Przejdź do głównej zawartości

Tutaj można poczuć się jak w dawnych czasach!

     Dziś mamy tak dobrze i wygodnie. Mamy telefony komórkowe, mamy samochody, mamy fajną zastawę kuchenną czy nasze dzieci super fajowskie i nowoczesne zabawki. A jak świat wyglądał kiedyś? Jakimi zabawkami bawiły się kiedyś dzieci? Trochę tego "KIEDYŚ", tego starego świata można dosłownie dotknąć w Muzeum we Wdzydzach Kiszewkich



     Muzeum założyli tutaj państwo Teodora i Izydor Gulgowscy. Są też tutaj pochowani. 

    


     Jeśli lubicie odwiedzać takie miejsca z ciekawą historią, takie z duszą, to tutaj koniecznie musicie przyjechać! W każdym otwartym budynku jest albo informacja w formie pisemnej o danym miejscu, albo jest tam jakaś osoba, która z chęcią przybliży historię danego domu, miejsca czy osób tam kiedyś mieszkających! I od razu informuję, że na zwiedzanie tego miejsca z dziećmi, potrzeba co najmniej 3 godzin! Ale warto !!!



















      A dzieci najbardziej zafascynowane poza zwiedzaniem wiatraków, były zabawkami na podwórku :) Takie proste zabawki, a jaka była radość dzieci! Nie tylko moich, inne dzieci, które tam były, też miały ubaw :) No i jak widać - nie tylko dzieci miały radochę :)













      Tutaj znajdziecie cennik i dni otwarcia Muzeum we Wdzydzach. I WIELKI PLUS za zniżki dla dużych rodzin!!! Taką ciekawostką jest jeszcze fakt, że w tym kościółku (2 zdjęcie od dołu) co niedzielę odbywają się msze św. Kościółek nie jest duży, ale na pewno niezłym przeżyciem byłoby pójść na mszę tam :) 

     Zapraszam Was w to magiczne miejsce :) Kaszuby są piękne :)


Komentarze

  1. ciekawe miejsce - idealne na rodzinną wycieczkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, marzy mi się zwiedzanie tych rejonów... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię życie we współczesnych czasach, lubię miasto, ale i lubię się czasem przenieść w takie miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to miejsce jest super, bo można na kilka godzin przenieść się w tamte czasy, po czym wyjść z parku i wrócić do świata realnego!

      Usuń
  4. Jestem akurat w innej części Kaszub. Wdzydze już znamt i lubimy. A polecamy Park Minuatur i Gigantów 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, a ja już nam rejony Parku Miniatur i Gigantów :) Choć szczerze przyznam, że zwiedziliśmy tylko Park Miniatur, 2 pozostałe parki ich nie zdążyliśmy. Ale jeszcze będzie okazja :)

      Usuń
  5. Mój mąż bardzo lubi takie miejsca :) Córka tez się w nich dobrze bawi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli musicie odwiedzić nasze rejony :)

      Usuń
    2. Mamy tyle miejsc do odwiedzenia, że już w tym sezonie nam czasu zabrakło,a każdy wyjazd jednak ciągnie :)

      Usuń
    3. My też planów mieliśmy mnóstwo, aczkolwiek tatko nie dostał urlopu jak chciał, no i się posypało, ale staramy się chociaż w weekendy jakieś wyjazdy zorganizować :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle uwielbiam odwiedzać takie fajne miejsca i jeszcze jak dzieci mogę tam zabrać :) Kiedy ja byłam w wieku moich dzieci, to rodzice nawet auta nie mieli, a co dopiero o takich wycieczkach to mogłabym tylko pomarzyć!

      Usuń
  7. Jak będę kiedyś w okolicy to może zajrzymy ciekawe miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyglada na bardzo magiczne I intereseujace miejsce. Widze,ze bawiliscie sie swietnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, było fajnie :) Dzieci były niektórymi rzeczami wręcz zafascynowane :)

      Usuń
  9. Lubię takie miejsca. Mają swój wyjątkowy urok

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...