Przejdź do głównej zawartości

"Związani bólem" Aleksandra Palasek.



    "- Widziałam zbyt wiele zła, by wierzyć jeszcze w ludzi. W moją matkę kompletnie nie wierzę, a już  na pewno jej nie ufam. Zabiła we mnie wszystko, co może mieć w sobie młoda kobieta. "

     "Związani bólem" Aleksandry Palasek to historia bardzo emocjonalna. Poznajemy tutaj 20 letnią Joannę, która wychowywała się u boku matki alkoholiczki. Największym marzeniem małej, później dorastającej Asi było, aby mama przestała pić. Jednak matka naszej bohaterki wolała użalać się nad sobą i pić, niż być trzeźwa i stawiać czoło codziennym problemom plus zająć się wychowywaniem córki. Pomimo tego, Asia wyrosła na silną, śliczną i mądrą kobietę, która chciałaby zawalczyć o siebie, ale ma w głowie ciągłe poczucie, że musi być w pobliżu matki. W pewnym momencie, kiedy w życiu naszej bohaterki znów źle się dzieje, staje na jej drodze Wojtek. Ten tajemniczy i momentami dziwnie zachowujący się mężczyzna staje się takim światełkiem dla Asi. Ona dzięki znajomości z tym mężczyzną zaczyna dostrzegać pewne rzeczy i sprawy inaczej niż do tej pory. To właśnie Wojtek jest jedyną osobą, która choć krótko zna Asię poznaje jej tajemnice, jej lęki i obawy i to on radzi jej, aby nie dała się stłamsić matce, tylko zawalczyła o siebie - bo jest tego warta! Ta znajomość była też takim impulsem dla Joanny do zmian w jej życiu. Nie jakichś spektakularnych i natychmiastowych. Ale do takich małych, dających radość naszej bohaterce. Tylko dlaczego Wojtek sam o sobie i swoich tajemnicach nie opowiedział Asi? Dlaczego ukrywał prawdę o sobie? Na te i pozostałe dręczące mnie podczas czytania pytania, odpowiedzi znalazłam i Wy znajdziecie w książce. Mnie dręczyło też pytanie - dlaczego właściwie Joanna nie wyprowadziła się od mamy? Jednak i to nasza młoda kobieta wyjaśnia nam w tej historii. I może niekoniecznie miałam ochotę się z tym zgodzić, bo uważam, że takie toksyczne osoby trzeba izolować od siebie, to rozumiem punkt widzenia Asi. 

     Powiem tak - świetna historia, którą naprawdę warto poznać, warto ją przeczytać! Ogrom emocji, który buzuje w głównej bohaterce, czytelnik odczuwa mega realistycznie. Super są momenty, kiedy nasza bohaterka opisuje czy tłumaczy się nam, czytelnikom, tak jakby fatycznie w tej chwili właśnie do nas się zwracała! Po przeczytaniu tej książki wzięło mnie na refleksje. Doszłam do wniosku, że tak jak zdrowy człowiek nie zrozumie chorego, tak też trzeźwy człowiek nie dogada się z pijanym. Tutaj mamy matkę - alkoholiczkę i córkę, która od małego musiała patrzeć na przeróżne sceny, których dziecko nie powinno było oglądać. A jednak, w ilu domach takie sceny to normalność? W wielu na świecie. I te dzieci, bez różnicy czy to matka pije, czy ojciec pije, patrzą na tego zalanego alkoholem człowieka. Niejednokrotnie pewnie to dziecko też musiało przyprowadzić swojego rodzica do domu, niejednokrotnie musiało wyciągać rodzica z równie nietrzeźwego towarzystwa, ale również musiało się mierzyć z głodem, z odmową zakupu czegoś tam co by chciało, bo rodzic przepił pieniążki, ale też musiało wysłuchiwać skarg, obelg czy innych kąśliwych uwag od sąsiadów czy obcych ludzi. A w najgorszym razie było jeszcze bite przez pijanego rodzica. Asia nie była, ale ja nie jedno widziałam i nie jedno słyszałam w swoim życiu i też wiem co się dzieje kiedy ktoś ma za dużo alkoholu w sobie! Tutaj, w książce poruszany jest alkoholizm i wszystko co się z nim wiąże, także DDA, jest też temat chorób, między innymi depresja, stwardnienie rozsiane czy próby samobójcze i okaleczanie ciała. Sporo jak na taką niedługą w sumie historię. Ale jest to tak całościowo pięknie ze sobą powiązane, że tworzy interesującą całość. Nie wiem jak jest z Wami, ale mnie takie, emocjonalne i refleksyjne historie zostawiają na koniec z mętlikiem w głowie. I dziękuję autorce za tę historię, która pokazuje, że fakt, iż wychowujecie się w rodzinie u boku alkoholika, to Wy nie musicie iść w ślady takiego człowieka! Wy możecie oderwać się od takiego środowiska, możecie zmienić swój los i to co jest też ważne, to że DDA - Dorosłe Dzieci Alkoholika też mogą poszukać pomocy u specjalistów, a wręcz powinni. 

#współpracabarterowa z Wydawnictwem WasPos



Tytuł: "Związani bólem"

Autor: Aleksandra Palasek

Ilość stron: 258

Wydawnictwo: WasPos


     Dziękuję Wydawnictwu za egzemplarz tej książki, a samej autorce za tę poruszającą i jakże realistyczną historię. Proszę o więcej takich.     

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo