Przejdź do głównej zawartości

Kolejny patronat! Czemu ja o nim nie wspomniałam jeszcze???

      No tak, dziś ostatni dzień sierpnia, ostatni dzień wakacji, ja obolała i trochę wykończona - zaraz wyjaśnię dlaczego i jeszcze robiąc sobie podsumowania i porządki w notatkach doszłam do tego, że nie wspomniałam tutaj o ostatnim patronacie, ani o kolejnych które się zbliżają! 

     Ja nie wiem, co to się u mnie dzieje, ale jestem do tyłu ze wszystkim. Do tego jak dochodzą jeszcze jakieś problemy zdrowotne, to już w ogóle odpuszczam wiele, bo zdrowiem rodziny czy swoim też muszę się zająć. W końcu też jestem tylko człowiekiem! I ostatnio właśnie ni z gruszki, ni z pietruszki wlazł mi ból w kręgosłup, po chwili w prawy pośladek i za chwilę już w prawe udo. Masakra! Jak to bolało!!! Nie mogłam się schylić, siedzieć, leżeć, tylko stać i to też nie za długo. Nafaszerowałam się przeciwbólowymi tabletkami, nasmarowałam maściami, przylepiłam plaster rozgrzewający i jakoś do następnego dnia przetrwałam. Potem umówiłam się do lekarki, która to na wizycie stwierdziła, że rwa kulszowa mnie dopadła i już musze się z nią pogodzić, bo będzie wracała w najmniej oczekiwanym momencie! A na pocieszenie usłyszałam, że jeszcze słabo mnie złapał ból, bo inni z płaczem do niej przychodzą. No i tylko środki przeciwbólowe do picia dostałam, mam się oszczędzać, a jak ból minie, to mam zestaw ćwiczeń, które mam ćwiczyć sobie. O! Także życzcie mi powodzenia! Tym bardziej, że w sobotę wybieram się z mężem na wesele. Czy ja tam choć trochę z nim potańczę? Zobaczymy :)


     Dobra. Teraz do konkretów przechodzę. W czerwcu patronowałam książce "Worek treningowy" Moniki Liga. 




     Ta książka miała za cel pomóc naszym sąsiadom z Ukrainy. Autorka postanowiła cały dochód ze sprzedaży tej książki przekazać na pewną wioskę w Ukrainie. Mało tego, bo Monika postanowiła napisać kontynuację #ligadlaukrainy i wydać kolejną książkę. Ale jak sama mówi, bohaterowie trochę się jej wymsknęli, zaczęli żyć własnym życiem i z tomu 2 zrobiły się 2 części. I teraz w tym miesiącu, a dokładnie 22 sierpnia swoją premierę miał "Wakacyjny epizod cz.1". Ta historia tym razem jest wydana na razie tylko w wersji e-booka na stronie u autorki i na legimi. Będzie też na empik.go, ale to za jakiś czas. 


     Tak wiec Kochani. Chwalę się, bo jest czym, że mam właśnie zaszczyt patronować tej książce wydanej w formie e-booka. Kolejny raz autorka mi zaufała i kolejny raz patronuję jej książce. A tym bardziej dumna jestem, że przez swój maleńki wkład, też przyczyniam się do pomocy naszym sąsiadom. Ja wiem, że teraz i u nas w kraju robi się nieciekawie. Wszystko idzie w górę, rachunki wręcz szaleją, w sklepach wszystko w górę, ale jeśli macie jeszcze chęć do pomocy naszym sąsiadom, to naprawdę będę Wam bardzo wdzięczna za pomoc. Pomóc możecie kupując ten właśnie e-book lub książkę "Worek treningowy" na stronkach :

https://monikaliga.pl/produkt/worek-treningowy-ksiazka-ligadlaukrainy/

https://monikaliga.pl/produkt/worek-treningowy-ligadlaukrainy/

https://monikaliga.pl/produkt/wakacyjny-epizod-e-book-ligadlaukrainy/

https://www.legimi.pl/ebook-wakacyjny-epizod-liga-monika,b898567.html

https://www.legimi.pl/ebook-worek-treningowy-liga-monika,b872785.html


     Dziękuję Wam z całego serducha za każdą pomoc :) 


     O kolejnych patronatach napiszę w kolejnym poście :) No bo trochę u mnie się ostatnio dzieje. Tylko muszę pokonać ból i zmobilizować się do czytania i pisania recenzji. Dobrze, że dzieci w końcu wracają do szkoły ;) To w domu zostanie tylko maja najmłodsza córcia. 




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo