Uwielbiam przenosić się do XIX wieku i czytać o tamtych strojach, tamtych balach, o ludziach i ich życiu, o ich rozterkach, problemach, o miłostkach. Eh... Czasem im zazdroszczę, ale czasem to wolę być w naszym XXI wieku.
Romans historyczny, to mój najulubieńszy gatunek literacki. A tutaj dodatkowo poza romansem, mamy zagadki, można je nazwać kryminalne, do rozwiązania. I to dodaje całości takiego smaczku. Książka "Zaginione klejnoty" pani Urszuli Gajdowskiej to moje pierwsze spotkanie z piórem tej autorki. Mam jeszcze chyba 2 inne książki tej autorki do przeczytania w domu, ale uczynię to w innym terminie. Wracając do tej lektury, to jestem bardzo zadowolona zarówno stylem autorki, jak i całą historią. No po prostu już teraz mogę szczerze napisać, że pani Urszula Gajdowska dołącza do grona autorek, których książki mogę brać w ciemno.
Poznajemy tutaj Izabelę Wieczorek, młodą kobietę, która po śmierci rodziców trafiła pod skrzydła swojego wuja wicehrabiego Benedykta Giełczyńskiego. Mając już ponad 20 lat myśli coraz częściej o zamążpójściu. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności, kiedy tylko jakiś konkurent do ręki Izabeli się pojawiał, to potem znikał lub coś dziwnego mu się przytrafiało i już nie próbował starać się dalej o rękę tej damy. Wyjazd na dłuższy czas do dworku hrabiny Modlińskiej był okazją dla panny Wieczorek do wyszukania sobie odpowiedniego kandydata na męża. A wspomnę, że hrabina ma 3 synów i już ta trójka była zainteresowana tą panną. Jak myślicie? Czy któryś z synów hrabiny wpadł też w oko naszej bohaterce? A czy któryś z nich myślał na poważnie o związku z tą damą? A może konkurentów było więcej? Czy trafi w końcu na tego jednego, jedynego, który by okiełznał charakterek tejże panny? I jakie jeszcze tutaj kryją się tajemnice? Bo to że się kryją, to jest pewne. Między innymi ktoś kradnie różne klejnoty i dziwnym zrządzeniem losu, podejrzenia spadają na pannę Wieczorek. Kto i dlaczego kradnie świecidełka i dlaczego próbuje zrzucić to na kogoś innego? Może jednak Izabela maczała też w tym palce? Hm...
Świetna historia, która wciągnęła mnie od początku. Czułam się wręcz, jakbym naprawdę przeniosła się do tego 1823 roku. Jakież emocje mi towarzyszyły podczas czytania. Powiem Wam w sekrecie, że od samego początku wyczułam te iskierki pomiędzy Izabelą a baronem Krzyżewskim. I wręcz niecierpliwie wyczekiwałam każdej sceny z tą dwójką. Choć reszta bohaterów jest równie interesująca. Jak choćby sama hrabina Modlińska, albo jej przyjaciółka Marysia, lub syn hrabiny - Maurycy, czy stary stróż Jan. To takie interesujące perełki, które do treści dodają bardzo wiele. Ach te bale, te emocje podczas tańców z przystojnymi partnerami, te niezobowiązujące uśmiechy, ukradkowe zerkanie na płeć przeciwną. Plus tajemniczo znikające klejnoty. A złodzieja ani widu, ani słychu! No i to "polowanie" na męża. Jejku, ilu kawalerów starało się o rękę naszej bohaterki. Nooo... miała w kim wybierać. A i przygód tutaj nie sposób zliczyć. Do tego jest trochę złośliwości i komizmu. A całościowo daje to piękną, poruszającą, momentami zatrważającą albo wręcz przeciwnie, rozpalającą do granic możliwości historię. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać tej historii, to koniecznie, ale to naprawdę koniecznie musicie to nadrobić. Tym bardziej, że już za miesiąc ma być wydany 2 tom serii "Dworek nad Biebrzą". Ja już niecierpliwie czekam na kolejny tom.
#współpracabarterowa z Wydawnictwem Szara Godzina
Tytuł: ''Zaginione klejnoty" seria : " Dworek nad Biebrzą" tom 1
Autor: Urszula Gajdowska
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Szara Godzina
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina za egzemplarz tej książki.
Książka jest w mojej biblioteczce i niebawem będę ją czytała.
OdpowiedzUsuńWiem, że już ją przeczytałaś i cieszę się, że Tobie też ona się spodobała :)
UsuńTło historyczne napewno jest atrakcyjne dla wielu czytelników, romanse to mam wrażenie że lubiany przez panie gtunek:)
OdpowiedzUsuńTak, romanse są dosyć lubiane. A ja je wręcz uwielbiam :)
UsuńTeż uwielbiam historyczne książki z ostatniej epoki, a nawet dwóch i trzech do tyłu, Te stroje, zachowanie, grzeczność. Coś wspaniałego. Myślę, że ta pozycja jest zdecydowanie dla mnie Kinga
OdpowiedzUsuńOj tak, tamte czasy dla kobiet były całkiem inne niż są teraz. I jak tylko trafi Ci się okazja, to koniecznie przeczytaj tę książkę.
UsuńTa książka jest ciekawa pod względem poruszanej treści. Warto czekać na drugi tom.
OdpowiedzUsuńTo prawda. I dlatego niecierpliwie czekam :)
UsuńŚliczna okładka, która (oczywiście pozytywnie) kojarzy mi się z Domkiem na Prerii.
OdpowiedzUsuńO widzisz, a mi szybciej bardziej prosty strój kobiety to może i przywiódłby "Domek na Prerri" na myśl. Moim zdaniem ta panienka jest za elegancko ubrana do wymienionego tytułu.
UsuńPo romanse sięgam bardzo rzadko, choć akurat te historyczne zawsze wydawały mi się bardziej wartościowe i "szlachetne".
OdpowiedzUsuńBo takie są te historyczne romanse.
UsuńŚwietnie mi się czytało tę książkę. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.
OdpowiedzUsuńZatem czekamy razem :) Dobrze, że czerwiec tuż, tuż.
UsuńMiło spędziłam czas z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńOj ja również. I to bardzo :)
Usuń