Przejdź do głównej zawartości

Projekt Sahara ucznia klasy 3.

     Jakiś czas temu, mój średni synio, który jest w 3 klasie podstawówki miał do przygotowania projekt. Projekt ten nazywał się SAHARA. Zadanie polegało na namalowaniu obrazka lub zrobieniu modelu czegoś związanego z Saharą. Mój synek postanowił wykonać model. 


     Pomysł synek miał super, ale nie wiedział, jak się do tego zabrać. I tutaj z pomocą przyszedł oczywiście pomysłowy tato :) Do wykonania tego projektu użyli: kartonu, papieru śniadaniowego, wysuszonego jasnego piasku, kleju, nożyczek oraz drukarki do wydrukowania 3 wielbłądów i kredek do ich pokolorowania. 
    


     Jak widzicie, karton został odwrócony do góry nogami, i to na samym spodzie wszystko zostało doklejone, pomarszczone, a następnie oklejone i obsypane piaskiem. 




     Powiem Wam, że czasochłonna to praca była, bo piasek partiami trzeba było przyklejać. Ale synek dzielnie pomagał tacie w tym wysypywaniu piasku. Wcześniej więcej elementów on sam kleił pod czujnym okiem taty, ale z piaskiem tato więcej walczył. Na koniec mama wydrukowała 3 wielbłądy, synek je pokolorował i po prostu zostały ustawione w dowolnym miejscu. Nie były one przyklejane, tylko postawione. Więc tę małą karawanę można było ustawić w dowolnym miejscu. 




      Nieskromnie się przyznam, że synek tym projektem całkiem nieźle zaskoczył swoją wychowawczynię! No i 6 dostał za projekt. A co zabawy przy tym było, kombinowania i śmiechu - to już tylko my wiemy! :) A Wam jak podoba się ten nasz projekt??

Komentarze

  1. Super kreatywna praca:)Bardzo mi się podoba, nic dziwnego, że dostał 6:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa :) Zabawnie było patrzeć, jak syn z tatą tworzą to małe cudo :)

      Usuń
  2. Też uwielbiałam robić modele! Fajnie wszyło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę ludziom uzdolnionym manualnie. Zręcznie wykonaliście tą makietę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zazdroszczę moim chłopakom tych zdolności, bo ja to za dobra w te klocki tez nie jestem ;)

      Usuń
  4. Piekna, kreatywna praca, w pełni zasłużona 6 !! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł. Nie dziwię się, że został nagrodzony najwyższą oceną. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, też jestem za tym, żeby dzieci robiły więcej takich projektów w szkole, aczkolwiek ja nie mam zdolności, więc im nie pomogę - dobrze,że tato ma takowe zdolności i wesprze synów ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo