Przejdź do głównej zawartości

"Okrutna obsesja" J.L.Beck C.Hallman.

          Czasem niektórzy ludzie mają w sobie taką misję/obsesję, że chcą za wszelką cenę chronić ukochaną osobę przed całym złem świata. Nawet pamiętam, oglądałam film, w którym rodzice zamykali syna w takiej ochronnej kuli. Czy to jest dobre wyjście? Czy tym osobom wychodzi ta ochrona? A co z tymi chronionymi osobami? Czy im to naprawdę służy? 



      W książce "Okrutna obsesja" J. L. Beck i C. Hallman poznajemy 21 letnią Dove, która nie miała za wesołego dzieciństwa. Rodziny zastępcze to nie najlepsze czasem miejsce dla dzieci, ale i do Dove w końcu uśmiecha się los. Zabiera ją pewna kobieta, która staje się dla naszej bohaterki całym światem. Niestety, niełatwa przeszłość ciągle daje o sobie znać i Dove wyrzuca sobie różne błędy, nawet wizualne. Zdarza jej się, że umawia się z jakimś facetem, ale nigdy do żadnego spotkania nie dochodzi. A to z kolei dobija kobietę i męczy okropnie, bo później już nigdy więcej nie spotyka tych mężczyzn. Co się takiego z nimi dzieje, że wystawiają swoją partnerkę i nie pojawiają się więcej? 

     Drugim głównym bohaterem jest 23 letni Zane. On również nie miał łatwego dzieciństwa. Od kilku lat zabija ludzi dla pieniędzy. Z nieznanych powodów od wielu lat opiekuje się Dove. Ta opieka lub raczej ochrona polega na tym, że stara się ją chronić właśnie przed złem całego świata. A ona nie ma o tym w ogóle pojęcia. Dlaczego Zane wybrał sobie Dove na obiekt nie tylko westchnień i wyobrażeń seksualnych, ale też czuje do niej prawdziwą potrzebę chronienia jej? Uważa że to w pewnym sensie jego misja. Ale o co tutaj tak naprawdę chodzi? I czy uda mu się ją ochronić, nawet kiedy jego zleceniodawca zleci mu zabicie właśnie jej?! Dlaczego ma zabić swoją ukochaną? 

     Miałam takie przemyślenie podczas czytania, że gdyby od początku Zane ujawnił się Dove, wyjaśnił jej wszystko, to ich przyszłość potoczyłaby się całkowicie inaczej! A tak, on ją śledzi, pilnuje, chroni i podgląda. O czym ona oczywiście nie ma zielonego pojęcia. 

" Znam każdy kąt, każde skrzypnięcie, każdy mebel. Znam każde okno i każde drzwi, a nawet wiem, co kryje się w każdej szafce. Wiem jaką lubi kawę, jakie są jej ulubione książki i o której codziennie wstaje."

     On ma dosłownie na jej punkcie obsesję. Jest w stanie zrobić wiele, żeby jej pomóc, żeby ją ochronić, żeby czuła się bezpieczna. Czasem może i dobrze, że jej pilnował i pomagał tak, że ona naprawdę o tym nie miała pojęcia. Jednak to też przez jego postępowanie ona w sobie szukała między innymi winy, za te wszystkie randki, do których nie doszło. Wyrzucała sobie, że jest nieatrakcyjna, że faceci najpierw niby się umówią z nią, a potem już więcej ich nie widzi. Prawda jest całkiem inna, ale ona oczywiście nie ma o tym pojęcia. No cóż. W momencie, kiedy pracodawca Zane'a zlecił mu zabójstwo jego ukochanej, ten postanowił zaryzykować i całkiem inaczej to rozegrać. Czy wszystko poszło po myśli mężczyzny? Dlaczego od razu nie wyjawił całej prawdy Dove? I co tutaj się jeszcze wydarzy? No i kluczowe pytanie - dlaczego zleceniodawca Zane'a chce śmierci Dove? 

     Ta książka może nie pochłonęła mnie w całości, ale historia przypadła mi dosyć do gustu. Wszystko w sumie miało ręce i nogi, choć Zane mnie wkurzał tym, że nie wyjawił na samym początku prawdy Dove. I przez to ich zachowania momentami były irracjonalne. Jednak starałam się wczuć zarówno w niego, jak i w nią. Szkoda mi ich obojga, bo los ich nie oszczędzał, swoje przeszli i to już jako dzieci, co niestety zostało w ich psychice na zawsze. Ale to jak potoczyły się tutaj losy tych bohaterów mnie zaskoczyło. Jest tutaj kilka scen erotycznych, które całkiem przyjemnie się czyta. I byłam też pełna podziwu w tych scenach dla Zane'a, że dał radę tak się powstrzymywać! No chłopie!!!! Zrobiłeś na mnie wrażenie. A ta cała toksyczna i obsesyjna relacja naszych bohaterów zaskoczy niejednego czytelnika. 

     Dodam, że jest to 1 część i ja już nie mogę doczekać się kontynuacji, bo ta część została przerwana w takim momencie, że już teraz chcę wiedzieć - co będzie dalej????



Tytuł: "Okrutna obsesja"

Autor: J.L.Beck  i C.Hallman

Ilość stron: 288

Wydawnictwo: Lekkie / Wydawnictwo Harde


      Wydawnictwo Lekkie / Wydawnictwo Harde dziękuję pięknie za tę książkę. 


Komentarze

  1. Bardzo lubię tomy których zakończenie sprawia, że już nie można doczekać się kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Bo jest na co czekać :) A tom drugi czeka na półce.

      Usuń
  2. Nie jest to lektura dla mnie, ale z pewnością znajdzie sporo czytelników

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też w to wierzę. Tym bardziej, że widzę na IG sporo pozytywnych opinii o tej książce.

      Usuń
  3. Wędrówki po kuchni17 czerwca 2022 18:23

    Widzę, że skoro nie możesz doczekać się kontynuacji to z pewnością lektura Cię wciągnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem ciekawie rozwinęła się fabuła, jednak poczekam za wydaniem drugiej części

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga część jest wydana, nawet mam już tom 2 u mnie na półce. Tylko muszę parę innych przeczytać i wtedy ten 2 tom też przeczytam.

      Usuń
  5. Jeśli miałabym sięgnąć, to jak wyjdzie kolejna część. Strasznie nie lubię czekać na kontynuację!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj czekać nie trzeba, bo tom 2 jest już wydany! Mój 2 tom leży na półce i czeka na przeczytanie.

      Usuń
  6. Okrutna historia...Nie wiem, czy chciałabym ją przeczytać i jeszcze czekać na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, co kto lubi w książce. A ja lubię, kiedy są trudne i niecodzienne tematy w książkach poruszane

      Usuń
  7. hehhhh... troska która przeradza sie w obsesje, kiedyś widziałam taki film o matce która wmawiała córce chorobę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Taka ochrona na siłę czasem potrafi wywołać skutki odwrotne od zamierzonych!

      Usuń
  8. Skoro lektura nie pochłonęła cię w całości to nie wiem czy się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby nie pochłonęła, ale ciekawość mnie zżera i chętnie już bym sięgnęła na półkę po 2 tom :)

      Usuń
  9. dawno nie czytałam nic z romansów erotyków. Nie wiem jak do tego doszło. Trzeba nadorbić kilka. Kinga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo