nam o copywritingu. Czyli o tym, że treść pisanych przez nas tekstów, jest też mega ważna. A jeśli chcemy jeszcze zarabiać na pisanych przez nas tekstach, to musimy wiedzieć o kilku ważnych rzeczach. Podpowiadała, jak pogodzić wychowywanie dzieci z pisaniem. Ale też o tym gdzie się pokazać i gdzie bywać, aby nas widziano :) Jednak najbardziej to zapadł mi w pamięci DUPOCHRON. A dlaczego? Ci co tam byli to wiedzą, bo też go na pewno zapamiętali :) 



     AGATA OSSOWSKA z Happy Koszalin opowiadała nam o pewnych sekretach, między innymi, że nie ma opowieści bez: bohatera i fabuły! Mówiła też o tym jak zainteresować innych sobą w pracy, na blogu czy w realu.




      Tego dnia ostatnią prelegentką była ANITA BEDNARCZYK. Anita zajmuje się projektowaniem infografik. Szczerze, nie za bardzo zrozumiałam ten temat.



      I tym miłym akcentem zakończył się pierwszy  emocjonujący dzień. 



      Drugiego dnia (18 września), spotkanie rozpoczęłyśmy w restauracji Hotelu SPA Unitral, a to dlatego, że czekało na nas śniadanko i produkty od DEGA. Ale o tych produktach jeszcze wspomnę. Po pyszniastym i wypasionym śniadanku, z pełnymi brzuszkami mogłyśmy wdrapać się po schodach - niektóre panie pojechały windą, na to 4 piętro i mogłyśmy zasiąść znów na wykładach. 

      W niedzielę wykłady rozpoczęła OLA GOŚCINIAK z Jestem Interaktywna. Opowiedziała czym się zajmuje i jaką przeszła drogę by być tu gdzie teraz jest. Mówiła, że warto czasem zainwestować we własną markę. 



     KRZYSIA BEZUBIK podzieliła się mega dawką informacji na temat wydawania własnej książki. Ale podpowiedziała również czego nie pisać choćby w propozycji do wydawnictwa, albo co warto wiedzieć o prawie autorskim. Ja to chyba nigdy nie wezmę się za pisanie książek - wolę jednak je czytać ;)


      Następnie ANNA TEODORCZYK z Anna Alternatywnie przekazała nam kilka cennych uwag o grafice. A ja między innymi zapamiętałam, że graficy nie lubią mówić "czcionka" tylko mówią "font". O! Znów czegoś się nauczyłam ;) No i dała nam zadanie związane z grafiką, mi mózg parował od myślenia a i tak nic nie wymyśliłam mądrego, ale niektóre dziewczyny miały super pomysły ;) 





      Po tych zajęciach MAGDALENA BEK z Lekka Zmiana Mamy tłumaczyła jak mamy wykorzystać media społecznościowe do rozwoju bloga. I dała taką dobrą radę : "ZAPISZ SWOJE CELE. MIERZ EFEKTY".


    
      I na koniec tego emocjonującego weekendu spotkanie miałyśmy z panem SŁAWKIEM LUDWIKOWSKIM, który przyjechał do nas ze swoją koleżanką panią ANDŻELIKĄ RUDZIŃSKĄ. Jak to pan Sławek powiedział, zabrał koleżankę, aby było mu łatwiej do nas dotrzeć ;) A o czy oni nam mówili? O networkingu - czyli jak zarobić pieniążki bez wychodzenia z domu. Zaciekawił mnie trochę ten kwadrat pieniądza, o którym mówił pan Sławek. Zresztą jak on opowiadał, to wszystko wydawało się proste, a teraz pisząc tekst doszłam do wniosku, że to o czym mówił, to nie moja bajka. 


     Powiem Wam szerze, że choć były takie prelekcje, które mnie bardzo ciekawiły i były takie, z których mało co zapamiętałam, to ogólnie spotkanie Blog Matters 2017 było super!!! Spotkałam się z czadowymi babeczkami, była okazja do wymiany zdań i doświadczeń, spędziłam cały weekend poza domem, bez dzieci i męża - po tylu latach należało mi się :) No ogólnie organizatorki się mega spisały, więc wielkie brawa dla nich!!!! Moniko i Mileno jesteście wielkie :) Dzięki za ten super weekend :) 



       Jeszcze moje prywatne podziękowanie dla Ani z bloga Łobuziaki, że mnie przygarnęła i przenocowała :) Buziaki Aniu :) I uściski dla rodziny :) 



      I trochę wspomnień na fotkach - wszystkie od ALEKSANDRY PIEC. :)









Komentarze

  1. Widzę, że nieźle się działo:) Super, takie oderwanie od codzienności, spędzenie czasu w ciekawym gronie jest człowiekowi bardzo potrzebne

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tej imprezie, bo znam organizatorki :). Chętnie bym się też gdzieś wybrała, by móc odetchnąć od codzienności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem zgłoś się i też wybierz na to spotkanie :)

      Usuń
  3. Czytałam relacje o tym spotkaniu, musiało być ciekawie;-) J

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna impreza. Skąd się o niej dowiedziałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym spotkaniu byłam i w tym roku, i w tamtym roku i jeszcze rok wcześniej :) Zajrzyj na Blog Matters na facebooku. Link wrzuciłam w tekście ;) Zresztą jak to mówią : w internecie znajdziesz wszystko :) Polecam zgłosić się w przyszłym roku :)

      Usuń
  5. Widać, że sporo się działo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fanie było móc się spotkać ponownie i cieszę się, że impreza przypadła Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam naprawdę zadowolona. I jak co to do zobaczenia w przyszłym roku.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Jak się wszystko dobrze ułoży, to do zobaczenia za rok 😊

      Usuń
  8. super było Aniu sie znowu z Tobą spotkać :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się bardzo cieszę z naszego spotkania Kasiu 😊 Zobaczymy gdzie teraz uda nam się spotkać 😉

      Usuń
    2. też jestem ciekawa gdzie tym razem nasze drogi sie złącza :)

      Usuń
  9. Zazdroszczę, ogromna dawka wiedzy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dużo tej wiedzy było, ale bardzo pożytecznej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiedziałam że są takie spotkania z chęcią wybiorę się na nastepne😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo dużo różnych spotkań w całej Polsce. Więc warto śledzić różne portale i blogi, gdzie piszą o takich spotkaniach :)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Udało, udało - myślałam, że będzie nam dane spotkać się teraz w Gdyni, ale jednak Ciebie nie bedzie. Szkoda :(

      Usuń
  13. Och, to ja też muszę być dinozaurem, bo też nie mam istagrama :). Cieszę się, że spotkanie się udało i coś z niego wyniosłaś cennego dla siebie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu, dinusiu... Instagram już masz? Było mi bardzo miło Cię poznać. Do zobaczenia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc dalej Istagrama nie mam. Ale tak szczerze, to już nawet chciałam go sobie założyć, tylko mam problem z kompem, dysk mam do wymiany. Kożystam z lapka syna jak mi pozwoli i tutaj za dużo działać nie chcę. Jak odzyskam swojego kompa, to chyba jednak założę tego Ista ;) I dam znać jak co ;) Też się cieszę, że Ciebie poznałam :) Pozdrowionka :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo