Przejdź do głównej zawartości

"Szary Domek" Katarzyna Szestak.

      W domu mamy spooooro książeczek dla dzieci - w różnym wieku i zarówno znajdzie się coś dla chłopców ( w sumie przewaga takich), ale i też dla dziewczynek. Dziś chciałam przedstawić Wam książeczkę, która odpowiadać będzie obu płciom. 


       Książeczka "Szary Domek" Katarzyny Szestak, "to opowieść o poszukiwaniu prawdziwej przyjaźni, napisana i zilustrowana przez laureatki konkursu "Piórko 2015. Nagroda Biedronki za książke dla dzieci." ."

      Ilustracje pani Natalii Jabłońskiej też są cudne - zobaczcie :) Moim dzieciom bardzo podobały się obrazki - było tylko - mamo pokaż obrazek, no pokaż!!!




      Jak się domyślacie, cała książeczka jest o Szarym Domku, który ni z gruszki, ni z pietruszki pojawia się pewnego dnia w Herbatkowym Miastku na ulicy Wietrznej i tam zamieszkuje. Ale czuje się samotny. Poszukuje więc przyjaciół, a najlepiej kogoś kto by w nim zamieszkał i z nim był na co dzień. Będzie miał kilku lokatorów, aczkolwiek czy któryś z nich zamieszka dłużej w Szarym Domku? Tego dowiecie się, kiedy sami tę książeczkę przeczytacie! 

Komentarze

  1. Podoba mi się ta książeczka :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była dostępna w Biedronce. Jakiś czas na nią polowałam, bo kosztowała 10zł i raz dwa jej nie było, ale w końcu mi się udało :)

      Usuń
  2. Czytamy i my, chociaż narazie są to króciutkie, wierszowane, pierwsze książeczki, córka je uwielbia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie jak u nas z najmniejszym syniem. Czytam mu te sztywne książeczki lub normalne ale w króciutkimi wierszami.

      Usuń
  3. Czytamy i my, chociaż narazie są to króciutkie, wierszowane, pierwsze książeczki, córka je uwielbia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że mojemu molowi ksiązkowemu może się spodobac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak uda się Wam upolować tę książkę, to życzę miłego czytania :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo