Przejdź do głównej zawartości

Niezwykła gaśnica :)

     Kolejny raz chwalę się pomysłowością i zdolnościami mojego męża. Jakoś czas temu pokazywałam Wam BAREK Z KANISTRA . Dziś pokazuję Wam barek z gaśnicy :)


     Ja nie wiem, skąd mąż czerpie pomysły i chęci na wykonanie takich prac :) Jednak odkrywam coraz bardziej, że takie wykonane przez nas samych prezenty, takie wiecie - od serca, bo włożona w to jest nasza praca, nasz czas, nasza energia, nasze serducho,  to te prezenty są naprawdę wyjątkowe! Tę gaśnicę sprezentowaliśmy na okrągłe 40-ste urodziny! Jakby nie było, gaśnica na ugaszenie pożaru! Może stać na widoku, a kto nie wie, że w środku taki zapasik, to i tak nie zajrzy do niej - a okazuje się, że to bardzo dobra skrytka :) Tak na czarną godzinę :) Podziwiajcie :)










     I co myślicie o wykorzystaniu gaśnicy w taki sposób?

Komentarze

  1. Mega pomysł :) Na prezent jak znalazl :) i do tego samodzielnie zrobiony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powinnaś dodać "nie probojcie tego z romu" 😉 to ekstra pomysł i świetne wykonanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo, brawo, brawo dla kreatywności Twojego męża. W życiu nie wpadłabym na takich pomysł! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) On mnie ciągle zaskakuje swoimi pomysłami.

      Usuń
  4. O kurcze! Świetnie to się prezentuje! Takie coś z niczego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo. Masz Meza bardzo zdolnego Aniu! Super prezent!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały pomysł. Jestem pod wrażeniem kreatywności męża. Barku z gaśnicy nigdy nie widziałam. Mega!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, rewelacja! Świetnie się prezentuje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz kreatywnego męża! Super :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny pomysł, naprawdę. W sumie, gasi... pragnienie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo