Przejdź do głównej zawartości

"Znajdziesz mnie wśród chmur" Ilona Ciepał-Jaranowska.

 


      Do książki "Znajdziesz mnie wśród chmur" Ilony Ciepał-Jaranowskiej dołączone były chusteczki. I wierzcie lub nie, ale mi się one przydały i to bardzo.  To jedna z tych książek niedających się odłożyć na półkę. Jak zabierzesz się za czytanie, to niech się nawet obiad przypali, dziecko piszczy przy uchu, że coś tam chce, ale Ty i tak będziesz chciała czytać dalej. Serio!

      Joanna to młoda kobieta, która zamiast szykować się do ślubu, musiała pochować swojego ukochanego. Ten śmiertelny wypadek to koniec życia dla Asi. A przynajmniej ona tak czuła. Gdyby nie pomoc i wręcz upierdliwość jej siostry Marty, to Asia chyba nie byłaby w stanie nawet spróbować wrócić do normalności. Dodatkowo groziło jej wypowiedzenie z pracy, a nowy, surowy szef nie chciał jej już przedłużać urlopu. Dziewczyna nie dość że straciła swoją miłość, to za chwilę mogła też i pracę. W ostatnim momencie wróciła do pracy, a potem coś złego zaczęło dziać się z jej siostrą. Dodatkowo jej szwagier dziwnie się zachowywał i to w sumie od śmierci jej narzeczonego. Ale wcześniej nikt na to uwagi nie zwracał. O co tutaj chodzi? Dlaczego szwagier Asi - Bartek ma wyrzuty sumienia? Dobrze, że nasza bohaterka znalazła w pracy przyjazną duszyczkę, która stała się jej przyjaciółką. W sumie, to obie sobie pomagały, ale w pewnym momencie wszystko się posypie! Dlaczego nawet przyjaźń musi przechodzić tak ciężkie chwile? Dlaczego małe niedomówienie może zerwać taką nić? I do czego jesteśmy w stanie się posunąć, albo co poświęcić, aby spełnić swoje marzenia? 


   " - Przez ostatnie miesiące sama często słyszałam, że "jakoś to będzie". I miałam już dość. To nie jest pomoc. Nikt nie powiedział mi : " Aśka, jest źle, stało się coś strasznego, bardzo cierpisz. Posiedzę dziś z tobą, a jutro wezmę cię za rękę i powiem dokładnie, co masz robić." Nikt nawet na chwilę nie zdjął ze mnie tego cierpienia, za to ciągle słyszałam, że to czas leczy rany i kiedyś będzie lepiej. Nie jest, do cholery!"


     Wrócę do tych chusteczek. One mi się tutaj bardzo przydały. Ta książka, to jedna wielka bomba emocjonalna!!! Na barki Asi spadło bardzo wiele w ciągu jej młodego życia. A jednak i tak w pewnym momencie zauważa, że ona i tak nie miała tak źle, bo inni nie mieli takiego fajnego i ciepłego dzieciństwa, nie mieli łatwego dorastania. Ale dostrzeże to dopiero w pewnym momencie. Zauważy wtedy, że życie tak szybko przecieka nam pomiędzy palcami, a kiedy wpadamy w stan odrętwienia, depresji czy żałoby, tracimy go jeszcze więcej. A niektóre momenty i chwile są do nieodtworzenia już. Kiedy jej siostra - Marta, zaczyna się źle czuć i na początku nie wiedzą, co jej dolega, zarówno Asia, jak i mąż Marty - Bartek znów mają obawę w sercu, czy aby znów nie stracą kogoś bliskiego. Poza tym nasza bohaterka jako jedyna z wszystkich pracowników poznaje tajemnicę ich nowego szefa. Czy ta tajemnica zacieśni ich relację? Czy może jednak wręcz przeciwnie? Przyznam bez bicia, że zachowanie tej dwójki mnie zaskakiwało. Czasami myślałam, że inaczej postąpią, a jednak... Autorka miała inny zamysł i wyszło świetnie. Lubię kiedy bohaterowie mnie zaskakują. Zresztą jedna z koleżanek Asi też mnie zaskoczyła. Pewne wydarzenia w życiu  Joli spowodowały, że dziewczyna otworzyła się na nowe doznania. A to co zrobiła pod koniec książki, to już pełna podziwu byłam dla jej odwagi i determinacji. No cóż mogę jeszcze napisać. Bohaterowie mega realni, żywi - zamykasz oczy i witasz się z nimi oraz spędzasz z nimi czas. Wszystko ze sobą tutaj współgra, są tajemnice, są choroby, jest śmierć, jest żałoba, którą każdy inaczej przechodzi, jest też zazdrość, zawiść i podstępy. A najwięcej zrujnować i zepsuć mogą najzwyklejsze niedomówienia. Ta historia pokazuje, jak kruche jest życie. Dziś jesteśmy tutaj i teraz. Plany mamy na najbliższe dni, miesiące czy lata, ale los ... Los może popsuć nasze plany w każdym momencie. I za chwilę już może nas nie być. Zatem - dopóki jeszcze jesteśmy na tym padole, to żyjmy jak najlepiej się da :) I koniecznie sięgnijcie po ten REWELACYJNY DEBIUT pani Ilony Ciepał-Jaranowskiej. Polecam z całego serducha!

    Jakby nie było, to każdy kogoś stracił, każdy w inny sposób radził sobie z okresem żałoby i każdy z nas inaczej próbował sobie układać na nowo życie bez tej osoby ( bez mamy, taty, babci, dziadka, męża, żony, dziecka). Ale pamiętajcie, że naszych najbliższych, których już nie ma na tym świecie, mamy w naszych sercach! I żyjmy dalej! 

#współpracabarterowa z Wydawnictwem Na Szczęście



Tytuł: "Znajdziesz mnie wśród chmur"

Autor: Ilona Ciepał-Jaranowska

Ilość stron: 352

Wydawnictwo: Na Szczęście


      Wydawnictwu Na Szczęście bardzo dziękuję za tę książkę.  Książki z tego wydawnictwa są naprawę emocjonalne i poruszające. 

Komentarze

  1. Niełatwy temat, z którym każdy z nas prędzej czy później niestety będzie musiał się zmierzyć, więc warto w pewien sposób się do tego przygotować, dzięki książkom właśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że takie książki są dostępne i można z nimi jakoś ten temat poruszyć.

      Usuń
  2. Oj nie, nie lubię takich wzruszających książek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo