Przejdź do głównej zawartości

"Namiętność bez granic" Helena Leblanc - opinia Book Tour.



      Był czas, że nałogowo zapisywałam się do Book Tourów. Potem musiałam sobie je wstrzymać, bo miałam sporo swoich książek do czytania. Ale czasem któraś książka bardzo mnie do siebie przyzywa i wtedy się zgłaszam do BT. Tak było i z tą książką.  BT z książką "Namiętność bez granic" Heleny Leblanc prowadzi na instagramie Marta z @zaczytana_zakrecona_ja. 


     Chciałam romansu, chciałam namiętności, chciałam tych iskier i uniesień. A co dostałam? Poznałam w tej książce Wandę. Młodą kobietę po studiach, która szukała pracy i dostała ją w korporacji, która ma swoje oddziały w całej Europie i nie tylko. Wanda w nowej pracy stara się wykazać i często zostaje po godzinach. Aż jeden z pracowników tej samej firmy. Tomasz Czarciński, zaczyna ją wyciągać na miasto, żeby trochę rozerwać dziewczynę. Przy okazji lepiej się poznają i nawet on składa jej pewną propozycję: ona ma udawać jego dziewczynę przed jego rodziną, a on pokaże jej, jak nie ma być uznawana za sztywniarę w pracy. I wszystko było by ok, gdyby nie to, że kobieta wchodząc w ten "przyjacielski układ" zaczyna w pewnym momencie zakochiwać się w owym przyjacielu. A Tomasz to niezły bawidamek i co chwilę zajmuje się inną panienką. Wanda zaczyna wyjazdy szkoleniowe w pracy, a tam poznaje nowych kolegów i koleżanki z międzynarodowych firm. Z niektórymi kolegami poznaje się całkiem blisko. Choć stara się mieć z każdym dobre relacje, nawet kiedy ich drogi się rozstają. Niestety udaje jej się też zakochać, a jej uczucia znów źle zostają ulokowane - jakiś pech ją prześladuje. I tak to się ciągnie przez całą książkę, dopiero pod koniec następuje pewien przełom sercowy i nasza Wanda może zaliczyć - i żyli długo i szczęśliwie! A z kim? To już sami sobie doczytajcie. Czy Wand i Tomek będą przez całą historię przyjaciółmi? Ile razy będą się tutaj musieli oboje sparzyć, aby dać sobie spokój z wszelkimi podbojami?


   "- Wando... spotkasz się ze mną?

- Nie sądzę. Po co?

- Bo tylko z tobą było mi dobrze i czułem się, jak ktoś wartościowy.

- To nie instytucja charytatywna dla pokrzywdzonych przez los ... - Jeśli daję coś z siebie, oczekuję takiego samego zaangażowania z drugiej strony."


   Powiem tak. Miałam duże oczekiwania w związku z tą lekturą. Tym bardziej, że nie ma ona 200 stron, a 366. Niemniej jestem trochę zawiedziona. Dla mnie Wanda tutaj na tyle eksperymentowała z facetami, że aż dziw bierze, że na tych wyjazdach nie miała brzydkiej opinii wyrobionej. Albo że opinia nie poszła za nią do jej macierzystej firmy! Po drugie, nie mam pojęcia jak wyglądają takie wyjazdy, bo nigdy na takie ani żadne inne szkolenia z mojej pracy nie byłam wysyłana. Ale po tym co tutaj się naczytałam, to aż strach pomyśleć, co naprawdę może dziać się na takich wyjazdach!!! Ja rozumiem, że młodzi chcą się wyszaleć,  że eksperymentują, że chcą doświadczać nowych rzeczy, ale tutaj była jak dla mnie przeginka tego co wyrabiała Wanda. Zresztą Tomek lepszy nic nie był. Dziwiłam się tej ich relacji, że on chciał słuchać o jej "łóżkowych poczynaniach" na wyjazdach i to ze szczegółami. Hm... serio? Facet chcący słuchać jak inni faceci dogadzali jego "przyjaciółce"??? Dla mnie to dziwne. Ale pomimo tego, sam zamysł tej historii i zakończenie mi się bardzo podobały. Bo jakby nie było, prawdziwa miłość tutaj zwycięży. Szkoda, że te podboje Wandy zajęły tutaj tyyyyle stron. Choć nie powiem, kobieta sporo przeżyła w ciągu kilku lat!  To co bardzo mi się podobało, to że relacja Wandy i Tomka różna była, ale zawsze jedno mogło liczyć na to drugie w potrzebie. Dodatkowo przyjaciółka Wandy to też super babka! Tak samo jak rodzice Tomka - polubiłam ich od razu :) No cóż, powiem jeszcze, że książka porusza różne tematy, choćby jak rodzina i ich poglądy mogą utrudniać niektórym życie, albo jak rodzinne niechęci lub uprzedzenia też mogą powodować konflikty w rodzinie. Pięknie pokazana jest przyjaźń. Jest mały epizod z policją, jest próba "porwania z miłości", jest groźba bronią. No ogólnie nie ma tutaj nudy, tylko jak dla mnie pewne kwestie za długo się ciągnęły. Ale to moje odczucia. Wy się nie musicie z nimi zgadzać. Chętnie poczekam na Wasze opinie  i wtedy podyskutujemy :)

#booktour



Tytuł: "Namiętność bez granic"

Autor: Helena Leblanc

Ilość stron: 366

 Wydawnictwo: Replika


    Marta bardzo Ci dziękuję za możliwość wzięcia udziału w Twoim BT. A Helenie Leblanc dziękuję za tę historię, choć nie trafiła do mnie w całości, to i tak chętnie znów sięgnę po Twoje inne książki :)


Komentarze

  1. Fajnie, że ostatecznie dzięki tak fajnej akcji czytowniczej, udało się poznać ciekawą książkę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświe...

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...