Przejdź do głównej zawartości

"Sezon na drwala. Pikantna edukacja" Monika Willemi.



    "Adasiu, puknąłeś mnie wczoraj na cmentarzu. Niestety, trwale naruszyłeś moje dobro i będą konsekwencje. Nie unikniesz odpowiedzialności, bo poza telefonem ofiarowałeś mi również swój dowód osobisty. Znajdę cię. Iga."


   Fajny cytat, co? Powiem Wam, że humoru w tej książce nie brakuje. Czego jeszcze nie brakuje, to scen z seksem. Ale do tego dojdę. Najpierw chcę Wam napisać, że książka " Sezon na drwala. Pikantna edukacja" Moniki Willemi trochę zmyliła mnie tytułem. Czemu? No spodziewałam się jakiegoś drwala, co będzie bardzo pikantnie edukował bohaterkę, aż wióry polecą. A tym drwalem to okazał się z goła kto inny! Jednak żeby nie było, pojawia się tu pewien drwal, wióry też lecą. Ale no troszkę inaczej wyobrażałam sobie fabułę tej książki. 


    "Ogłaszam otwarcie sezonu drwala! Mam zamiar rąbać, aż iskry polecą, i cieszyć się wolną miłością. Zakaz swatania i przyprowadzania poważnych kandydatów. Przez najbliższe kilka miesięcy planuję tylko się bzykać. Jeszcze nie wiem, jak się to robi i gdzie szuka się chętnych na seks, ale to drobiazg."


     I tym sposobem dowiadujecie się, że owym drwalem w książce jest nasza bohaterka - Iga! Ta kobieta od 15 roku życia była tylko z jednym facetem, z którym szybko zaszła w ciąże i została jego żoną. Dziś  Iga ma 37 lat, syna który ukończył 18 lat i jest świeżo po rozwodzie. Ale dalej w przyjacielskich stosunkach z byłym mężem. Po tylu latach i seksie tylko z 1 partnerem, Iga chce poznać seks z innymi mężczyznami. Tylko gdzie znaleźć wolnych i chętnych, ale też takich w jej guście? Powiem Wam, że ta kobieta zaskakiwała mnie swoimi przygodami, ale też swoją otwartością zarówno dotyczącą sfery seksu, jak i podejścia jej syna do seksu i pewnych nieoczekiwanych, zaskakujących widoków, na które natykali się kilkukrotnie. Dodatkowo nasza bohaterka ma ogromne wsparcie nie tylko w synu, czy rodzicach, ale też w przyjaciółkach. Każda z nich inna, a jednak tworzą super paczkę. One też nie raz i nie dwa tutaj zaskakują czytelnika. A co się tyczy brata naszej bohaterki, to muszę napisać - rewelacyjny brat!  Są tutaj też pewne intrygi, złośliwości i nieprzyjemności, żeby tak za słodko nie było. A męscy bohaterowie zaskakują nie tylko pozytywnie - negatywnie również. 

     Dobra, teraz czas na słów kilka ode mnie, co sądzę o tej książce. No więc, zaskoczyła mnie totalnie. Zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Zacznę od tego - dlaczego negatywnie? Są tutaj wyrazy, których ja bym w takim romansie nie chciała czytać. Wolę kiedy męski narząd płciowy  jest łagodniej nazywany niż na ch..! No w pornosie może by mi się to nazewnictwo spodobało, w dark romansie też, ale tutaj nie bardzo. Ale to nie był jedyny wyraz który tutaj bym zmieniła. Poza tym zaskakiwała mnie pozytywnie, bo byłam pełna podziwu dla Igi, jej syna, jej brata i jej rodziców. Ta ich otwartość i taka wręcz normalność w rozmowie o seksie aż mnie zatykało, że tak świetnie się im rozmawia o takim temacie. No ja nie mam takiej śmiałości nawet by z dziećmi aż tak porozmawiać o seksie, a z rodzicami to już w ogóle. To że jest tu temat gejów i lesbijek, to dodaje książce dodatkowe plusy. Niejedna rodzina przecież ucina kontakt z dzieckiem, które oświadcza, że jest gejem czy lesbijką. A tutaj wszyscy się traktują normalnie, swobodnie, z klasą. Albo kiedy dziecko nakryje mamę na seksie z obcym facetem. Jak byście zareagowali? Ja bym chyba zrobiła w tył zwrot i wyszła z domu. A oni tutaj ...  Zresztą sami przeczytajcie jak ta rodzina radziła sobie z takimi sytuacjami i ile ich było ;) Iga od rozwodu miałam wrażenie, że dosłownie straciła głowę dla seksu! Jak królik mogła się kochać i ciągle było jej mało. Ale wszystko to do czasu. Co się wydarzyło, że Iga zwolniła tempo? Kto zawiódł i rozczarował ją najmocniej? A kilka takich osób tutaj jest. I dlaczego czasem za szybko wysnuwamy o kimś opinię, zamiast wprost dopytać daną osobę o szczegóły? No cóż. Czasem za mocno czymś się zasugerujemy i wolimy nie dopytywać. Ale powiem Wam jeszcze, że książka dostarczy Wam naprawdę wielu wrażeń. Czasami wręcz niektórymi scenami można się zafascynować, inne mogą zadziwić, a jeszcze inne mogą być pierwszym krokiem do czegoś nowego ;) Zatem jeśli jesteście ciekawi tej historii, jesteście otwarci na sporo scen seksu, na dobry humor i na zaskakujące zwroty akcji pełne zaskoczeń, to ta książka jest dla Was! 

#współpracabarterowa z Wydawnictwem Pascal i Love Book 



Tytuł: "Sezon na drwala. Pikantna edukacja"

Autor: Monika Willemi

Ilość stron: 368

Wydawnictwo: Pascal  

Love Book 


   Dziękuję Wydawnictwu Pascal oraz Love Book za tę książkę :)



Komentarze

  1. Dobry humor i zaskakujące zwroty akcji zachęcają mnie do przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo ! Bardzo mi się tej książki chce ! Ha ha ha ! to znaczy - chętnie przeczytam ! Dziękuję za opinię :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo