Przejdź do głównej zawartości

Sobotnia wyprawa do świata klocków Lego :)

     Kiedy tylko na necie ujrzałam informację, że w Gdańsku będzie od 4 marca WYSTAWA KLOCKÓW LEGO, od razu wiedziałam, że chcę tam zabrać rodzinkę! W końcu moi synowie uwielbiają Lego! Namówiłam męża, no i pojechaliśmy. Na wystawę weszliśmy parę minut po 12.00, a dodam, że to był pierwszy dzień owej wystawy! Spodziewałam się tłumów. Na szczęście nie było źle ;) Był nawet luz o tej godzinie :) Więc fajnie się chodziło od wystawy do wystawy i podziwiało dzieło ludzkich rąk! 




Teraz bohaterowie z mojej ulubionej bajki i filmu :) 



Pierworodny w szkole niedawno miał na biologii o tych wszystkich układach krwionośnych i nawet czytać nic nie musiałam, bo mi wszystko wyjaśniał :) Mądrala jeden :)



Takie figury też zrobiły na nas wrażenie :) Choć chłopcy jako fani piłki nożnej żałowali, że Lewandowski nie jest prawdziwy, bo chcieli autograf :)


Przy niektórych ekspozycjach były takie telewizorki ze słuchawkami i można było posłuchać - albo samemu [przeczytać kilka ważniejszych informacji o danej osobie czy rzeczy lub budowli.


A ten samolot to już w ogóle kosmos! Szacun dla budujących go :)


Kto pamięta kolejki? Pewex? No kto??? Ja pamiętam :)








Tutaj to co uwielbiają moi dwaj synowie - świat Minecrafta! 

I na koniec świat mojego najmłodszego synka :) To co jemu najbardziej się spodobało :) Czyli możliwość pobawienia się przeróżniastymi klockami :)


      Wierzcie mi na słowo - wystawa mega się nam spodobała! Chłopaki zadowoleni, pooglądali takie cuda, że nawet im się nie śniło, że można coś takiego z klocków zbudować :) Byli pod wrażeniem. A ja się mega cieszyłam, że udało mi się ich zabrać na fajną wystawę :) Wy już byliście na tej wystawie? Czy dopiero się wybieracie? Gdyby coś, ktoś, to tutaj zaglądacie i więcej info tam jest WYSTAWA KLOCKÓW LEGO. Dodam tylko, że w Gdańsku akurat wystawa jest do 14 maja - czynna codziennie :)

Komentarze

  1. Super atrakcja! Sama z chęcią bym pooglądała te cudeńka. Pełen podziw dla tych, którzy to układali. Te elementy wszystkie takie malutkie. Wow! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie!!! Ogromniasty szacun dla tych ludzi! Że też im się chciało ;) Ale dzięki temu, że im się chciało to zbudować, to nam się chciało to obejrzeć :)

      Usuń
  2. Takie wyjścia, wystawy są bardzo fajne. Niestety u nas w mieście ich coraz mniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mieszkam na wsi, tu w ogóle nic się nie dzieje, więc szukam zawsze jakichś atrakcji w większych miastach, które mam bliżej lub dalej troszkę do siebie :)

      Usuń
  3. Super sprawa. Chociaż na ten moment pewnie mój mąż byłby bardziej tym zafascynowany niż synek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To męża trzeba zabrać na taką wystawę! A co! Niech ma trochę radości :)

      Usuń
  4. Opadła mi szczęka! A szkielet zwalił z nóg. Nie miałam okazji jeszcze być na takiej wystawie, ale też jak się nadarzy, to koniecznie muszę skorzystać!

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze! Niesamowite!!! Po prostu kopara w dół :) Zapraszam do obserwowania nas i odwiedzin :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam i u nas w mieście ale to było już jakiś czas temu, robi wrażenie.

    http://szczyptaomnie.blogspot.com/2014/04/legomania.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja córka byłaby wziebowzięta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. My się na pewno wybierzemy :) Fajną pracę mają ludzie, którzy to budują :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Też byłam dwa lata temu na podobnej wystawie. A wrażenia opisałam tutaj -> http://na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com/2015/04/powrot-do-krainy-dziecinstwa.html. Widać, że Twoim chłopcom podobała się ta wyprawa. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...