Przejdź do głównej zawartości

"Elf do zadań specjalnych" Katarzyna Wierzbicka - Book Tour dla dzieci.

       Ja wiem, wiem, niedługo Wielkanoc, powinnam pokazać Wam jakąś książkę z kurczaczkiem, jajeczkiem, ewentualnie zajączkiem, a nie z elfami i Świętym Mikołajem. No może kiedyś Kasia i wielkanocną książkę napisze. ;) Ale Katarzyna Wierzbicka, bo o niej tu mowa - choć większość z Was kojarzy ją raczej z jej bloga - Madka Roku, napisała jakiś czas temu książkę "Elf do zadań specjalnych". Jest to książka z 24 opowiadaniami. 



     Książeczkę tę otrzymałam w ramach Book Tour, który prowadzi Kamila z Pasjomatka & spółka. Jest to dla mnie już kolejny BT z dziecięcą książeczką. I jak zwykle książka mnie oczarowała! Cudowna, sztywna okładka, podział tekstu na 24 dni przygotowań do świąt, przecudowne ilustracje, tekst trochę większy niż zazwyczaj trafia mi się w książkach, ale dziecięce książeczki raczej już tak mają. No i jest przeznaczona dla dzieci w wieku od 6 lat. Choć ja czytałam książeczkę mojemu jeszcze 5 latkowi i półtorarocznej córci. Córcię raczej interesowały ilustracje :) A synek podziwiał każdą ilustrację ale i też słuchał tekstu. Jednak chyba z racji swojego wieku, był w stanie wysiedzieć i cierpliwie wysłuchać tak ze 2 opowiadania na raz. Potem już robiliśmy przerwę. 




     A o czym jest książeczka? No właśnie o przygotowaniach do świąt Bożego Narodzenia. Albo raczej o tym, jak to wygląda w wiosce Świętego Mikołaja. Są tutaj elfy, które miały swój sposób pracy przed świętami. Wiecie, taki utarty schemat. Jedna z elfek postanowi wprowadzić kilka unowocześnień. Tylko czy wprowadzanie ich w takiej wielkiej ilości naraz dobrze wpłynie na elfy? Dodatkowo do wioski dotrą nowe postacie, które będą chciały zamieszkać z elfami. Jak myślicie - kto to może być i czy elfom spodoba się nowe sąsiedztwo? Jest też pewien elf, dokładnie Wiercipiętek się nazywa. Ten elf ma za zadanie, przedostać się do naszego świata i ma zrobić zwiad, czy dane dziecko jest grzeczne i zasługuje na wymarzony prezent, czy też nie? Do tych zwiadów elf potrzebuje magicznego gwizdka, który go przenosi pod dany adres, oraz magicznego szalika, dzięki któremu jest niewidzialny. Jednak rok temu, podczas takich zwiadów gdzieś zapodział się jego magiczny szalik. Do czego Wiercipiętek się nikomu nie przyznał. I tym sposobem naraża się na to, że podczas wykonywania swojego zadania, dzieci, a co gorsza, może i dorośli go zobaczą!!! A to zabronione!!! I jak możecie się domyślić, podczas swoich podróży do dzieci, one go widzą, mało tego, nawet z nim rozmawiają. O czym? Ha! Nigdy byście się nie spodziewali, że taki mały elf, może pomóc dzieciom. A może Wiercipiętek pomoże też i elfom w Wiosce? Bo przy tych wszystkich unowocześnieniach pewnej ambitnej elfki święta mogą jednak trochę inaczej wyglądać niż do tej pory!






     Skoro książka podzielona jest na 24 dni, to super pomysłem jest czytanie od 1 do 24 grudnia codziennie jednego opowiadania dzieciom. Lub dzieci, które same już czytają, właśnie tak mogą sobie to czytać. W książce jest też kilka mądrych rad, są kłótnie, ale i kompromisy, obrażanie się i godzenie, smutki i radości, współpraca - czyli emocje jak w naszym normalnym życiu, które towarzyszą wszystkim - i dorosłym, i dzieciom. Bo my dorośli umiemy rozmawiać o naszych emocjach, a dzieci niekoniecznie. W tej książce nasi najmłodsi  mogą przekonać się, że nawet jeśli dwa różne rody były zwaśnione od X lat i wręcz uważają że to ich tradycja, to zawsze można taką tradycję zmienić i można się pogodzić. Tak samo z pomysłami na prezenty dla naszych najmłodszych. To co wymyślił Wiercipiętek było cudownym pomysłem! Bo ileż w dzisiejszych czasach jest dzieci, które wszystko mają, zabawek w brud, ale nie mają albo z kim się pobawić, albo ich rodzice nie mają czasu dla nich. A nasze pociechy chcą spędzać z rodzicami czas! Bardzo pouczająca jest ta książeczka i daje do myślenia nie tylko dzieciom - dorosłym też ! A zdradzę Wam jeszcze, że prezent od Mikołaja dla pani Mikołajowej tak mnie rozczulił, że aż uroniłam łezkę. Dodatkowo pani Mikołajowa na końcu książki podzieliła się swoimi przepisami na gorącą czekoladę oraz na pierniczki!!! Aż żal nie skorzystać z takich przepisów! 


Tytuł: "Elf do zadań specjalnych"

Autor: Katarzyna Wierzbicka

Ilość stron: 192

Wydawnictwo: Zielona Sowa

   

     Dziękuję kolejny już raz Kamili z Pasjomatka & Spółka za możliwość wzięcia udziału w Book Tour. A Kasi Wierzbickiej za piękne chwile podczas czytania jej dzieła :) Do następnego BT dziewczyny!!!

Komentarze

  1. Dziękuję bardzo za piękną recenzję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest naprawdę cudowna i dziękuję za to, że dzięki BT mogłam te książkę przeczytać razem z dziećmi.

      Usuń
  2. Książka Kasi zbiera pełne zachwytu wrażenia czytelników, ale nie ma się co dziwić, Kasia tak pięknie pisze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to już 2 książka Kasi i bardzo mi się obie podobają. Czekam na kolejne.

      Usuń
  3. Piękne ilustracje, p0oza tym jestes już którąś osobą z kolei, która dała jej pozytywną opinię, więc myślę, że i ja ją kupię moim dzieciom :) Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka naprawdę warta uwagi i tego, aby mieć ją w swojej biblioteczce.

      Usuń
  4. Ta książka jest bardzo fajna na okres Adwentu. Zawsze bardzo polecam takie wydania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, w czasie adwentu na pewno czytanie jej dodaje takiej magii wyczekiwania świąt.

      Usuń
  5. Uwielbiam książki Kasi! Ten egzemplarz również mam i jestem nim oczarowana. To cudowna książka. Nas bardzo nastroiła świątecznie. Będziemy po nią sięgać co roku przed Bożym Narodzeniem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiecie co dobre. 😉 I popieram, po tę książkę warto sięgać co roku przed świętami.

      Usuń
  6. Uwielbiam tę książkę, jest magiczna, a ilustracje są przecudowne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Może w tym roku elfy przyniosą pisanki? 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie kto to wie? Już były i takie wielkanocne święta, kiedy to śnieg leżał. Jak będzie w tym roku? Czas pokaże.

      Usuń
  8. Kochana, ostatnimi czasy śnieg jest częściej na Wielkanoc niż Boże Narodzenie, więc książka pasuje i na te, i na te święta. A tak na serio - wspaniała recenzja. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. I w sumie mnie to trochę przeraża. Wolę jednak śnieg na Boże Narodzenie niż na Wielkanoc. No ale cóż ja mogę. Pogoda robi swoje.
      Dziękuję Ci bardzo i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  9. Oj tam, przecież takie książki można czytać cały rok :D szczególnie, że (przynajmniej u mnie) jeszcze zimowo za oknem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na szczęście już wiosennie, ale w sumie ci racja, to racja. Takie książki czytać można cały rok. Tyle że przed Bożym Narodzeniem ta książka dodatkowo dodaje magii świątecznej. 😁

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświe...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...