Przejdź do głównej zawartości

"Szmal pachnący ziołem" Ewelina Pałecka.

      "Szmal pachnący ziołem" - już sam tytuł intryguje i zachęca do poznania całej historii. Ewelina Pałecka debiutuje tą książką i powiem Wam, że jest to świetny debiut i książka o której długo nie zapomnę. A tym bardziej cudnie zaczynać nowy rok tak rewelacyjną książką. Aż chce się czytać!!!



     Jako czytelnik mam wrażenie, że ta książka jest dopieszczona w najdrobniejszych szczegółach. I okładka zachwyca, tytuł intryguje i podpowiada o czym będzie historia, podział na rozdziały jest też super i te liście konopi indyjskiej - ja jestem zachwycona! Co do samej historii, to chciałoby się napisać - jak na debiut powiem, że bardzo dobrze jest tutaj ta historia przedstawiona. Jednak musze napisać inaczej - ta historia moim zdaniem napisana jest rewelacyjnie! Ewelino szapo ba! Wszystko się ze sobą klei, wszystko ma ręce i nogi, nic nie jest przerysowane, bohaterowie normalni, naturalni, opisy seksu też świetne. A emocje towarzyszyły mi przez całą książkę. Dziękuję :) 


     No ale żeby Was nie zanudzić tymi pochwałami, to trochę zdradzę, co takiego jest w tej książce. Poznajemy Walerię, kobietę 32 letnią, która ma syna i męża. Ale mąż swoją zaborczością i zazdrością doprowadza Walerię do szału. Jednak dopiero wyjazd Wal do brata powoduje, że życie tej przygaszonej kobiety zmienia się i to diametralnie. U brata poznaje faceta, który podoba się jej od początku. I wice wersa. Dodatkowo u boku brata Wal zaczyna zarabiać konkretne pieniądze. Bo w końcu kiedy wkraczasz w świat narkotyków, to tutaj liczą się duże pieniądze.  Ale wszystko to wiąże się z wielką adrenaliną i obawą, że jak w kraju rodzina się o wszystkim dowie, to co wtedy? No cóż, nasza bohaterka podejmuje to ryzyko i można powiedzieć, że prowadzi podwójne życie. Tylko czy to zda egzamin na dłuższą metę? Czy Waleria nie będzie musiała ponieść konsekwencji takiego życia? I co z jej bratem? Przecież raz już siedział, czy tym razem stróże prawa znów go dopadną? A może wszyscy nagle zaczną prowadzić idealnie prawe życie? 


"... A skoro teraz chwilę, nawet nie wiem, jak długą, będę w Polsce, to może pomyślimy i upierzemy trochę hajsu?

- Masz na myśli coś konkretnego?

- Tak, przemyślałem to. Wypożyczalnia samochodów plus może komis. Łatwo będzie zachachmęcić i przerobić większą ilość szmalu. 

- W sumie dobry pomysł. Hmm, szmal pachnący ziołem. ... "


     W tej powieści momentami dziwiłam się, że bohaterowie pracując przy narkotykach, są tacy spokojni, opanowani, choć z drugiej strony są tam wyjaśnienia, że robią to od lat, wiec wiedzą co i jak. A Wal całkiem płynnie wsiąkła w to całe towarzystwo i te wszystkie używki, których tutaj miała okazję "potestować". Miałam wrażenie, że dzięki tym wyjazdom do brata i tej pracy u niego, ona z cichej, potulnej i strachliwej żonki, zrobiła się samowystarczalną i zdecydowaną kobietą. Jakby ją ktoś z łańcucha spuścił. Ale najwidoczniej Wal tego potrzebowała. Trochę też dziwiłam się, że Maks - brat Walerii nie chciał zrezygnować z tego co robił, bo jak sam mówił, kasa go kusiła.


"... I tak będę to robił. Przecież nie pójdę do pracy za jakieś marne grosze! Tutaj wchodzą w grę dziesiątki tysięcy euro, a zaraz i miliony. Nawet jak mnie złapią i zamkną, to dostanę najwyżej pięć lat. Wyjdę po trzech, a pieniądze nadal będę miał. Za taką kasę opłaca się siedzieć. "


     Jednak po takim tekście, rozumiem, że za parę złotych nie chciał pracować. No cóż, jedni po prostu lubią życie na krawędzi i z ciągłą adrenaliną. Zaczynając czytać tę historię przyznam się bez bicia wciągnęłam się od pierwszej strony! Akcja nabierała tempa i normalnie czułam, że ta historia pochłonęła mnie na maksa!!! Zakończenie zaskoczyło mnie i mam smaka na kontynuację - jest duże prawdopodobieństwo, że autorka nam je napisze :) Ale już mogę też napisać, że od tej autorki mogę brać inne książki w ciemno. Ewelino nie zwalniaj tempa i daj nam kolejnego SZTOSA do przeczytania :) 

#współpracabarterowa z Eweliną Pałecką



Tytuł: " Szmal pachnący ziołem"

Autor: Ewelina Pałecka

Ilość stron: 352

Wydawnictwo: Ewelina Pałecka


      Kochana bardzo Ci dziękuję za możliwość przeczytania tak świetnej książki. Życzę Ci jeszcze wielu książek, którymi będą zachwycać się czytelnicy! Pisz, pisz, a my będziemy czytać! 





Komentarze

  1. Po tak entuzjastycznej recenzji, nie zostaje mi nic innego, jak sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam. Ten debiut jest świetny. Zresztą książka jest po prostu świetna!

      Usuń
  2. Przyznam szczerze, że recenzja jest bardzo zachęcająca. Czuję się przekonana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy i już teraz życzę przyjemnego czytania, jeśli uda Ci się ją przeczytać :)

      Usuń
  3. Też tak sądzę, że w przypadku tej książki już tytuł jest intrygujący.

    OdpowiedzUsuń
  4. No powiem Ci, że ja po każdej Twojej recenzji mam ochotę na tę książkę i tym razem też tak jest. Okładka już wiele razy gdzieś mi mignęła i oczywiście u Ciebie.
    Chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie niech te emocje czytelnicze zostaną z Tobą jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tematyka ciekawa i myślę że jeśli uda mi się dostać ten tytuł w bibliotece, to sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Oby jak najszybciej była dostępna w bibliotekach ;)

      Usuń
  7. Super że tak bardzo spodobala Ci sie ta książka, skoro jest rewelacyjnie napisana kupię ją na prezent:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro to takie świetne wydanie to nie sposób przejść obok niego obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba się skuszę:) Ten kapitalny tytuł i tak już gdzieś mi krąży po głowie, a tu jeszcze zachęcająca recenzja od Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo