Przejdź do głównej zawartości

Kolejne urodziny synka i mamy.

     U nas styczeń to czas urodzinowy - bo zaraz w pierwszych dniach starszy synek obchodzi swoje urodziny, a dokładnie 7 dni później urodziny obchodzi mama - czyli ja. I choć raczej tylko wyprawiamy urodzinki dzieciom, to czasem mi też uda się zgarnąć jakiś prezent i życzonka oraz buziaki i uściski od rodziny i przyjaciół :)
     I tak w tym roku Ksawek zamiast 1 imprezy urodzinowej - miał 2 imprezki. Bo na pierwszą zaprosił najbliższą rodzinkę, a na drugą zaprosił kilku kolegów z klasy. Najważniejsze, że z obu imprezek synio zadowolony, z prezentów też zadowolony - mam nadzieję, że i wszyscy goście wracali do domków zadowoleni. 
     W tym roku, jako że nie przepadam za pieczeniem ciast i tortów, ale co roku wymyślam dzieciom jakieś słodkości, to w tym roku poszłam na łatwiznę z tortem. Choć inne ciasta z pomocą chłopców upiekłam, to torcik kupiliśmy ze sklepu - tym razem 2 torciki, na obie imprezki, takie same - lodowe torciki:)


     Najważniejsze, że wszystkim smakował torcik - no i chyba tym razem udało mi się znów zaskoczyć gości, bo lodowego torta u nas jeszcze na urodzinkach do tej pory nigdy nie było! Tym bardziej nie na urodzinkach w styczniu :) Hi, hi :) 



     Torty były i się zmyły! Szybko ich nie było :) Ale to cieszy, jak człowiek coś przygotuje i gościom to smakuje, że aż puste talerze znosi się do kuchni :) 
     Kolejny roczek dobył i synkowi i mamie :) Synio ze swojego "roczku" zadowolony, mama trochę mniej, no ale cóż - tego się nie da zatrzymać :) 
     Wrzucę jeszcze fotkę jednego z prezentów. Tym oto prezentem chłopcy mamę straszyli przez całą imprezę! Ale już się z tym kolesiem oswoiłam, choć dalej go nie lubię! 


Komentarze

  1. Najlepszego. U nas na roczek Lulci był tort lodowy, bo upał był niemiłosierny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W upały to co innego, bo aż chce się człowiek schłodzić, ale nas nigdy zimą na lody nie brało, a teraz tak - zarówno mnie jak i dzieci :)

      Usuń
  2. Wszystkiego najlepszego dla Was :*

    Fajny ten pajączek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Powiedzmy, że fajny jak go nie widzę :)

      Usuń
  3. O jej!!! Wszystkiego NAJ NAJ NAJ DLA WAS!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez jestem styczniówką i zawsze u mnie jest tort lodowy. Innego nie lubię :-)
    Jeszcze raz sto lat

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego, co najlepsze dla Was Aniu <3
    Sto lat, sto lat, totka, kotka itp :)
    Lodowy tort. Mmmmmmmmmm.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sto lat sto lat!!!
    A pajączka to ja znam, Mąż mi kiedyś w nocy wsadził pod kołdrę :) prawie na zawał zeszłam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki ogromne :) Czyli obie z tymi pająkami się oswajamy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sto lat! Torcik lodowy jak na zimę przystało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Jakoś ostatnio nas bierze na lody - aż dziw, bo ja nigdy zimą lodów nie jadałam.

      Usuń
  9. Sto lat dla solenizanta! Tort wygląda fantastycznie!
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystkiego co najlepsze :-))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...

Nabroiłeś? To nasmaruj tyłek cebulą!

     Czasem tak się zdarza, że dzieciom czegoś się zabrania - raz, drugi, trzeci, dziesiąty i setny. A dziecko i tak zrobi po swojemu. Bo przecież to czego rodzic zabrania, to zazwyczaj fajne jest!       I tak właśnie zrobił nasz młodszy synek. Tato mu zabraniał bawić się taty narzędziami i wszystkim co tato ma przy narzędziach poukładane. Synek wykorzystał moment, kiedy tato był w pracy, a mama wyszła po drzewo na dwór i pobroił trochę. I choć mama po powrocie od razu zauważyła, co też synio pobroił, to była szansa, że tato nie zauważy - jedna zauważył! I powiedział do synia, że skoro go nie posłuchał, nabroił, to teraz ma sobie cebulą tyłek nasmarować, żeby lanie mniej bolało! I tato najpierw postanowił zjeść obiad, a potem rozliczyć się z synem.W tym czasie, kiedy tato jadł, synek najpierw z płaczem pobiegł do pokoju niby się schować, po chwili poszedł do kuchni. Ja obserwowałam co też synek wyprawia! A on wziął cebulę i poszedł z nią z powrotem do pok...