Przejdź do głównej zawartości

"Zimna S Odwilż" Justyna Chrobak - mój Book Tour.

     "Wiem, że masz swoje powody, żeby pewnych rzeczy się bać, ale skoro masz tak dużą szansę na to, by chociaż spróbować być szczęśliwą, naprawdę uważasz, że nie warto zaryzykować?" 

Świeczkę mam od knotsicandle.


     Kolejny Book Tour od Czytam dla przyjemności u mnie. Tym razem w moje ręce trafiła książka Justyny Chrobak " Zimna S Odwilż". Kiedy zgłaszałam się do BT nie skojarzyłam, że jest to druga część "Zimnej S", której zresztą jeszcze nie czytałam. Potem, kiedy się już skapnęłam, stwierdziłam, że przeczytam, zobaczę - i dobrze, że tak  zrobiłam, bo można czytać je niezależnie od siebie. Choć zawsze jest lepiej poznać przeszłość głównego bohatera ( w tym wypadku bohaterki ;) ), żeby lepiej zrozumieć jego pewne zachowania. No ale do rzeczy. 

      Malwina Nevel to zdecydowana, odważna, pracowita, zaradna, bojowa i znająca swoją wartość kobieta, której najlepszym przyjacielem jest Henryk. Henio jest gejem i w sumie jest jedynym facetem, któremu Malwina ufa i wierzy. Kiedy umiera ojciec Malwiny, okazuje się, że całkiem spory spadek przypadł Malwinie, ale część też pewnemu nieznajomemu. Jakby tego było mało, dopiero co kobieta o spadku się dowiedziała, a już wpadł na nią facet, który żąda, aby ona oddała pieniądze, które obiecał jemu jej ojciec, jeszcze kiedy żył! Czyli otworzyła się puszka Pandory i nie wiadomo jak ją teraz zamknąć! Kobieta bojąc się o swoje życie, zatrudnia ochronę. I tutaj niespodziewanie pojawia się ochroniarz, który okazuje się, że ochraniał Malwinę w pierwszej części "ZImnej S". Połączył ich wtedy przelotny romans. Niby drogi tej dwójki się rozeszły, ale po ponownym skrzyżowaniu ich, okazuje się, że ciągle coś do siebie czują, ale... No właśnie. Malwina w stosunkach do tego ochroniarza - Sebastiana, będzie się zachowywać dosyć dziecinnie, czym mnie wkurzała. Miałam ochotę nią nie raz potrząsnąć! Choć tłumaczyłam sobie jej dziwne zachowanie na różne sposoby, ale i tak czasem na miejscu Sebastiana, bym tak nie odpuszczała, tylko postawiła sprawę na ostrzu noża i powiedziałabym jej co mam do powiedzenia. Ale pomijając ten mały, dziecinny fakt, spodobało mi się to, że tutaj nie nudziłam się, bo co chwilę się coś działo! A to coś ze spadkiem, a to pomysły Malwiny, a to rozterki i prywatne problemy Sebastiana. No nie szło się nudzić! Są tu i damskie intrygi, które namieszają troszkę. Dawka oszustwa, szantażu i obłudy jest także. No i powiem  tyle, że na przyjaciółkę to tej Malwiny bym raczej nie wybrała, ale trochę ją polubiłam na koniec książki! Bo w końcu lekko to ona też nie miała i szczęście w nieszczęściu, że wszystko skończyło się tak, jak się skończyło! 



Ta cudna zakładka jest od lilagnes .

      Dla mnie było to pierwsze spotkanie z piórem Justyny Chrobak. Chociaż wiem, że wydała już kilka książek. Jednak obiecuję, że bardzo chętnie sięgnę i po inne książki tej autorki, bo czyta się lekko, przyjemnie, momentami rośnie adrenalina w górę - a to też jest dobre dla czytelnika! Podobało mi się, że główna bohaterka jest tutaj pokazana z różnych stron kobiecych, ale też to, jak autorka ją tutaj potraktowała! A uwierzcie, że troszkę tutaj Malwina przeżyje trudniejszych chwil! Odczujemy podczas lektury jej cierpienie. Tych z Was co czytali "Zimną S" zachęcam gorąco do przeczytania kontynuacji, by poznać dalsze losy Malwiny, Henia i Sebastiana. Tych co nie czytali, zachęcam abyście sięgnęli po tę i wcześniej wspomnianą książkę!  A może czytaliście inną książkę tej autorki? Napiszcie jaką? I podzielcie się Waszymi wrażeniami?

Świeczkę mam od knotsicandle.

Tytuł: "Zimna S Odwilż"

Autor: Justyna Chrobak

Ilość stron: 280

      Dziękuję dziewczynom z Czytam dla przyjemności za możliwość wzięcia udziału w kolejnym BT. 


Komentarze

  1. Siostra czytała pierwszy tom serii, więc przypomnę jej o istnieniu drugiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się na ciekawą lekturę. AKurat jadę niedługo na urlop to może wezmę ze sobą i będę nad basenem czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! na przykład :) Tak wiec życzę udanego urlopu i miłego czytania :)

      Usuń
  3. Ciekawie się zapowiada. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba kojarzę tę książkę, moja przyjaciółka ją czytała, albo jest w trakcie czytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, że ją kojarzysz, bo trochę postów o niej jest w szczególności na IG ;)

      Usuń
  5. Nie słyszałam o tej książce, ale pracuję w bibliotece, gdzie czytelniczki uwielbiają takie historie, więc chętnie dokupię do naszego zbioru

    OdpowiedzUsuń
  6. Paulina Kwiatkowska7 września 2021 17:51

    Chętnie się skuszę na tę lekturę, pierwszy tom serii wywarł na mnie spore wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To koniecznie musisz przeczytać kontynuację, a ja muszę nadrobić tom 1.

      Usuń
  7. słyszałam o tej autorce, ale tak jak Ty nie miałam jeszcze okazji po nią sięgnąć. Jednak po Twojej recenzji nabrałam na to ochoty :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo się cieszę, że przekonałam Ciebie do sięgnięcia po lekturę pani Justyny:)

      Usuń
  8. To chyba nie do końca moje klimaty, ale żeby mieć pewność musiałabym tę książkę najpierw przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że tym razem nie trafiłam z książką dla Ciebie ;) Może inna się spodoba :)

      Usuń
  9. Przyznam, że jeszcze nigdy nie brałam udziału w żadnym BT. Fajna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może czas to zmienić? No i wziąć udział w jakimś BT?

      Usuń
  10. Nie znam twórczości tej autorki, ale recenzja brzmi ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zachęcam do sięgnięcia po którąkolwiek z książek autorki :)

      Usuń
  11. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z twórczością tej autorki. Fabuła wydaje się lekko zagmatwana, jak piszesz, w książce dużo się dzieje. Mimo wszystko może być to całkiem przyjemna lektura.
    I podobno gej zawsze jest najlepszym przyjacielem kobiety ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też tak słyszałam, choć osobiście nie mam takiego przyjaciela. No cóż. :) A książkę polecam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświe...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...