Przejdź do głównej zawartości

"Świetny Mikołaj" Helena Leblanc.

    Mamy grudzień, a to taki magiczny miesiąc. Dopiero co były Mikołajki, a niedługo będą Święta. Nic więc dziwnego, że mnóstwo teraz książek z motywem świątecznym się pokazuje wszędzie. I u mnie taką książkę dziś przedstawiam i zachęcam, aby sięgnąć po nią.


    "Świetny Mikołaj" - dlaczego świetny, a nie święty? Nie myślcie, że Wam zdradzę :) Ale podpowiem, że zagadka tego tytułu rozwiązuje się w trakcie czytania :) Dodatkowo opowiem Wam, że w tej niezwykłej książce poruszany jest też bardzo ważny temat - AUTYZMU. Spektrum autyzmu ma różne oblicza. Wiem coś o tym, bo sama mam chrześniaka w tym spektrum. Niemniej po przeczytaniu tej książki, zaczęłam się doszukiwać objawów spektrum autyzmu w śród moich najbliższych z rodziny. Do jakich doszłam wniosków, tego Wam nie zdradzę :) Ale na pewno książka pobudza do refleksji i to nie tylko pod tym względem. No dobrze, ale miałam Wam coś nie coś o książce opowiedzieć. Zatem, poznajemy tutaj radcę prawnego Michała Myszkowskiego. Ten mężczyzna, ani myśli się ustatkować, mieszka z rodzicami, bo tak mu wygodnie, prowadzi swoją kancelarię i używa życia. Ma bliskiego przyjaciela, z którym imprezuje, ale kiedy trzeba obaj sobie pomagają. Michał prowadzi obecnie bardzo ważną sprawę o odzyskanie pieniędzy od jednego współpracującego z nim biznesmena. Nieoczekiwanie staje się filantropem dla pewnego stowarzyszenia. Nie myślcie, że robi to z dobroci serca - nie! Robi to z czysto samolubnych pobudek, aby zdobyć pewną kobietę. Czy mu się to uda? Ja wiem, ale nie powiem. Za to powiem, że szczęśliwie, kiedy Michał coraz bardziej ślini się do pewnej czerwonowłosej kobiety, jego przyjaciel też przeżywa zauroczenie pewną kobietą z przeszłości. Czy jego uczucia zostaną odwzajemnione? W końcu obaj panowie są w takim wieku, że mogliby się już ustatkować. Tylko czy ich partnerki będą na to gotowe i chętne? Jakie zbiegi okoliczności tutaj zaskoczą czytelnika? Dodam jeszcze, że główny bohater nie cierpi świąt! Dlaczego?


   " Trzydziestoczteroletni singiel nie ma powodów, żeby je lubić."


   "Możecie nazwać mnie Grinchem albo Scrooge'em, ale żadne z tych określeń nie zrobi na mnie wrażenia."


   Ta książka porusza trudne tematy, jak przede wszystkim spektrum autyzmu, ale też przemoc w rodzinie, ucieczki, bezinteresowną pomoc, zauroczenie, miłość, przyjaźń. Mogłabym więcej wymienić, ale nie mogę Wam o wszystkim pisać, bo musicie sami sięgnąć po tę niezwykłą lekturę. Na pewno mamy tutaj okres przedświąteczny, święta i coś nie coś po świętach. Bohaterowie się nie nudzą, co chwilę coś się dzieje. A to powoduje, że czytelnik niecierpliwie przerzuca strony i chce poznać dalszą część tej historii. A dzieje się tutaj sporo. Autorka tak skonstruowała całość, że różne wątki w sumie się ze sobą łączą - ale dlaczego i w jaki sposób, tego nie zdradzę. Naprawdę sprytnie skonstruowana fabuła, bohaterowie mega wyraziści i każdy tak różny od siebie. Dialogi będą Was bawić, będą zaskakiwać. A Oskara polubiłam od razu :) Czego i Wam życzę :) Moi drodzy. Książka naprawdę warta przeczytania, bo porusza trudne tematy i pobudza do refleksji. Zatem Wy czytajcie, a potem możemy o niej sobie porozmawiać :) 

#współpracabarterowa z Heleną Leblanc



Tytuł: "Świetny Mikołaj"

Autor: Helena Leblanc

Ilość stron: 232

Wydawnictwo: Studio Wydawnicze Litera Inventa 


    Pani Heleno, dziękuję z całego serca za zaufanie i możliwość zrecenzowania tej niezwykłej książki.

   

Komentarze

  1. To że książka porusza trudne tematy i skłania do refleksji, przekonuje mnie do jej przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświe...

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...