Przejdź do głównej zawartości

"Ja i mój pies. Granice wytrzymałości" Emilia Piłko - ebook dla dzieci.



     W marcu recenzowałam pierwszy tom z przygodami Leona i jego pieska Harrego "Ja i mój pies".  O tutaj. Zachwyciła mnie ta książeczka, choć czytałam ją nie w papierze, ale jako e-book. Tym razem miałam przyjemność czytać tom drugi "Ja i mój pies. Granice wytrzymałości" również jako e-book. I wiecie co? Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam czytać tę historię. 

   Leon i Harry wraz z rodzicami opowiadają swoje przygody. Oczywiście Harry urósł, a to wiąże się z nowymi, czasem śmiesznymi, a czasem zatrważającymi historiami. Jak ta, kiedy pies zaginął tacie w lesie i wszyscy go szukali, a on sam wrócił pod ich blok. Albo kiedy gonił kaczuchy i chciał witać się z każdym psiakiem. No po prostu te historyjki mnie i mojej młodszej dwójce dzieci bardzo się podobały. 

     Tym razem cała książeczka ma więcej tak jakby rozdziałów. Krótkie formy opowiadań są naprawdę ciekawe, śmieszne, inne trochę przerażające - bo nikt nie chce stracić swojego pieska. Moja rodzina niedawno adoptowała pieska ze schroniska. Przywiązaliśmy się do naszej Miśki. Jest z nami już ponad 2 miesiące. Pewnego dnia wybiegła na ulicę, potem na pola sąsiadów i kiedy my ją wołaliśmy, to ona zamiast do nas przyjść - uciekała dalej. Miała zabawę, chyba myślała, że my ją będziemy gonić. Nie było jej kilka godzin, ale na szczęście wróciła do domu. Teraz już wiem, że jak ucieknie, to wróci sama. A my nie musimy się tak denerwować. I w sumie w tej książeczce też jest podobna historia, bo Harry uciekł tacie Leona. A znalazł się pod ich blokiem. Czyli sam wrócił do domu. Ach, zwierzaki, a szczególnie psy, są bardzo mądre. Autorka w sprytny sposób przekazuje młodym czytelnikom, że można świetnie się bawić z własnym psiakiem ( myślę, że może być to również kot, szczurek czy inny zwierzak), zamiast ten czas spędzać przed tv, w smartfonie czy na internecie. Możemy poprzez te opowiadanka zaobserwować, jak ten psiak powoli oswajał się w mieszkaniu rodziny, jak się przyzwyczajał do nowych warunków i do samej rodziny. Ale również dowiadujemy się, że udało się rodzinie trochę wychować tego psiaka. Jednak pamiętajmy, że zwierzę, to nie zabawka, ale żywa istota. A my przyjmując takie zwierzątko do domu, musimy się nim opiekować, zajmować i troszczyć. 

#współpracabarterowa z Emilią Piłko



Tytuł: "Ja i mój pies. Granice wytrzymałości"

Autor: Emilia Piłko

Ilość stron: 37

Wydawnictwo: Emilia Piłko


     Emilio bardzo Ci dziękuję, że mogłam przeczytać tę książeczkę. To świetna przygoda i zarazem cudownie spędzony czas z moimi dziećmi. Bo uwielbiam im czytać książki, a jeszcze bardziej mnie cieszy, kiedy im się czytana książka podoba.

Komentarze

  1. Wspaniała książeczka. Miłość między człowiekiem, a zwierzęciem zawsze mnie mocno wzrusza i chwyta za serce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo