Przejdź do głównej zawartości

"Trolle" Jolant Bartoś - recenzja patronacka.



    Kiedy mam przyjemność patronowania dziecięcej książce, to dla mnie podwójna radość. A dlaczego? Bo mogę znów poczuć się jak dziecko i mogę bezkarnie czytać treść dla dzieci. 



   W książce "Trolle" poznajemy rodzeństwo - 5 letnią Olę i 9 letniego Kubę. Moje młodsze dzieci dokładnie są w tym wieku i też 9 letni to syn, a 5 letnia to córka. Uwierzcie lub nie, ale trochę się czułam, jakby pani Jola pisała o moich dzieciach! Ha, ha :) Ale wracając do książki. Dzieci przyjeżdżają na wakacje do babci. Uwielbiają tam spędzać czas, ale ostatnio Kuba jest strasznie cięty na swoją siostrę. Nie umie i nie chce się z nią bawić, ona go irytuje na każdym kroku, on ją okłamuje, oszukuje, nawet kiedy coś przeskrobie, to zwala winę na młodszą siostrę. A ona tak kocha mocno brata i jest jej tak strasznie przykro, że on ją tak źle traktuje. Dodatkowo Ola boi się Trolli. Czy ma powody? Przecież trolle, tak jak skrzaty czy wróżki my wymyślamy do bajek. Dlaczego więc ta mała dziewczynka boi się wymyślonych postaci? I co takiego się wydarzy, że w pewnym momencie Ola zniknie i nikt nie będzie mógł jej odnaleźć? Co tutaj się wydarzyć musi, żeby to rodzeństwo żyło w zgodzie? 

   Wzruszająca historia, tak wzruszająca, że na koniec się popłakałam :) Ale "Trolle" to historia o miłości, o mówieniu prawdy, o pewnych powodach, dla których mały chłopiec postanowił być złym, starszym bratem. Wiem sama po sobie, że jako matka, opowiadam dzieciom często, że małe dzieci widzą i wierzą w skrzaty, elfy, Św. Mikołaja czy Zajączka Wielkanocnego, albo we Wróżkę Zębuszkę. Starsi synowie, już nastoletni wyrośli z tych bajek. Ale moja młodsza dwójka jeszcze żyje w tym świecie bajek i baśni. No i czemu mam im to zabierać?  Niech cieszą się tym oraz swoim dzieciństwem. Podobnie Kuba i Ola. On już się uważa za prawie dorosłego, mówi, że nie wierzy w te wszystkie wymyślone stworzenia. A Ola jest mała, za mała dla niego i ciągle wierzy, a jego to denerwuje. Ale dlaczego Kuba stał się tak nagle już taki duży? No i dlaczego wypiera swoje dzieciństwo? Dlaczego tak źle zachowuje się względem siostry, babci, swojej mamy? Ta historia pokazuje, jak czasem pewne niespełnione marzenia potrafią być takim zapalnikiem u dziecka, aby okazywać wrogość najbliższym, ukochanym osobom. I musi wydarzyć się coś złego, aby taka osoba zrozumiała swoje błędy. I teraz albo nic z tym nie zrobi, albo postanowi naprawić swoje błędy i wróci na "dobre tory". Jak myślicie? Jak tutaj zachowa się Kuba? Zapraszam do tej mądrej lektury. 

#współpracabarterowa z Wydawnictwem Literackim Białe Pióro



Tytuł: "TROLLE"

Autor: Jolanta Bartoś

Ilość stron: 72

Wydawnictwo: Literackie Białe Pióro


     Dziękuję Autorce za zaufanie i możliwość patronowania tej niezwykłej książeczce. Dziękuję też Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro. 


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...