Przejdź do głównej zawartości

"Zagubione życie" Piotr Podgórski.

     "...Tylko prawda czyni człowieka wolnym. Ważny jest moment, kiedy się ją poznaje, i otoczka, która temu objawieniu towarzyszy. ..."
     Taki piękny cytat znalazłam w książce Piotra Podgórskiego pt."Zagubione życie".


     "Jolanta wiodła ciche, komfortowe życie u boku męża, który zapewniał jej poczucie bezpieczeństwa. Pewnego dnia otrzymuje zaskakującą wiadomość, która burzy jej wewnętrzny spokój; pierwszy mąż, wiele lat temu uznany za zaginionego, najprawdopodobniej się odnalazł. Ale to nie koniec niespodzianek, bo kobieta przeżywa kolejny szok, przypadkiem dowiadując się o niewierności obecnego męża. Kiedy postanawia rozwieść się z Szymonem, bieg zdarzeń nagle przyjmuje nieoczekiwany obrót. 

     Jolanta będzie musiała zmierzyć się z brutalną rzeczywistością, w której szybko okaże się, że nikt z jej najbliższego otoczenia nie jest tym, kim się wydawał."



    Jolanta - główna bohaterka tej książki to kobieta dojrzała, która jest matką już dorosłego mężczyzny, jest też żoną. No właśnie. Jest drugi raz żoną. Pierwszy mąż zaginął, kiedy Jola była w ciąży. Tak więc syn  nigdy nie poznał prawdziwego ojca. Matka natomiast po kilkunastu latach postanowiła ułożyć sobie życie z innym mężczyzną. Jej syn nigdy do końca nie zaakceptował nowego męża matki. Ale matka kochała swojego męża, ufała mu. I choć czuła się jak uwięziony ptaszek w złotej klatce, to jakoś to życie jej odpowiadało. Miała też przyjaciółkę, bardzo skrytą kobietę, która o sobie nie za bardzo lubiła mówić. I to właśnie przyjaciółka doniosła Joli, że jej męża widziała z inną kobietą. 


     Chyba każda kobieta, kiedy dowiedziałaby się o zdradzie swojego męża, chciałaby wyjaśnień albo od razu rozwodu. Bo żadna z nas nie chce być tą drugą. 


"...W dzień dom jest kolorowy, a wieczorem staje się miejscem, w którym można kręcić horrory. ..."

     Jednak Jolanta postanowiła przed kolejnym ważnym krokiem, złapać pewien dystans i wyjechać do syna. W końcu długo się nie widzieli. I tak się składało, że i matka i syn mieli sobie ważne rzeczy do opowiedzenia. Niestety, los chciał inaczej, syn zaskoczył matkę swoim zachowaniem.

"... Nie martw się, matka nie będzie dłużej ciężarem. Zniknie, skoro tego chcesz.Tylko pamiętaj o jednym, nadejdzie dzień, kiedy zrozumiesz i poczujesz, że życie bez matki nie jest pełne. Ale może być już za późno. Może mnie już nie być. ..."

     Przyjaciółka również zostawiła ją samej sobie. Jolanta czuła się zraniona przez każdą bliską jej osobę. Postanowiła wrócić do domu. Ale nie wraca. Przynajmniej nie teraz, nie zaraz. Coś się wydarzy. Coś bardzo złego. I nieoczekiwanie bardzo pomocny okaże się młodszy sąsiad Joli - Jakub. Ten mężczyzna zrobi dla swojej sąsiadki bardzo wiele, choć sam zmaga się z pewnymi problemami. 




     Miałam przyjemność czytać bardzo ciekawą i bardzo dobrą książkę. Z twórczością pana Podgórskiego spotykam się po raz pierwszy i na pewno nie ostatni. Bo w tej książce zaskoczył mnie autor ilością zdarzeń! Nie wiedziałam, że w jednej książce, można jednemu bohaterowi przypisać aż tak wiele przykrości i za razem tyle nieoczekiwanej dobroci. I jeszcze, że to wszystko razem aż tak ciekawie będzie się czytało. Książka od początku mnie wciągnęła. Czytałam i czytałam, żeby doczytać co dalej będzie z Jolantą? Co zrobi w obliczu tylu spadających na nią złych wiadomości? Jak główna bohaterka odnajdzie się w świecie wywróconym do góry nogami? 

     Ja doczytałam książkę i już wszystko wiem. A Was zapraszam w tę jesienną szarugę do tej lektury. Bo to bardzo dobra powieść obyczajowa z wątkiem kryminalno-romansowym.


Tytuł: "Zagubione życie"
Autor: Piotr Podgórski
Ilość stron: 335
Wydawnictwo: LUCKY

      Dziękuję Wydawnictwu LUCKY za egzemplarz do recenzji.

Komentarze

  1. Życie potrafi czasami pisać bardzo zaskakujące scenariusze - a ta ksiazka jest tego najlepszym przykladem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę po nią sięgnąć. Bardzo ciekawa, a przynajmniej tak wynika z twojego opisu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako autor pięknie dziękuję za recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo. Ja ze swojej strony dziękuję za taką książkę, która mnie zaskoczyła. I to pozytywnie zaskoczyła.

      Usuń
    2. Gratulacje talentu. Nie miałam okazji przeczytać książki, ale obiecuję, że nadrobie

      Usuń
  4. Zapowiada się bardzo ciekawie, więc mogłabym przeczytać jak tylko wydobędę się z pod stosiku moich książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też w domu czeka niezły stosik i zastanawiam się, kiedy dam radę je wszystkie ogarnąć :) Dodatkowo lubię od czasu do czasu jeszcze coś z biblioteki wypożyczyć :)

      Usuń
  5. Blisko moich ulubionych klimatów, zatem może spotkam się z książką. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się fajna, klimatyczne lektura.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpisuje a listę.jesien i zimą długie, to chyba zdążę przeczytac

    OdpowiedzUsuń
  8. Może jak będę miała wolną chwilę.... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje się interesująca!

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię książki z motywem powracajacej przeszłości, może dlatego, że sama takie piszę, a może piszę takie dlatego, że właśnie lubię ten motyw ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, takie wspominki z przeszłości dodają uroku książkom.

      Usuń
  11. Jak odgruzuje mieszkanie po remoncie i wreszcie będą mogła usiąść na nowych kanapach nadrobię zaległości książkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym chciała też w spokoju nadrobić moje zaległości, bo ostatnio czytam na bieżąco, to co przychodzi, a to co nakupowałam leży i czeka :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo