Przejdź do głównej zawartości

" Fotostory" Monika Liga - kolejny #ligabooktour u mnie :)

      Kolejny Book Tour z książką Moniki Liga u mnie. Kolejny romans, który bardzo mi się spodobał i szczerze, to choć nie do końca ogarnęłam po co tutaj kilku dodatkowych bohaterów było, to tak czy owak autorka w ten sposób mnie zaintrygowała.



      "Fotostory" trafiła do mnie dzięki Book Tourowi, który organizuje Paulina z @opetanaprzezslowa.  Jak ta kobieta ogarnia wszystkie BT, patronaty swoje i inne zobowiązania, plus dzieci i wiadomo co się z tym wiąże, to nie wiem, ale cieszę się, że mogę uczestniczyć w niejednej akcji z nią :) 

     To teraz krótkie streszczenie, co tutaj mamy w tej niewielkich rozmiarów książeczce? No więc poznajemy Piotra, który jest prywatnym detektywem. Ma na tyle stabilną pozycję finansową, że może przebierać w ofertach pracy. Pewnego dnia dostaje zlecenie od znanego celebryty, aby odebrał kompromitujące go materiały od pewnej fotografki. Niby prosta robota, ale... No właśnie. Tak się złoży, że owa fotografka spodoba się naszemu detektywowi i choć będzie stawiał czynny opór jej wdziękom i jej zainteresowaniu, to ciągnąć go będzie do niej mocno.


"... - Twoja nowa dupa? - Zaciekawienie pomieszane z rozbawieniem. - To coś nowego. Już myślałem, że starasz się o tytuł abstynenta seksualnego dekady.

- Żadna dupa. - Piotrek westchnął teatralnie. - Klientka po prostu.

- Fajna jakaś?

- Facet, babka marzenie. - Przymknął oczy, oparł głowę na zagłowiu, przywołał obraz krągłości piersi rysujących się pod niedopiętą bluzką. - Mokry ogień, jeśli wiesz, co chcę powiedzieć.

- Biere! - Konrad zaśmiał się. - Co ci trzeba?...''


      On chce dobrze wypełnić swoje zadanie, ale walczy z pokusą, jaką jest dla niego ta kobieta. Mało tego, ona widzi że mu się podoba, ale denerwuje ją fakt, że on nie rzuca się na nią jak inni faceci. Czy Piotr wykona swoje zadanie? A pani fotograf zaliczy w końcu Piotra czy może będzie musiała pogodzić się z porażką? Co tutaj jeszcze się wydarzy i jakie tajemnice wyjdą na światło dzienne? Jesteście ciekawi? Ja byłam bardzo! Dlatego jestem mega zadowolona z faktu, że mogłam wziąć udział w tym BT i mogłam przeczytać kolejną książkę Moniki Liga. 


     Ta książka jest naprawdę małych rozmiarów, ma mało stron i jest niewielką powieścią, która potrafiła mnie wciągnąć od pierwszej strony. No tak to już jest, kiedy się uwielbia romanse, erotyki i inne tego typu książki. Po prostu wsiąka się w historię od początku do końca. Tutaj spodobał mi się sam pomysł na fabułę i fakt, że Piotr jest taki, hmmm...., taki naturalny. Chodzi mi o jego urodę. Że nie jest typem lalusia nadmiernie dbającego o swój wygląd, że nie biega na manicure czy pedicure albo inne tego typu zabiegi. Że jest po prostu naturalny, ale zadbany, bo ćwiczy i stara się ubierać męsko i wygodnie. To też właśnie bardzo zaskoczyło panią fotograf, bo do tej pory miała do czynienia z wymuskanymi facetami, a tu trafił się jej taki odmieniec i to jeszcze tak stanowczy.


" - Jeśli którąś odrzuci to, że wyglądam jak facet, to trudno. - Wzruszył ramionami. - Ja też nie mam zamiaru wymagać od kobiety, żeby jej ciało było doskonałe. Takie pierdoły jak rozstępy, czy cellulit to wymysł przemysłu kosmetyczno - farmaceutycznego. Niepotrzebne pogarszanie kobietom nastroju. Kiedyś nie słyszano nawet o takich sprawach, że już nie wspomnę o wyrywaniu włosów z ciała mężczyzny. "


     Wiecie jak to mówią: przeciwieństwa się przyciągają. Tutaj tak dokładnie jest! Ona jest typem kobiety, która bierze co chce i zalicza kogo i gdzie chce. On natomiast raczej od jakiegoś czasu pościł, ale nie miał parcia na każdą kobietę. Kiedy się ta dwójka poznała, kiedy się spotykali, oboje poczuli coś więcej, ale obce były im te uczucia do tej pory. Pięknie się czytało, jak ona chce uwieść go, a on choć najchętniej rzuciłby się na nią tu i teraz, powstrzymuje się, ale nie ukrywa widocznego rosnącego podniecenia w gatkach. Jak zwykle autorka wprowadziła tutaj trochę humoru, więc i pośmiałam się, ale także małej grozy. No ale nie będę zdradzała wszystkiego, bo wtedy nie sięgniecie po książkę. Tak więc, jeśli nie znacie jeszcze twórczości Moniki Liga, to gorrrrąco Was zapraszam do zapoznania się z nią. Choćby za darmo możecie poczytać co nie co na stronie autorskiej u Moniki na www.monikaliga.pl, poza tym autorka pisze też na Wattpad, więc i tam możecie jej poszukać i poczytać. No i polecam jej książki papierowe i e-booki dostępna na jej autorskiej stronie, na EmpikGo czy na Legimi. Zatem ja lecę czytać kolejną książkę, a Was serdecznie zapraszam do komentowania, czy czytaliście już tę książkę? Czy może macie ją w planach? Albo inną książkę tej autorki chcecie przeczytać? Dajcie znać w komentarzach :) 



Tytuł: "Fotostory"

Autor: Monika Liga

Ilość stron: 172

Wydawnictwo: Monika Liga


     A ja dziękuję Paulinie z @opetanaprzezslowa za możliwość wzięcia udziału w tym BT i autorce za tę historię Piotra i Zuzki. To do następnego BT!!! 



     


Komentarze

  1. Raczej nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba jednak nie moje klimaty... Ale cieszę się, że Tobie się podobała, bo to jest najważniejsze. Buziaczki przesyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej rozumiem. Teraz czytam książkę, która może by Ci się spodobała. 😉

      Usuń
  3. Nie miałam okazji czytać, ale skoro polecasz, spróbuję poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam bo tej autorki książki bardzo są w moim guście. Uwielbiam romanse i erotyki, a Monika takie książki pisze.

      Usuń
  4. Te pozycję raczej polecę siostrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę że może autorka dodała te kilka bohaterów dla urozmaicenia

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje się, ze to pozycja wpisująca się w letnie klimaty i idealna np. na plażę . Gosia B.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa z pewnością książka, choć raczej nie dla mnie :) Super, że Tobie się podobała

    OdpowiedzUsuń
  8. Paulina Kwiatkowska20 sierpnia 2022 10:20

    Z największą przyjemnością skuszę się na tę lekturę w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten typ literatury zupełnie mnie nie pociąga. Ale na pewno znajdą się chętni na przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo