Przejdź do głównej zawartości

"Nie zapomnisz o tym, co Ci zrobiłem" Alex Sand - przedpremierowo!

     Czytujecie debiuty? Jak wysokie progi zakładacie, kiedy sięgacie po debiut jakiegoś nowego autora? Czy jest to zależne od gatunku literackiego, wydawnictwa, czy po prostu dotyczy to samego autora?



      Ja debiuty uwielbiam. Po prostu uwielbiam odkrywać nowych autorów, ich nowe powieści. Czy mi się spodobają, tego dowiaduję się podczas czytania. Wiecie, doszłam do wniosku, że albo jestem mało wymagającym czytelnikiem, albo mało wybrednym, albo trafiam zarówno na debiuty jak i inne książki, które zazwyczaj mi się bardzo podobają. I tak jest tym razem! Ten debiut, który premierę mieć będzie 11.10.2021 r. dosłownie pochłonęłam. 

     Alex Sand w powieści "Nie zapomnisz o tym, co Ci zrobiłem" zawarła trudne relacje pomiędzy synem i ojcem, tragiczne przeżycia kobiety, miłość matki do córki, tajemnice w rodzinie, chęć zmiany swojego życia, a także niezobowiązujący sex i narodziny związku. Dodałabym jeszcze męską głupotę. No ale w końcu faceci nie zawsze rozumieją kobiety i to pięknie opisała autorka. 

     Cassie May potrzebowała zmiany i nowego startu, więc zrezygnowała z pracy agenta ubezpieczeniowego w Monachium i szuka pracy w tym zawodzie w Berlinie. W Monachium została jej córka Sara, która zaczyna właśnie studia. Cassie ma farta i dostaje pracę w największej firmie ubezpieczeniowej w mieście, której wiceprezesem jest przystojny Jack Tanor. Od początku ta dwójka ma się ku sobie. Kiedy wyjeżdżają na firmowy wyjazd integracyjny, poznają się trochę lepiej i bliżej. I w żaden sposób dobry sex z wiceprezesem nie przeszkadza Cassie w pracy. Bo kobieta uwielbia swoją pracę i stara się być jak najlepsza. Co bardzo szybko zostaje nagrodzone. Jednak jej relacje z wiceprezesem są momentami dziwne. Bo raz on chce wszystkim zaznaczyć fakt, iż ona należy do niego, a innym razem odpuszcza i wkręca sam sobie dziwne scenariusze. Choć przyznaję, że po przeczytaniu książki, rozumiem zachowania Jacka, jednak był taki moment, że chciałam mu osobiście przywalić za jego głupotę!!! Poza tym Cassie jest podekscytowana, bo jej córka ma partnera i niedługo mama ma go poznać. Czy przyszły zięciu przypadnie kobiecie do gustu? A może podczas tego spotkania wyjdą inne ciekawostki na światło dzienne? Dowiecie się tutaj też czy po kilku latach nienawiści do bliskiej osoby można odbudować dobre relacje i pogodzić się z losem? I jak trudno jest po latach błogiej niewiedzy odkryć tragiczną przeszłość bardzo bliskiej osoby, która po części dotyczy i naszej osoby? 

     Szczerze, to po samej okładce stawiałam, że będzie to ognisty romans. No i jest to romans, choć raczej bym powiedziała, że powieść romantyczna. Nie ma tu wyuzdanych scen sexu. Jeśli już są sceny z sexem, to są delikatne i subtelne. Wiecie, miałam nawet takie podejrzenie na początku, że autorka w pewnym sensie sugerowała się książką o Greyu. Ale kiedy zagłębiłam się w lekturę, zdałam sobie sprawę, że tak nie jest i całe szczęście! Podczas czytania czasami można się uśmiechnąć, czasem zasmucić czy nawet uronić łezkę. Przez dramatyczne przeżycia z przeszłości i ich historie możemy bliżej poznać bohaterów, ale też zauważamy, że w realnym życiu zdarzają się podobne sytuacje. Autorka nie stworzyła czegoś całkiem wyssanego z palca lecz moim zdaniem, opisała historie, które tak naprawdę mogą ale nie muszą przydarzyć się w realnym świecie. Podobało mi się, jak główna bohaterka potrafiła oddzielić życie prywatne od zawodowego. I powiedziałabym nawet, że Cassie to twarda babka! Książkę czyta się przyjemnie, szybko i kiedy już książka się kończy ma się niedosyt - że to już KONIEC!


Tytuł: "Nie zapomnisz o tym, co Ci zrobiłem"

Autor: Alex Sand

Ilość stron: 254

Wydawnictwo: WasPos


      Dziękuję bardzo Wydawnictwu WasPos za możliwość zrecenzowania tej książki. 


Komentarze

  1. Rozgryzłaś tę książkę brawurowo :) Bardzo dziękuję za recenzję! A jeszcze mam pytanie, bo jak zauważyłaś to debiut, czyli pierwsze koty za płoty: wychwyciłaś może w książce coś, czego Ci w niej brakowało? Czegoś było za mało, za dużo? Potknięcia? Daj znać proszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, to mi się w tej powieści podobało wszystko. Jakoś tak się kleiło do siebie. Fajnie wplotłaś wspomnienia o mamie Cassie, te ciężkie przeżycia Jacka też ciekawie dla mnie były opisane, że chciał to utrzymać w tajemnicy przed wszystkimi. Ta relacja Jacka z jego ojcem. NO ja jakoś nie mam się tu do czego przyczepić. Scen z sexem też było dość, a może czasem i za mało - ale trzeba znać umiar ;) Hi, hi - nie słuchaj mnie, z scen z sexem było dość i były subtelne. Może ktoś inny wytknie Ci co nie co, ja mogę napisać, że bardzo chętnie poczekam na kolejną Twoją książkę :) A tak a propo - mam pytanie o tytuł! Czy tytuł wziął się od tego co zrobił ojciec Jacka ?

      Usuń
    2. Dziękuję:)
      Tak, ale to tylko część tego skąd jest tytuł. Druga część dotyczy Jej :)

      Usuń
    3. A widzisz, teraz bardziej rozumiem tytuł ;)

      Usuń
  2. Lubię odkrywać nowych autorów, ale nie czytam romansów. To chyba najczęściej pisane książki teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To racja! W sumie, jak się tak przyjrzeć, to dzisiaj nutka romansu jest w wielu książkach i to wcale niekoniecznie gatunkowych. W thrillerach i kryminałach takie nutki bywają bardzo ciekawe :)

      Usuń
    2. No właśnie. Sceny romantyczne spotykamy w każdym gatunku literackim. Jednak nie każdemu one odpowiadają. Ja akurat je lubię. ALe muszą być ze smakiem. Bo jeśli są ja w "50 twarzy Greya" to nie dam rady tego czytać.

      Usuń
  3. Uwielbiam czytać książki debiutantów! O tej autorce jeszcze nie słyszałam. Nie przepadam za romansami, ale wpiszę sobie książkę na listę "do sprawdzenia". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja autorkę poznaję dzięki wydawnictwu WasPos. Zresztą to nie jest jedyna debiutantka, której udało mi się czytać książkę z tego wydawnictwa. Jak na razie jestem zachwycona takimi debiutami!

      Usuń
  4. Na pewno ten rodzaj powieści ma wielu swoich zwolenników, fajnie, że Ci się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka na pewno zyska wielu swoich zwolenników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że tak ;) W końcu jest sporo osób lubiących czytać takie książki .

      Usuń
  6. Najważniejsze, że książka Ci się podobała i przeżyłaś fajną przygodę czytelniczą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, choć mam niedosyt, że książka tak szybko się skończyła :)

      Usuń
  7. Lubię sięgać po debiuty i odkrywać nowych autorów. Każdy od czegoś zaczynał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! I czasem fajnie się śledzi jak dalej dany autor rozwija swoje talenty pisarskie :)

      Usuń
  8. nigdy nei zastanawiam sie nad tym czy czytam debiuty. Jeśli jakaś treść mnie zainteresuje, a mam czas to chętnie czytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też fajnie. Najważniejsze to znaleźć ten czas na czytanie i odpowiednią ksiażkę dla siebie :)

      Usuń
  9. Świetnie że to raczej romans niż erotyk, fabuła zapowiada się całkiem dobrze, a ja lubię debiuty więc... z pewnością przeczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo chętnie potem przeczytam Twoją opinię :) Zapraszam do tej lektury.

      Usuń
  10. Zachęciłaś mnie, lubię takie książki

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo