Przejdź do głównej zawartości

"Wmiskowani" Edyta Kene i Magda Kukawska.

 


      Czasem tak bywa, że jak poznasz już wspólne pióro dwóch autorek i ci się spodoba to co one razem tworzą, to ciągle masz mało i czekasz, aż znów coś razem naskrobią. No to Kene i Kukawska naskrobały "Wmiksowanych". Ta historia jest świetna. Dużo tutaj humoru, momentów w których krew zaczyna wrzeć w żyłach też trochę jest, ale są i trudne tematy poruszone i jest też ludzka tragedia. Zainteresowani? 


    " - Nie ma nic gorszego niż młode, nieopierzone, wścibskie cholerstwo dziennikarskie, które zaczyna się panoszyć, uważając, że zarobi na sensacji."

  

   Oj tak, początek znajomości komisarza Rafała Miksy oraz dziennikarki Dominiki Wasilewskiej nie był najlepszy. Ich los połączyło morderstwo sąsiadki Dominiki, która zostawiła kilkumiesięczne dziecko. Domi chciała bardzo pomóc w śledztwie, bo była zarówno dobrą koleżanką zamordowanej, ale też dziennikarką. Kiedy przełożony komisarza zgodził się na udział dziennikarki w prowadzeniu śledztwa, nikt nawet nie przypuszczał, że Domi i Rafał będą tak lgnąć do siebie. Niemniej musieli pamiętać, szczególnie pan komisarz, że dla dobra sprawy i ogółu, podczas śledztwa nie powinno do niczego pomiędzy tą dwójką dojść. A że iskrzyło pomiędzy nimi non stop, to dodawało pikanterii tej historii. Czy ta niezwykła dwójka doprowadzi sprawę do końca i znajdą zabójcę? Czy coś może grozić naszej dziennikarce lub jej współlokatorce? No i co tutaj jeszcze się wydarzy? 


   " ... Ani naczelnik, ani ja nie zgodzimy się, by ten cały Skrzypek wybił się na twoich plecach. Jesteś moja. Nie będę pracował z żadną inną dziennikarką, a tym bardziej dziennikarzem. Ty i ja. Zespół - zakończył stanowczo."


      Edyta i Magda w tej historii naszykowały sporo dla czytelników. Poznajemy trochę świata policyjnego, trochę dziennikarskiego, ale też dowiadujemy się, jak ludzka tragedia może wpłynąć na psychikę ludzką i ją wypaczyć totalnie. Mamy tutaj samotne ojcostwo, ale też dorosłego policjanta, który lubi wspominki o swoim ojcu. Wtedy czuje większą dumę z pracy, którą wykonuje. Jest też sporo zazdrości, jest rodząca się miłość, jest dużo złości, strachu, prób radzenia sobie z natłokiem emocji i przeżyć. Tak całkiem serio, to polecając Wam tę książkę powiem, iż jest to przyjemna, mega wesoła historia, w której zawarte są trudniejsze tematy, jest morderstwo i próba odnalezienia mordercy, rewelacyjnie, że świeżo upieczony samotny ojciec nie został całkiem sam! Bawiłam się tutaj cudownie, chwile grozy dodawały adrenaliny, namiętne chwile dodawały pikanterii i smaczku, a przez całą historię po prostu się płynie lub połyka w całości. Kto jak woli :) Jeśli jeszcze nie znacie tej książki, to musicie ją poznać. A ja już czekam na kolejne wspólne dzieło tych dwóch niesamowitych autorek. Bo po "Silvestre" oraz "Polinie", którym patronuję,  "Wmiksowanych", których jestem dumną ambasadorką, teraz czas na .... No właśnie co teraz moje kochane autorki??? 

#współpracabarterowa z Wydawnictwem White Raven



Tytuł: " Wmiksowani"

Autor: Edyta Kene i Magda Kukawska

Ilość stron: 282

Wydawnictwo: White Raven


     Edyto i Magdo - dziękuję Wam z całego serducha, że mogę być dalej z Wami, przy kolejnych współpracach. Ta książka jest świetna, a główni bohaterowie znaleźli miejsce w moim sercu.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...