Przejdź do głównej zawartości

"Grzeczna dziewczyna dorasta" Reya Jeha.



    Ten różowy kolor okładki wręcz mnie do siebie przyzywał. Dlatego wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę. A że sama mieszkam na Kaszubach, to musiałam dowiedzieć się, z której miejscowości pochodzi bohaterka tej historii. I wiecie co? Wszystkie opisane miejscowości znam, w większym lub mniejszym stopniu. I wtedy taką historię czyta się z większymi wypiekami :) Przynajmniej ja tak mam :)


   Dwudziestoletnia Joanna wyjeżdża ze swojej rodzinnej miejscowości do Gdańska. Czyli z wioski do dużego miasta. Dla niej to ogromna zmiana. I choć zrobiła to nie mówiąc ani słowa rodzinie, która uznała jej wyjazd za ucieczkę, to ta dziewczyna ma jednak trochę szczęścia i trafia w Gdańsku na Zośkę, dzięki której nasza Joaśka miała potem dach nad głową i pracę. A mieszkanie obie kobiety dzieliły jeszcze z jednym współlokatorem. Który chcąc nie chcąc zaczął podobać się Aśce. Czy coś z tego mogłoby wyjść? Jak nasza wiejska dziewczyna poradzi sobie w dużym mieście? No i czy rodzina wybaczy jej wyjazd bez słowa pożegnania? Co tutaj jeszcze się wydarzy?


   Powiem tak. Ogólnie cała historia mi się podoba, choć jest tutaj dużo przekleństw. Ja rozumiem, że oddają one w danej chwili to co czują bohaterowie, że posługują się przekleństwami, ale mogło by ich być mniej. Nie żebym nie czytała książek z przekleństwami. Bo czytuję takowe. Ale co innego kiedy namiętnie klnie jakiś bandzior czy agent FBI, a co innego jak zdenerwowana dwudziestolatka klnąca jak szewc.  To co zirytowało mnie też w tej książce, to fakt, że bohaterka jest taka zahukana, wiejska dziołcha, która guzik wie o dużym mieście. Serio? Ja rozumiem, że opisane lata 2006 roku, to nie to co by dziś było opisane. Ale sama pochodzę z małej wioski, a do Gdyni wyruszyłam do pracy tak jak bohaterka w wieku 20 lat, a był to rok 2002. I jakoś bardziej rozgarnięta byłam od niej.  No ale na tym kończę czepianie się. Bo ja się czepiam, a autorce może właśnie chodziło o fakt, że bohaterka ma być taka zahukana. Ale przyznaję, że momentami z tego powodu było bardzo zabawnie - choćby jak pomyliła kierunki jazdy i pojechała nie tam gdzie chciała. :) Ogólnie, to nie zazdroszczę tej bohaterce. To, z jakiej rodziny pochodzi, jak oni ją potraktowali i te wszystkie kłamstwa, to była jedna wielka emocjonalna masakra dla mnie! Ale taka masakra, że miałam ochotę wziąć przytulić tę dziewczynę i prosić ją, by swoją biologiczną rodzinę wymazała z pamięci i od teraz należała do mojej rodziny! Serio! A rodzina Wiśniewskich z seniorką na czele - to jest koszmar! Nie dziwię się, że najmłodsze pokolenie przezywa ją Gestapo. Porównując rodzinę Aśki i rodzinę Wiśniewskich, mamy przekrój, od biedy do bogactwa. I żadna z tych dwóch rodzin nie umie okazać najbliższym miłości. I to jest mega przykre. Ta cienka książeczka pokazuje, że rodzina, to niekoniecznie się wspiera, kocha i szanuje, ale czasem myśląc, że z miłości i troski o najbliższych wyrządzamy im oraz ich najbliższym przykrość a nawet ból.  Pokazuje też, że miłość to nie tylko zauroczenie kimś i ciągłe myślenie o tej osobie, ale drobne gesty, chęć spędzania czasu z tą osobą czy tęsknota kiedy tej osoby nie ma. Chciałabym, żeby Joaśka zaczęła bardziej pewnie stąpać po ziemi, ale żeby też była bardziej pewna swoich decyzji. Bo do tej pory nie wykazywała za dużej inwencji. Tak jak tytuł mówi: "Grzeczna dziewczyna dorasta", nasza bohaterka Asia w końcu dorasta do pewnych przemyśleń. Tyle, że ciągle nie wiemy, jaką drogę dla siebie wybierze i czy obrana droga będzie tą odpowiednią. Bo książka urywa się w takim momencie, że nie wiemy co dalej?!! Nie lubię takich zakończeń, bo one czytelników wykańczają psychicznie i emocjonalnie! Teraz do momentu wydania 2 części przygód tych wszystkich bohaterów będę ciągle rozpamiętywać tę historię i tworzyć w mojej głowie różne wersje dalszego ciągu.  Więc taka mała prośba do autorki i wydawnictwa - proszę 2 część na już! :)

#współpracabarterowa z Wydawnictwem Orzeł



Tytuł: "Grzeczna dziewczyna dorasta"

Autor: Reya Jeha

Ilość stron: 136

Wydawnictwo: Orzeł


   Bardzo dziękuję za tę książkę Wydawnictwu Orzeł. Czekam na tom 2 :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Fasolka szparagowa w sosie pomidorowym (na zimę).

     Co jak co, ale fasolka szparagowa w tym roku znów obrodziła u mnie super. Trzeba więc było pokombinować, co tu z nią zrobić. W słonej zalewie mam zapas zeszłoroczny jeszcze, konserwową też jeszcze mam, więc poszperałam w necie i na blogu  Smaki ogrodu  znalazłam ciekawy przepis. Właśnie na Fasolkę szparagową w sosie pomidorowym i to się w słoiki wkłada i mamy zapas na zimę :)      Zachęcam do zaglądania na bloga  Smaki ogrodu , bo tam naprawdę ciekawe przepisy można znaleźć. A ja tutaj podaję składniki i sposób wykonania tejże fasolki :) Może  znów ktoś się zainspiruje :) 2 kg żółtej fasolki szparagowej 40 dag marchewki 40 dag cebuli 6-8 łyżek przecieru pomidorowego 2 szk. oleju 2 liście laurowe 6 łyżek cukru 3 łyżki soli 2 łyżki octu 10% pieprz      Fasolkę myjemy, odcinamy końcówki i kroimy na 3-cm kawałki.Wrzucamy do garnka.  Zalewamy wodą do poziomu fasolki, dodajemy po ły...

"Niegrzeczne bliźniaczki" Monika Liga , Agnieszka Kowalska-Bojar.

       Macie w rodzinie bliźniaki? Ja mam. I to takie, które dla mnie są identyczne. W książce "Niegrzeczne bliźniaczki" też są dwie siostry, bliźniaczki, które są identyczne. Aczkolwiek, gdyby im się bliżej przyjrzeć...      No waśnie. W tej historii poznajemy Izę oraz Basię. Obie są mężatkami, ale tylko Basia ma trójkę dzieci. Iza z mężem Erykiem prowadzą dosyć luksusowe i wystawne życie. Za to Basia z Sebastianem i ich trzema synami żyją od wypłaty do wypłaty. Niby w obu domach jest dobrze, a jednak... Iza ma poczucie, że oddaliła się od męża, że te wszystkie luksusy już jej się znudziły oraz że bardzo brakuje jej spontanicznego seksu z mężem. Basia za to ma dość ciągle napalonego męża, roszczeniowych i leniwych dzieci i ogólnie tego całego harmidru związanego z dziećmi i rodziną. Bliźniaczki wpadają na szalony pomysł, zamiany ról. Basia przejmuje luksusowe życie Izy, a Iza przejmuje życie rodzinne Basi. Co z tego wyniknie? Czy mężowie się połapią, ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...