Przejdź do głównej zawartości

"W sieci pożądania" Nana Bekher i AT. Michalak.

      Gorący duet pisarski Nana Bekher i AT.Michalak stworzyły książkę petardę! Byłam mega ciekawa, jak te dwie autorki, które nota bene, obie piszą zaje....te romanse, zresztą możecie wyszukać kilka recek u mnie o ich książkach, jak napiszą tę wspólną powieść?! Wiecie, skoro obie piszą tak gorące sceny, to zastanawiałam się, czy z tym ogniem tutaj nie przesadzą! Czy czytelnik nie spłonie już na samym początku! 



     Dobra. Przejdźmy do konkretów. W książce poznajemy Riley, Hudsona i Davida. Riley to młoda kobieta, która po rozstaniu się z chłopakiem, postanawia wyjechać na urlop. I choć do tej pory nie brała urlopu, bo była pracoholikiem, to teraz czuje, że musi wyjechać, odpocząć i naładować baterie. Wyjeżdża na Barbados. 

   Hudson to przystojny, młody mężczyzna, który jest prawnikiem i co roku wraca na Barbados odpocząć. To właśnie tutaj poznaje Riley. Tak jakoś potoczyły się ich losy, że w te wakacje sporo czasu upływa im nie tylko na zwiedzaniu, ale i na sexie. Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Jej kończy się urlop, on znika bez słowa. Później jest psychiczny dołek i świetny pomysł na zmianę otoczenia oraz pracy. 

     W nowym mieście Riley poznaje Davida. Sporo starszy od niej mężczyzna w jakiś sposób zaskarbia sobie serce młodej kobiety i zaczynają tworzyć bardzo zgraną parę, w sexie również ekstra im się układa :) Ale ... no nie może być taka sielanka, więc później nagle pojawia się znów Hudson, który trochę wszystko komplikuje, a potem coś się psuje, ktoś kogoś obserwuje, ktoś kogoś zaskakuje... 

      Zacznę od tego, że już sama okładka, nie dość że przyciąga uwagę, to ta para na niej jest zapowiedzią ognistej namiętności. Rewelacyjnie utkana historia. Autorki zafundowały Riley prawdziwy rollercoaster, a przy okazji czytelnikowi też! Z jednej strony natłok emocji, zaje...ty sex z młodym prawnikiem, a za jakiś czas, też świetny sex z dużo starszym panem, który wprowadził w życie tej młodej kobiety spokój i stabilizację. Tylko jak to powiedziała jedna z jej przyjaciółek - czy aby na pewno tego ona chce i oczekuje? Czy wystarczy jej to co ma u boku Davida? Myślę, że bohaterka po tych wszystkich uniesieniach z mężczyznami naprawdę chciała i potrzebowała tego spokoju, tej normalności i stabilizacji. Jednak na dłuższą metę, w pewnym momencie zaczęła by się nudzić i wtedy co? A tutaj jest takie zakończenie! Miałam swoje przeczucia, albo bardziej takie ciche marzenie, jak ja bym chciała żeby ta książka się skończyła. I trochę z tego mojego życzenia się spełniło. Jednak i tak bohaterowie mnie tu zaskoczyli. Dziękuję obu autorkom za taką gorącą historię. Dziękuję za tych jakże ciekawych i wyrazistych bohaterów. Polubiłam ich wszystkich i nawet z Sam bym się chętnie na kawę wybrała :) To co dostałam w tej książce, to pikantne, namiętne i gorące sceny, które pobudziły moja wyobraźnię! Ale także czułość, miłość, nienawiść, zazdrość, poczucie bezpieczeństwa, zdradę, pracoholizm i tajemnice do odkrycia. Podobało mi się, że główna bohaterka zrozumiała, że samą pracą człowiek nie żyje! Że trzeba znać umiar. A to jak sama zaplątała się w tej całej sieci pożądania i jak z niej wybrnęła, to ja już wiem, a Was gorąco zapraszam do lektury! A życie tych bohaterów, zresztą tak jak i nasze, jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiemy, co przyniesie nam przyszłość. 



Tytuł: "W sieci pożądania"

Autor: Nana Bekher   AT.Michalak

Ilość stron: 400

Wydawnictwo: Pascal 

      Dziękuję autorkom za zaufanie a Wydawnictwu Pascal za książkę z dodatkami :) 

P.S. Z wielką chęcią przeczytałabym kolejną książkę w tym duecie ;)

Komentarze

  1. Pokażę Twoją recenzję mojej przyjaciółce. Ona lubi takie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy :) Na pewno przyjaciółce spodoba się ta książka :)

      Usuń
  2. Polecę ją siostrze, ta propozycja powinna jej przypaść do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie :) Bo ten romans jest naprawdę wart przeczytania !

      Usuń
    2. Lubi takie klimaty, więc książka powinna jej się spodobać.

      Usuń
  3. Widzę że treść bardzo przypadnie do gustu nie jednej kobietce. Co prawda nie są to moje klimaty czytelnicze ale koleżance pokażę pewnie sie skusi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę wdzięczna za podzielenie się informacją o tej książce.

      Usuń
  4. Tym razem nie dla mnie, nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Paulina Kwiatkowska19 lutego 2022 15:57

    Czuję się nią zainteresowana i chętnie skuszę się na tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie jest to książka w moim klimacie, ale skoro tak polecasz to chętnie wspomnę o niej paru osobom :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo