Przejdź do głównej zawartości

"Gorąca oferta" Charlotte Mils - przedpremierowo.

      Za kilka dni, dokładnie 10 lutego swoją premierę będzie miała właśnie ta książka!!! "Gorąca oferta" Charlotte Mils!!! Dziś przeczytacie słów kilka przedpremierowo u mnie o tej grzesznej książce:)



     "To trzeba przeżyć, żeby zrozumieć, że miłość naprawdę uskrzydla, że przy drugiej osobie, mimo wielu swoich wad, można czuć się cudownie i zupełnie wyjątkowo."


     W tej książce jest opisana miłość. Nie taka zwykła, lekka i przyjemna czy od pierwszego wejrzenia. Raczej jest to miłość, na drodze której staje niejedna osoba, która próbuje nie dopuścić do szczęścia dwójki ludzi. Emily to zwykła dziewczyna, która dostaje pracę w pewnym wydawnictwie. Marcus natomiast, to mężczyzna który prowadzi wielki biznes z braćmi i robi wrażenie na każdej kobiecie. W pewnym momencie losy tej dwójki się przecinają, a nawet kobieta wchodzi w pewien układ z tym przystojniakiem. Kiedy Emily zakochuje się w Marcusie, a i on coś czuje już do niej, znajduje się ktoś, kto niszczy szczęście tej dwójki. A nawet życie Emily będzie zagrożone!Czy uda im się pokonać wszystkie przeszkody i będą razem? A może jedno z nich sobie w końcu odpuści miłość i obierze inny obiekt zainteresowania?  Niestety a może i stety autorka naszykowała tutaj niezły rollercoaster emocjonalny zarówno bohaterom, jak i czytelnikom. Podczas czytania miałam momenty, że wstrzymywałam oddech, ale i takie, kiedy serce szybciej zabiło. Cóż poradzę, że uwielbiam takie historie. Dodatkowo pod koniec książki aż zezłościłam się na autorkę, że tak okropnie postąpiła z Emily. Przyznam, że zakończenie książki mnie zaskoczyło. No i o to chyba chodzi, żeby czuć natłok emocji podczas czytania :) A ja tych emocji miałam tutaj sporo :) 

     Ten romans, z dużą ilością namiętności wręcz pochłonęłam i czekam na więcej :) 


Tytuł: "Gorąca oferta"

Autor: Charlotte Mils

Ilość stron: 320

Wydawnictwo: Akurat

     Dziękuję Wydawnictwu Akurat za możliwość zrecenzowania tej książki :)



Komentarze

  1. Kiedyś lubiłam ten typ literatury, a teraz łapię się na refleksji, że... starzeję się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co napisać :) Albo nie - napiszę, że myślałam, że na takie książki nigdy nie jest się za starą ;) Bo ja do dziś nawet z dziecięcych i młodzieżowych książek nie wyrosłam :)

      Usuń
    2. A, bo młodzieżówki zwłaszcza przygodowe, to zupełnie inna historia! Z baśni też nie wyrosłam.

      Usuń
    3. Baśnie są jednak ponadczasowe i dla każdego. 😁

      Usuń
  2. Ja nie przepadam za erotykami, romansami, ale szukam czegoś nowego do biblioteki, więc zapisuję tytuł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musicie mieć tę książkę w bibliotece! Czytelniczki na pewno będą zadowolone! A wiem od autorki, że będzie część 2 jeszcze ;)

      Usuń
  3. Grzeszne książki cieszą się spora popularnością, takie czytelnicze dogrzewanie serc czytelniczek, ciekawa też jestem, ilu panów za nie chwyta. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, to bardzo dobre pytanie! Sama bym się dowiedziała ilu panów czytuje takie książki ?

      Usuń
  4. Ja akurat za romansami nie przepadam - ale cieszę się,że książka przypadła Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami dobrze przeczytać taką historię, która pozwoli się oderwać od rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, to prawda :) No i jeszcze taka książka rozbudzi wyobraźnię lub nawet rozgrzeje :)

      Usuń
  6. Na pewno niebawem będę się z nią zapoznawać. Dobrze, że jest warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na Twoją opinię po przeczytaniu książki :)

      Usuń
  7. Och te romansidła...Ciekawe, że mają tyle zwolenniczek, bo panowie chyba rzadziej po nie sięgają. Czy to potrzeba dowartosciowania się???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak, a może i nie. Wydaje mi się, że tak jest z każdym gatunkiem literackim - jedni uwielbiają kryminały i thrillery, a inni romansidła 😁 Każdy szuka emocji w swoim ulubionym gatunku.

      Usuń
    2. To prawda. Jednak nigdy nie wyniosłam z takiej książki niczego wartościowego. Poza powierzchownymi emocjami....

      Usuń
    3. Nie zawsze podczas czytania książki trzeba wynosić jakieś wartości. Czasem wystarczy dobra zabawa lub chwilowe podniesienie emocji czy pobudzenie naszej wyobraźni. Ale to moje zdanie. Ty nie musisz się zgadzać z moją opinią

      Usuń
  8. Od czasu do czasu sięgam po takie książki, ale zdecydowanie muszą mieć to "coś" bo oklepanych romansów z bardzo erotycznym podtekstem wolę unikać. Widzę że ta budzi sporo emocji podczas czytania więc chętnie dam jej szansę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu napiszę, że Grey to to nie jest i dlatego mi się ten romans podoba. Bo przez Greya nie przebrnęłam. Życzę ciekawych chwil z tą lekturą.

      Usuń
  9. super że lekturę szybko przeczytałaś i jest tak przyjemna że czekasz na więcej. Do mnie jakoś ten typ książek jakoś nie szczególnie przemawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy lubi inny typ literatury, więc może innym razem spodoba Ci się polecana przez mnie książka.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo