Przejdź do głównej zawartości

"Fatalny zakład" Dominika Szrejder - Book Tour.

 

       


    Lubię poznawać nowe książki i nowych autorów. Nie zawsze uda mi się dostać do recenzji jakąś książkę, nie zawsze uda mi się ją dostać z jakiejś okazji i nie zawsze mogę zakupić daną książkę - ale to już z powodu i tak dużej ich ilości w domu ;) A Book Tour daje nam możliwość przeczytania książki w sumie za darmo, jedyny koszt jaki ponosimy, to jest to koszt wysyłki BT do kolejnej osoby. A ten BT organizuje sama autorka. 

     "Fatalny zakład" Dominiki Szrejder to 1 tom z serii "Naznaczeni przez los" oraz debiut tej autorki. A że ja uwielbiam czytać debiutujących autorów, to zabrałam się raz dwa za książkę. Co tutaj otrzymałam? Historia opowiada głównie o Andżelice, kobiecie która jako nastolatka sporo przeszła, w tym okropny zawód miłosny. Ale to ją zahartowało i teraz stara się przynajmniej wszystkim pokazywać, jaka z niej twarda i pewna siebie kobieta. 


"Podchodzę do umywalki i przemywam twarz lodowatą wodą. Spoglądam w lustro i widzę kobietę, która jeszcze niedawno stąpała na granicy strachu. Demony przeszłości dobijają się drzwiami i oknami, a ona stara się za wszelką cenę odeprzeć ich atak. Jednak te są coraz bliżej i bliżej, nieustannie wdzierają się do wnętrza."


     Ma u boku przyjaciela, który jest jej ogromnym wsparciem, łączy ich też sex i tworzą wolny związek. Nasza główna bohaterka będzie tutaj pragnęła zemsty. W jej przeszłości wydarzyło się coś i brały udział w tym pewne osoby, z którymi tutaj ma okazję spotkać się po latach. Zapłonie w niej rządza zemsty. Ale czy uda jej się dokonać tej zemsty? Czy będzie ona okrutna i zadowalająca Andżelikę? A może ktoś popsuje jej plany? Dodam, że nie tylko Andżela płonie tutaj chęcią zemsty. Będzie ktoś jeszcze. I to dodaje tutaj pewnej pikanterii i jednocześnie takiego wyczekiwania. Bo ciągle myślałam, kiedy ta osoba w końcu zaatakuje? Jak to zrobi? Co wymyśli? Eh.... No ciekawość mnie zżerała. 

     Powiem tak. Z początku nie polubiłam Andżeliki. Owszem, byłam ciekawa dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej. Ale irytowała mnie. Kiedy w końcu zrozumiałam co przeżyła, to nie że ją od razu polubiłam. Po prostu spojrzałam na nią łaskawszym okiem, ale chyba nie do końca rozumiałam jej chęć zemsty, ani to jak się ogólnie zachowywała. Wiem, że każdy jest inny. Ja chyba wolałabym całkowicie odciąć się od takich osób, niż ponownie z nimi się spotkać. Ona wybrała inaczej. Musimy jednak pamiętać o jednym, że próbując na kimś się zemścić, możemy się sami nieźle poparzyć. I nie zawsze gra jest warta świeczki. 

     Autorka w swoim debiucie poruszyła kilka ciężkich tematów. Każdy z nich bardzo ważny! Bardzo zgrabnie je tutaj połączyła, nawet poboczny wątek pięknie w pewnym momencie złączył się z głównym. Ach... co tam się działo! I to nie koniecznie same dobre rzeczy, bo i złe tutaj są. Jak myślicie - czy od przeszłości da się uciec? Andżelika się starała, ale nie wychodziło jej to. Na pewno wszystko zależy od tego, co takiego wydarzyło się w tej przeszłości i jak my się do tego odnosimy. I choć zapomnienie o złu nam wyrządzonym jest trudne, to zawsze warto spróbować. Dodam jeszcze, że zakończenie totalnie mnie zaskoczyło, bo nie spodziewałam się tego, co tu się odwaliło. Cóż jeszcze mogę napisać. Jedynie to, że jestem ciekawa kolejnego tomu. :) Dobrze, że jeszcze w tym roku ma być 2 tom z serii : "Naznaczeni przez los".  Choć wyczytałam u autorki, że 2 tom będzie chyba tylko jako e-book. Ale będzie, to najważniejsze :) 


Tytuł: "Fatalny zakład"

Autor: Dominika Szrejder

Ilość stron: 182

Wydawnictwo: Magia Słów


     Dziękuję autorce - Dominice Szrejder za możliwość wzięcia udziału w tym Book Tourze. To była ciekawa przygoda. 

Komentarze

  1. Zachęca bardzo ciekawa recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ogromne :) Książka ma to coś, ciekawe jak potoczą się dalsze losy bohaterów?

      Usuń
  2. książka zapowiada się interesująco, choć rzadko decyduje się na takie ciężkie tytuły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka ogólnie jest dosyć lekka, ale porusza trudne tematy.

      Usuń
  3. Ciekawie ją przedstawiłaś. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasia Hartung -Łebek13 marca 2023 11:56

    To są zdecydowanie moje klimaty.Dziękuję za inspirację :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro to taka wartościowa debiutancka powieść to jest się czym zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie książka zapowiada się całkiem ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zdania, że zawsze warto sięgać po tak udane debiuty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super że dzięki autorce przeżyłaś ciekawą przygodę czytelniczą. Publikacja warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeszłość ma ogromny wpływ na nasze całe życie...Nie zawsze da się od niej uwolnić. Nie wiem jak to jest w tej książce, ale w życiu właśnie tak.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka zupełnie nie dla mnie, ale na pewno znajdzie swoje fanki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Book tour to fajna opcja. Lubiłam brać udział w takich akcjach zwłaszcza gdy była możliwość robienia notatek w książce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo