Przejdź do głównej zawartości

Kolacja dla wybrednych;)

     Moi synkowie są czasem tak wybredni, że aż nie mogą się zdecydować co chcą zjeść na śniadanie czy na kolację. I tak właśnie powstały dwa różne dania dla naszych wybrednych smyków.


    Może to nic specjalnego, nic wyszukanego, ale synkowie sobie zażyczyli. I tak dla Ksawka porcja z prawej strony. Dla Patryka porcja po lewej stronie. Czyli ziemniaczki, które zostały się od obiadu, zostały podsmażone, następnie na oliwie z oliwek zostały podsmażone dwa plasterki kiełbasy i te pięknie wyglądające plasterki cebuli, mmmmm... pycha. Na koniec, na małej kropli oliwy z oliwek został tak jakby zgrilowany suchy chlebek ( można po prostu podsmażyć na prawie suchej patelni). Szkoda tylko, ze nie zdążyłam synkom cyknąć fotki jak szamali to:) Za to zadowoleni byli bardzo:) A to najważniejsze. 

Komentarze

  1. Normalnie zaraz się blog w kulinarny zamieni:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też będzie dobrze, bo zarówno ja, jak i mężu lubimy kucharzyć i tworzyć coś dobrego;)

      Usuń
  2. Normalnie to Ja nie wytrzymam z Tobą - znowu mam iść do kuchni? :P Jak przytyję to tylko dzięki TOBIE! :)
    Ps do zabawy zapraszam! :P :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że jak wstawiałam tego posta, to mówiłam do męża, że Zebra na pewno mnie znów zbeszta! No i miałam rację;)
      No a jak Ci się przytyje, to razem poćwiczymy, będę miała motywację i kogoś do wspólnych ćwiczeń;)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. A dziękuję, są po babci męża;) Taki mały spadek;)

      Usuń
  4. o taką grzaneczkę bym zjadła :D chyba sobie dzisiaj zrobię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. dla każdego według życzeń - skądś to znam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...