Przejdź do głównej zawartości

"Komisarz" Paulina Świst.

     "Komisarz" to druga książka Pauliny Świst. Pierwszą była Prokurator" , którą opisałam niedawno. Dziś słów kilka o tej drugiej książce. 



     Pierwszą książkę przeczytałam w 1 dzień. Tę zajęło mi trochę więcej dni, ponieważ aż tak mnie nie wciągnęła od pierwszych stron jak "Prokurator". Ale najmłodszy synio też skutecznie odciągał mnie od czytania, miałam też ważny wyjazd, podczas którego tylko trochę w trasie poczytałam. No ale w końcu przeczytałam! Bo jakby nie było, książka jest bardzo ciekawa, fabuła wciąga, choć spodziewałam się tonu takiego jak w 1 części. Tutaj słownictwo jest mocno spokojniejsze, sex też jest spokojniejszy, a jazda? No trochę tutaj się dzieje i to mnie ciągnęło do doczytania książki do końca. 



     

     W "Prokuratorze" głównie skupialiśmy się na losach mecenas Kingi Błońskiej i prokuratora Łukasza Zimnickiego. Poznaliśmy oczywiście też innych bohaterów, jak komisarza Radka Wyrwę. I w "Komisarzu" to właśnie głównie o nim tutaj czytamy. O nim i o kobiecie, która nazywa się Zuzanna Kadziewicz. I choć Radek przez 3 miesiące udawał człowieka którym nigdy nie był, a Zuza się w nim zakochała, to kiedy komisarz wyznał kobiecie prawdę - dlaczego się z nią spotykał i że wszystko co jej dotąd mówił, to były kłamstwa, ta przeżywa szok! Niby się złości na faceta i nie chce mieć z nim nic wspólnego, niestety jest na niego dalej skazana i dalej razem spędzają czas. Ona odkrywa dzięki niemu nowe przeżycia podczas sexu, ona uczy się tego sexu, ale uczy się przy komisarzu również innych rzeczy. 



     Oczywiście w książce sporo się dzieje, są tu też przeplecione losy Kingi i Łukasza, ale i "Szarego" również. Z tym ostatnim bohaterem jest tutaj znów kilka tajemnic i ciekawostek. No bo jakże mogło być inaczej :) Zuzanna również zmienia się w tej książce, że tak powiem, trochę dorasta. Ale pewne sprawy ją i tak przytłaczają tak mocno, że sama nie chce i nie umie sobie z nimi poradzić. Kto jej pomoże? Jak ciążki los ją dotknie? No i co z tym komisarzem Radosławem? Będzie umiał okazać dziewczynie jakieś szczere uczucia czy jednak nie? Zapraszam do książki :) Są wakacje, a na łonie natury naprawdę czyta się świetnie! 

Tytuł: "Komisarz" 
Autor: Paulina Świst
Ilość stron: 318
Wydawnictwo: Akurat 


Komentarze

  1. Jakoś nie za bardzo się zaciekawiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również, w ogóle mnie nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka może i być dobra, ale sposób jej opisania przez Ciebie kompletnie mi nie podszedł... Po przeczytaniu tej recenzji niestety muszę powiedzieć książce nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że mój sposób opisania książki Ci się nie spodobał. Piszę jak czuję, ale i to nie musi się wszystkim podobać ;) Pozdrawiam.

      Usuń
  4. A ja uwielbiam tę serię - jest oryginalna, ma swój charakter. Wszystkie części czytało mi się świetnie, ale najbardziej podobał mi się chyba "Podejrzany" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie czytałam ostatniej części, więc jak na razie "Prokurator" najbardziej mi się podobał. Choć ta część też jest ciekawa i wciągająca.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo