Przejdź do głównej zawartości

" O smaku brzoskwiniowej kawy " Natalia Waszak - Jurgiel.



    Ta książka trochę na mnie czekała, ale się doczekała i spędziłam z nią super dwa dni. W ciągu tych dwóch dni naprawdę przeżyłam wiele. Bo ja taka emocjonalna jestem no i uwielbiam jak bohaterowie się nie lubią, ale ciągnie ich do siebie jak magnes. Niech żyje love story! 

   "O smaku brzoskwiniowej kawy" to historia, w której dzień po dniu, przez ponad miesiąc poznajemy losy wszystkich bohaterów. Julia i Rafał mają się pobrać. Jej brat Artur jest też najlepszym przyjacielem jej przyszłego męża, jest też świadkiem. A świadkową jest najlepsza przyjaciółka panny młodej - Alicja. Alę i Artura ciągnie do siebie, ale Julia robi wszystko, aby ta dwójka nigdy ze sobą nie była. Dlaczego? No i przecież los i tak chciał inaczej, bo ona później tworzy związek z innym, a on ma co chwilę inną pannę u boku. I tak mija dzień za dniem, aż nagle Alicja i Artur zrywają ze swoimi partnerami, a Artur mega potrzebuje partnerki na bal. Wkręca wszystkim, że przyjdzie z Alą, tylko ona jeszcze o tym nie wie. I zaczynają się niezłe perypetie z tą dwójką. Choć wesoło jest tutaj już od pierwszych stron. Naprawdę. Sporo humoru, sporo sarkazmu, czasem takie sytuacje, że wytrzymać nie idzie! Świadkowie lekkiego życia nie mają! A ja pierwszy raz miałam w książce do czynienia z taką upierdliwą i perfekcyjną przyszłą panną młodą! Że świadkowie to przeżyli, to cud prawdziwy! Tylko co będzie dalej? Jak Ala poradzi sobie po wyjeździe zarówno przyjaciółki jak i miłości życia? Co za tajemnice wyjdą tutaj na światło dzienne? Czy pewien przystojniak w końcu odważy się wyznać miłość swojej ukochanej? 


   "Nie wiem, czy można jednocześnie kochać i nienawidzić  tę samą osobę. Co do kochania, nie przeszło mi. ...

... Co do nienawiści, nienawidzę siebie, że go kocham, i nienawidzę jego, że nie kocha mnie."


   Bawiłam się z tą lekturą wybornie. Naprawdę bardzo polubiłam wszystkich bohaterów. Przyjaciółki Ali są świetne. A przyjaciele Artura rewelacyjni. Wielkie poświęcenie ze strony Ali dla Julii mnie zaskoczyło. Ale w sumie i zazdrościłam, że przyjaciółka poświęciła tak wiele. Zresztą mam wrażenie, że każdy tutaj coś poświęcił dla kogoś. Te perypetie, to nieszczęście niektórych, a jednocześnie dziwny zbieg okoliczności powoduje, że dzieje się tutaj sporo i jest bardzo ciekawie. Dodatkowo sarkazm w dialogach dodaje pewnej pikanterii całości. Przez tę codzienność w książce poznajemy bohaterów lepiej i bliżej. Ja osobiście uwielbiam Love story w książkach czy filmach. I choć może trochę niektóre sceny były tutaj przewidywalne, to i tak będę bronić tej książki! Autorka w lekki i przyjemny sposób, pokazuje nam jak zrodziła się przyjaźń, jak rodzi się miłość, a jednocześnie jak łatwo można komuś zajść za skórę i jak można czuć latami urazę do kogoś bliskiego. Niby historia o miłości i przyjaźni, a jednocześnie poruszająca też inne tematy ważne i mniej ważne. Czyli wszystko to, co lubię z książce. Jeśli szukacie lektury na odprężenie po świątecznych wariacjach i chcecie dowiedzieć się, czy ślub faktycznie wyszedł perfekcyjnie oraz chcecie dopingować kwitnącej miłości, to zapraszam Was do tej lektury! 

#współpracabarterowa z Natalią Waszak - Jurgiel i Wydawnictwem Novae Res



Tytuł: "O smaku brzoskwiniowej kawy"

Autor: Natalia Waszak - Jurgiel

Ilość stron: 346

Wydawnictwo: Novae Res


    Dziękuję autorce za możliwość przeczytania tej historii i przepraszam za opóźnienie. 




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświe...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...