Przejdź do głównej zawartości

"Widzący" Franciszek M. Piątkowski - Book Tour.

      "Zwariowany to był rok. Teraz właściwie zaczął liczyć mijający czas od Kupały, do Kupały.Trochę ponad rok temu stał się Widzącym, potem zmarł Jan, w tym samym czasie kompletnie nieprawdopodobna podróż przez Nawię i właściwie dopiero wtedy się zaczęło. Przez ostatni rok żył życiem wystarczającym na scenariusze kilku horrorów - tępił stwory, zawierał z nimi układy, studiował najdawniejsze dzieje polskich ziem, ułożył sobie relacje ze wszystkimi demonami zamieszkującymi Lublin... "Ułożył sobie relacje" - jako to brzmiało... A jeszcze dwa lata temu był po prostu adwokatem. "



      Tak. Mecenasa Marka Lichockiego przedstawiłam Wam w pierwszej części trylogii słowiańskiej, a dokładnie w "Powierniku". Cytat u góry świetnie w skrócie przybliżył Wam losy z pierwszej książki, a jak co to oczywiście zapraszam do mojej opinii tutaj. W tej części, czyli w "Widzącym" Marek znów się nie nudzi. Ma żonę i córeczkę o które chce dbać jak najlepiej i jak najlepiej zapewnić ich ochronę. W końcu on zabija złe demony, stwory, więc to normalne, że te złe osobniki chciałyby zrobić krzywdę najbliższym Marka. Jako Widzący Marek ma sporo roboty i ciągle musi polować na demony. Kiedy w pewnym momencie dowiaduje się od Miłej, że pewien straszny, a w sumie chyba najstraszniejszy stwór Trojan uciekł z Pustki, wszystkie demony i Marek oczywiście są w szoku i boją się o przyszłość swoich światów!

" Trojan nienawidził dzieła, które stworzyli Świętowit - ojciec Bogów i jego dwaj młodsi bracia - Swaróg, boski kowal i Rod, bóg losu, a potem również i inni Bogowie. W początkach wszechrzeczy stworzyli oni Prawię - siedzibę Bogów, Nawię - siedzibę dusz umarłych i demonów oraz Jawię - domenę ludzi. Potem z serca chaosu wyłonił się Trojan."

     I tym razem Bogowie Starej Wiary liczą na pomoc Widzącego. Marek musi zmierzyć się z niemożliwym. Dodatkowo musi stawić czoło swojej żonie, którą kocha ponad wszystko. Bo przecież do tej pory żona nie poznała wszystkich tajemnic swojego męża. A to też nie będzie łatwe dla Marka. Jednym zdaniem, nie ma chłop lekko! 

"Zapamiętaj sobie jedno - dzięki temu śmiertelnikowi wszystko ma szansę wrócić na swoje miejsce. "

     Marek znów przeniesie się do Nawii i Prawii, i to tam będzie musiał się wykazać. Tylko czy tym razem mu się to uda? Czy pokona Trojana? Przecież Bogowie się go boją, to co może z nim zrobić zwykły śmiertelnik? A może mecenas Lichocki znów czymś zaskoczy Bogów? Zapraszam do lektury!


Tytuł: "Widzący"

Autor: Franciszek M. Piątkowski

Ilość stron: 204


     Dziękuję kolejny raz Andżelice z bloga Czytam dla przyjemności, że mogłam przeczytać kolejną ciekawą książkę :)






Komentarze

  1. Chyba czytałam Twoją pierwszą recenzję tej serii. Nie zdecydowałam się jednak na przeczytanie...

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo lubię takie książki, połączenie racjonalności i bogów, chętnie sięgnęłabym po całą serię :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem lubię wchodzić w takie klimaty czytelnicze, sympatycznie się przy nich relaksuję. :)

      Usuń
  3. Spotkanie z książką zaproponuję mojej młodzieży, powinno ją zainteresować, a ja może razem z nimi wejdę w serię. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświe...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...