Przejdź do głównej zawartości

"Śmiertelne napięcie" Alex Kava.

     Książka "Śmiertelne napięcie" wydana jest przez Harlequin. Niektórzy, tak jak ja, od razu pomyśleli by, że w tej książce będzie pełno scen erotycznych. Nic bardziej błędnego - w tej książce nie ma ani jednej takiej sceny! A jakie są? Są sceny kryminalne, są morderstwa i usiłowanie morderstwa, jest zagrożenie jakąś epidemią. No trochę się dzieje.


     Początek książki taki sobie. Jakieś tam dzieciaki kombinują z lekami i innymi specyfikami, jaki po nich odlot mają. Zawsze wybierają odludne miejsca. Ten jeden raz wybrali złe miejsce. Dochodzi do tego, że giną dwie osoby, inni zostają ranni. Całą tą sprawą zajmuje się miejscowy szeryf Skylar i całkiem przypadkowo agentka FBI Maggie O'Dell. Szeryf najchętniej zamiótłby sprawę pod dywan, ale że O'Dell nie daje za wygraną, on musi chociaż jakieś pozory stwarzać, że usiłuje wyjaśnić sprawę. 

     Drugi wątek w tej książce to podejrzane zatrucia w dwóch różnych szkołach. Młodzież wymiotuje na potęgę i masowo leżą w szpitalach. A całą sprawę wyjaśniają pułkownik Benjamin Platt i szef CDC Roger Bix. Na drodze do wyjaśnienia sprawy stoją im ciągle jakieś przeciwności losu. Ale powiem tyle, że sprawę doprowadzą do końca. Choć czy tylko tyle mogli zrobić? Uważam, że mogli więcej, że mogli jak nie oni to inni zagłębić się w tę sprawę, ale jak to się mówi - "wszystko rozeszło się po kościach". 

     Ogólnie fabuła dosyć ciekawa. Wątki naprzemiennie się czyta, więc nie ma takiej monotonności, wręcz nasz mózg musi wyłapać: ACHA! TERAZ JESTEŚMY W NEBRASCE, A TERAZ W WASZYNGTONIE. OK.  I trochę mi szkoda tych dzieciaków. Ta sprawa naprawdę nie musiała tak się zakończyć! 

     No nic, zachęcam Was do przeczytania tej książki i zresztą innych przygód agentki FBI O'Dell. Bo przy okazji, jak szperałam w necie to dowiedziałam się, że jest cała seria z przygodami pani O'Dell. Więc i Was i siebie zachęcam do czytania :) 

Komentarze

  1. Alex Kava ma świetne książki! W kolejce czekają u mnie jeszcze dwie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam nie dużo czasu na czytanie książek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy ma czas lub nawet nie każdy lubi czytać książki. U mnie ostatnio krucho z czasem, ale wynajduję go choć po odrobinie :)

      Usuń
  3. Choć zapowiada się naprawdę ciekawie, to na pewno nie sięgnę po tę książkę- za bardzo przeżywam kryminały!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Następną książką polecaną przeze mnie nie będzie kryminał - więc może Ci się spodoba :)

      Usuń
  5. Nie przepadam za kryminałami, ja ostatnio przeczytałam fantastyczną książkę "Gwiazd naszych wina".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tego jeszcze nie czytałam. Ale mam tyle w domu książek do przeczytania, że nie wiem kiedy je ogarnę :) A jeszcze sobie niedawno 2 dokupiłam :)

      Usuń
    2. Tego jeszcze nie czytałam.

      Usuń
  6. uwielbiam kryminały, polecam Co naszą swojską Katarzynę Bondę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że to nazwisko coś mi mówi, ale jakoś chyba jeszcze żadnej książki tej autorki nie czytałam - nadrobię to :)

      Usuń
  7. Mój mąż pochłania wszystkie książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...