Przejdź do głównej zawartości

"Kochankowie burzy. Czas miłości. Tom1 " Elżbieta Gizela Erban.

       "Kochankowie burzy" to taka super powieść obyczajowa i romans historyczny z historią kraju w tle. Już baaardzo długo nie czytałam tak dobrej książki z tego gatunku. Pani Elżbieto - czapki z głów!!!



          Jest to książka sporych rozmiarów, bo ma aż 682 strony, ale historia tej książki wciąga dosłownie od pierwszych stron. Bo książka przenosi nas od razu w dawne czasy. Przy okazji jedni mogą sobie przypomnieć, a inni poznać wiele starych zwrotów, których już dziś prawie lub w ogóle się nie używa. Choćby bakfisz, gawot, berta, suplikacje itp. Przyznaję się bez bicia, że kilka wyrazów znałam, kilka gdzieś mi się tam obiło o uszy, ale były i takie, z którymi pierwszy raz się spotkałam. 


     Jednak może zacznę od krótkiego streszczenia książki. Główną bohaterką jest tutaj nastoletnia Nina. Kiedy zaczyna się jej historia, ma zaledwie 15 lat. Rodzice jej nie żyją, a wychowuje ją ciotka ( siostra jej mamy) z mężem. Wujostwo Borutyńscy mają też swoją córkę Binię, która jest dla Niny jak siostra. Niestety wujostwo nie darzy Niny jakąś wielką miłością, raczej wręcz nie są zadowoleni, że to na nich spadła odpowiedzialność wychowywania tej nastolatki. Młodziutka panienka nie ma lekko. Niby każdy jej współczuje, ale dopiero kiedy to pod swoje skrzydła bierze ją hrabia Klonowiecki jej los ma szansę się odmienić na lepsze. Jednak czy tak się właśnie stanie? I tak i nie, ale dlaczego, to już musicie doczytać sami. Razem z Niną możemy przeżywać jej rozterki miłosne. Parę razy ktoś starał się o jej rękę, jednak ona odrzucała propozycje, bo kochała się w kimś innym. A tym kimś był jej opiekun - czyli wuj Alex. Niestety wuj miał już żonę i to komplikowało jej miłość. A co hrabia Klonowiecki czuł do swojej podopiecznej? To też tutaj jest bardzo ciekawe. Nina miała też jednego rosyjskiego wielbiciela. Jednak jest przeciwko tym ludziom, a powody są czysto historyczne. Z książki dowiadujemy się o niektórych powstaniach czy bitwach. Jest tutaj pokazana miłość ludzi do Ojczyzny. Do czego ludzie kiedyś byli zdolni w obronie Polskości i kraju? Jest tutaj wiele bólu różnego rodzaju, jest upokorzenie, jest miłość różnego pochodzenia, jest zauroczenie, nienawiść, zazdrość, heroizm, głupota, odwaga, radość. Poza tym wszystkim  podejrzeć możemy tutaj te piękne bale w dworkach. Na takie bale proszono zawsze masę ludzi, zjeżdżali się oni i czasem na kilka dni. Te przygotowania, strojenie się wszystkich dam, te staroświeckie suknie kobiece, eh... kiedy to czytałam, miałam wrażenie, że sama jestem na tych balach. Pani Elżbieta tak świetnie operuje słowem pisanym, że czytając jej powieść miałam wrażenie, że na żywo podglądam a czasem i uczestniczę w tym świecie z książki.  


     Bohaterowie książki zmagają się z problemami dnia codziennego. Poznajemy zwyczaje panujące w czasie powstania. I to jest piękne, urocze, zachwycające, że autorka niczego nie koloryzuje, pisze w prosty, subtelny i zrozumiały dla zwykłego czytelnika sposób.  Nie wiem dlaczego wydawnictwo WasPos nie zdecydowało się na wydanie 2 tomu, ale może jeszcze przemyśli tę sprawę. Bo książka urywa się i autorka zostawia czytelnika w takim dosyć interesującym momencie, że z niecierpliwością czekam na kontynuację, bo ja MUSZĘ dowiedzieć się dalszych losów Niny!!! Ta książka wycisnęła ze mnie dosłownie wachlarz emocji i tym bardziej oczekuję na tom 2. A autorce dziękuję za te właśnie emocje i wieczory spędzone z tą wciągającą książką.



Tytuł: "Kochankowie burzy. Czas miłości. Tom1"

Autor: Elżbieta Gizela Erban

Ilość stron: 682

Wydawnictwo: WasPos


     Dziękuję Wydawnictwu WasPos za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki. 

Komentarze

  1. Rzadko sięgam po taką literaturę, ale jestem ciekawa stylu autorki :)

    Pozdrawiam,
    Karolina z TAMczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc zapraszam sięgnąć po tę lekturę i się przekonać jaki styl ma autorka :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawa fabuła. Na pewno dużą wartością jest świat przedstawiony osadzony w konkretnym okresie historycznym. Pewnie mozna sie dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Można sporo się dowiedzieć, bo w historii w szkole o niektórych wydarzeniach nie mówiono.

      Usuń
    2. I właśnie te aspekty, elementy nieznanej historii, bardzo przyciągają mnie do książek, które odwołują się do prawdziwej przeszłości. :)

      Usuń
    3. Jeszcze jak są one opisane w ciekawy i interesujący sposób, to czyta się to i zapamiętuje ciekawostki - nie to co w szkole ;)

      Usuń
  3. Dobrze, że książka wywołuje wiele emocji. To bardzo cenne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Lubię, albo wręcz uwielbiam książki, podczas czytania których emocje mną targają.

      Usuń
  4. Piękna okłądka, dobrze że lektura wywołuje wachlarz emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :) A okładka przywołuje od razu dawne czasy :)

      Usuń
  5. Lubię książki z historią w tle, a jeszcze jak mają tyle stron, to przyjemnie się czyta.
    O ile historia jest wciągająca, a na taką wygląda.
    Ciekawa okładka.
    Pozdrawiam-)
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, historia tutaj wciąga od samego początku ;) Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Bardzo lubię takie cegły, bo kiedy już wczuję się w klimat i losy bohaterów, lubię jak najdłużej z nimi przebywać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego czekam z niecierpliwością na drugą część, bo chcę poznać dalsze losy bohaterów.

      Usuń
  7. Bardzo lubię tego typu książki, ale! Koniecznie muszę mieć pod ręką drugi tom. Poczekam więc na decyzję wydawnictwa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Fasolka szparagowa w sosie pomidorowym (na zimę).

     Co jak co, ale fasolka szparagowa w tym roku znów obrodziła u mnie super. Trzeba więc było pokombinować, co tu z nią zrobić. W słonej zalewie mam zapas zeszłoroczny jeszcze, konserwową też jeszcze mam, więc poszperałam w necie i na blogu  Smaki ogrodu  znalazłam ciekawy przepis. Właśnie na Fasolkę szparagową w sosie pomidorowym i to się w słoiki wkłada i mamy zapas na zimę :)      Zachęcam do zaglądania na bloga  Smaki ogrodu , bo tam naprawdę ciekawe przepisy można znaleźć. A ja tutaj podaję składniki i sposób wykonania tejże fasolki :) Może  znów ktoś się zainspiruje :) 2 kg żółtej fasolki szparagowej 40 dag marchewki 40 dag cebuli 6-8 łyżek przecieru pomidorowego 2 szk. oleju 2 liście laurowe 6 łyżek cukru 3 łyżki soli 2 łyżki octu 10% pieprz      Fasolkę myjemy, odcinamy końcówki i kroimy na 3-cm kawałki.Wrzucamy do garnka.  Zalewamy wodą do poziomu fasolki, dodajemy po ły...

"Niegrzeczne bliźniaczki" Monika Liga , Agnieszka Kowalska-Bojar.

       Macie w rodzinie bliźniaki? Ja mam. I to takie, które dla mnie są identyczne. W książce "Niegrzeczne bliźniaczki" też są dwie siostry, bliźniaczki, które są identyczne. Aczkolwiek, gdyby im się bliżej przyjrzeć...      No waśnie. W tej historii poznajemy Izę oraz Basię. Obie są mężatkami, ale tylko Basia ma trójkę dzieci. Iza z mężem Erykiem prowadzą dosyć luksusowe i wystawne życie. Za to Basia z Sebastianem i ich trzema synami żyją od wypłaty do wypłaty. Niby w obu domach jest dobrze, a jednak... Iza ma poczucie, że oddaliła się od męża, że te wszystkie luksusy już jej się znudziły oraz że bardzo brakuje jej spontanicznego seksu z mężem. Basia za to ma dość ciągle napalonego męża, roszczeniowych i leniwych dzieci i ogólnie tego całego harmidru związanego z dziećmi i rodziną. Bliźniaczki wpadają na szalony pomysł, zamiany ról. Basia przejmuje luksusowe życie Izy, a Iza przejmuje życie rodzinne Basi. Co z tego wyniknie? Czy mężowie się połapią, ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...