Przejdź do głównej zawartości

Majaki podczas gorączki.

      Czy Wy lub Wasze dzieci macie tak, że podczas gorączki majaczycie? O sobie się nie wypowiem, bo szczerze nie wiem, a mężula pytać się nie będę, bo w sumie odkąd razem jesteśmy ( a już mały staż mamy)  to raz chyba tylko gorączkę miałam ;) Za to nasze maluszki miały gorączki już nie raz i nie dwa. Więc wypowiedzieć się mogę co nie co na ten temat. 

     I tak właśnie z gorączką zmagałam się samotnie u Ksawka, bo tato wyjechał na tygodniowe szkolenia i dopiero dziś wrócił. Ksawek zaczął gorączkowanie w nocy z niedzieli na poniedziałek. Dodam tylko, że w niedzielę oglądałam z synkami film na Disney XD o wampirach - chyba " Randka z wampirem". Film ogólnie wcale nie jest taki straszny, żadnych kąsających scen. A sam wampir kilka razy pokazuje swoje zęby. Ogólnie film fajny. Dzieci po filmie poszły spać i spały spokojnie. Ksawek cosik ok 4.00 nad ranem zaczął gadkę: 
mamo a ja już wiem, jak się wampiry zabija! wiem jak je rozpoznać! dobrze, dobrze Ksawciu, tylko śpij!
mamo ale fajny film był? co jeszcze będziemy oglądać?
Ksawek zobaczymy, tylko teraz śpij!
Zasnął w końcu, ale dopiero jak podałam mu paracetamol w syropie na zbicie gorączki, bo już rozpalony był. Ach jak dobrze było jak zasnął:) W nocy z poniedziałku na wtorek znów koło 4.00 nad ranem słyszę, jak synio strasznie się kręci w swoim łóżku. Aż zaczyna majaczyć, a potem ni z gruchy, ni z pietruchy recytuje:
kto ty jesteś? 
Polak mały
jaki znak Twój?
orzeł biały!
itp... 
Całość wyrecytował! Aż myślałam, że on się obudził i z nudów sobie wierszyk mówi. Ale nie. W śpiku to mówił. Podeszłam, sprawdziłam - synuś rozgrzany, więc znów paracetamol trzeba podać. Po jakimś czasie zasnął i spokój. 
Następne nocki o dziwo spoko, tylko że potem przeszło na Patrysia. Ale on jeszcze tak mi nie gada jak ma gorączkę, raczej wydaje dźwięki niezrozumiałe i od czasu do czasu wyrzuci zrozumiałe słowo.
A Wasze dzieci też gadają w gorączce??? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...