Przejdź do głównej zawartości

"Dziewczyna bez makijażu" Zuzanna Arczyńska.



    Macie czasem tak, że jedna książka Was nie zachwyciła, ale potem sięgacie po kolejną, niepozorną lekturę i od pierwszych stron oderwać się od niej nie możecie? No to ja tak miałam tutaj. "Dziewczyna bez makijażu" wciągnęła mnie od pierwszych stron. No i dodam, że jest to wznowione wydanie tej książki z całkiem nową okładką.

   18 stoletnia Angelika postanawia poprawić dobrobyt swój i swojej rodziny. A przepraszam! Nie całej rodziny, bo tylko mowa o matce i 3 młodszych siostrach naszej bohaterki. Ojciec nie zasłużył nawet na dobre słowo od Angeliki. A dlaczego? To już sami przeczytajcie. W każdym razie, Angelika zawiera umowę z pewnym  przystojniakiem i wychodzi za niego za mąż. On przyjmuje jej nazwisko, ona z mamą i siostrami przeprowadzają się do jego nowego domu. Do tej pory kobiety mieszkały ubogo i skromnie. Teraz przenoszą się do luksusu, ale nie odbija im od tego palma, co to to nie! One dobrze wiedzą, jak to jest żyć w biedzie, a teraz próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Angelika i jej nowy mąż Alosza w sumie żyją w jednym domu, ale osobno. Dlaczego tak? I dlaczego u boku Aloszy jest ciągle inna kobieta? A co jeśli w końcu pomiędzy małżonkami zacznie coś iskrzyć? Jak potoczą się losy bohaterów?

   Kochani - bez bicia, bez owijania w bawełnę, zdradzę Wam, że serio serio ta lektura wciąga od samego początku. Koniecznie musicie poznać przyczynę tak szybkiego ślubu Angeliki z Aloszą. Wtedy co nie co Wam się wyklaruje i dalej to już popłyniecie przez tę historię. Nasza dosyć młoda bohaterka zaskakuje swoim charakterkiem. Jest uparta, stanowcza, potrafi walczyć o swoje, ale i o tych, których kocha, wspiera swoich ukochanych, jest szczera i to aż do bólu. Te jej rozmowy z przyszłym teściem mnie doprowadziły do niekontrolowanego śmiechu. Zresztą nie tylko te sceny mnie rozśmieszyły. Jest tutaj pięknie pokazana miłość pod różnymi postaciami. Jest też przemiana kobiet Suszyńskich - bo dzięki pieniążkom od teścia, Angelika mogła kupić siostrom, mamie i sobie co tylko chciała. I nawet te zakupy doprowadziły do zazdrości pewnej koleżanki z klasy naszej bohaterki. Jednak nie myślcie, że tutaj tylko jest tak cukierkowo i słodkawo. No nie. Bo nie dość, że młoda Suszyńska ma problemy z ojcem pijakiem, to jeszcze z jedną koleżanką w klasie jej się też nie układa, a do tego okazuje się, że bycie dobrym może nam się czkawką odbić, albo pobiciem i wizytą w szpitalu. Dowiadujemy się też, że czasem najgorszy nasz wróg może zostać naszym najlepszym przyjacielem i tutaj po części też tak się dzieje. Przez całą książkę akcja nie zwalnia tempa. Co chwilę coś się dzieje. Albo ktoś coś knuje, ktoś inny się pojawia, ktoś komuś robi przysługę, a ktoś inny ratuje kogoś bezinteresownie. Są tutaj naprawdę takie spiski, które jeżą włosy na karku. Jednak to co mnie najbardziej zaskoczyło, zmieszało i zostawiło z milionem znaków zapytania, to zakończenie!!! Autorka zaserwowała na koniec totalną bombę emocjonalną,  która rozwala czachę i pffff..... Zuzanno Arczyńska tak się nie robi! Ja przy zakończeniu byłam w totalnym szoku i niedowierzaniu!!! Ja na chwilę wręcz zaniemówiłam! A teraz dodam od siebie - że ja muszę poznać dalsze losy tych bohaterów, bo aż mnie skręca z ciekawości!!!


#współpracabarterowa z Zuzanną Arczyńską



Tytuł: "Dziewczyna bez makijażu"

Autor: Zuzanna Arczyńska

Ilość stron: 502 (jako pdf)


    Zuzanno Arczyńska dziękuję za możliwość poznania tej historii i mam nadzieję, że nie zostawisz mnie tak, w tej niewiedzy i z milionem znaków zapytania?! Rewelacyjna historia. Czekam na więcej :)



Komentarze

  1. Dziękuję za polecenie książki, będę miała na uwadze ten tytuł:)
    Pozdrawiam serdecznie:)
    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tego bombowego zakończenia książki i z przyjemnością po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, no i już jestem ciekawa Twoich wrażeń po tej lekturze. Ja natomiast mam już 2 tom do czytania, ale musi chwilę poczekać :)

      Usuń
  3. Zapowiada się ciekawa pozycja i zapisałam ją do zakupu do naszej biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa w jakiej okładce ją dostaniesz - w starej czy już w nowej? Daj proszę później znać :) No i już za chwilę premiera drugiego tomu :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo