Przejdź do głównej zawartości

Jeszcze ubiegłoroczne gifty :)

     Ostatnio mam taki zapał do wszystkiego, że ogólnie do niczego :) Czyli do pisania też i stąd moje zaległości. Ale ciiiii, bo chora jestem, to nie krzyczcie na mnie, i już piszę o moich ubiegłorocznych wygranych :)

     Zacznę od mojej wygranej u Fabulous Christmas. Miałam to szczęście, że wygrałam śliczne ozdóbki, które zdążyły dojść jeszcze przed świętami i 2 aniołki wisiały na naszej choince, gwiazda wisiała na szafce, a serducho do tej pory wisi na oknie :) 



      Następną fajną nagrodą jest torba i papier do gotowania! Uwielbiam takie przydatne gifty :) A te gifty otrzymałam od firmy Frosta :)


      I jeszcze tuż przed sylwestrem dotarła do mnie wygrana od Zebry. Masa różności! I to wszystko przepięknie prezentowało się pod naszą choinką - nawet Kochaniutka była zainteresowana tymi cudownościami. Dodam, że tak jak widać na fotce, tym razem i dla moich dzieci tutaj cosik było :) Gry na kompa - czyli to co lubią:) Ale te akurat gry co tutaj są, to starszak ma wszystko w jednym paluszku opanowane, a młodszy też świetnie sobie radzi z nimi. Czyli piękne prezenty dla każdego:)


      Tak to się u nas zakończył pięknie stary rok. A teraz zmykam pod pierzynkę się wygrzewać, bo dzieci w szkole, mąż w pracy, to muszę się kurować!!! Nienawidzę chorować!!!!!!!!!!!!!

Komentarze

  1. Zdrówka!!!
    U nas też chorobowo było i też brak weny mnie dopadł, ale już wracam na dawne tory :)
    A gadżety fajne, nawet kotka zadowolona:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrówka Kochana!!!!!!!!!!! Cieszę się, że prezenty były miłe! :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i pewnie, że mi się podobały :) Najszybciej poszły czekoladki, hi, hi :) Były pyszne :)

      Usuń
  3. Zdrówka Aniu. Ja też jeszcze zmagam się z chorobą i marzę już by sobie poszła. Prezenty cudne :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...