Przejdź do głównej zawartości

"Niezwykła miłość" Krystyna Mirek - #btzopetanaprzezslowa.

      "To, co dla jednych jest zupełnie naturalne, dla innych może być niespełnionym nigdy marzeniem. Ślub, rodzina, zwyczajne plany."

      "Niezwykła miłość", to powieść, która choć zaczyna się dosyć banalnie, to później wprowadza czytelnika w różne zawiłości, problemy, dziwne zachowania bohaterów i kończy tak zaskakująco spokojnie. Ale jedno dodam na wstępie - o prawdziwą miłość, zawsze warto walczyć!



     Kolejny Book Tour u mnie. Tym razem właśnie książka pani Krystyny Mirek "Niezwykła miłość". Ten BT prowadzony jest przez Paulinę z @opetanaprzezslowa. I naprawdę miałam wrażenie, że zapisałam się do takiej słodkiej, lukrowanej romantycznej historii, a dostałam powieść z wątkami detektywistycznymi, drastycznymi momentami i w ogóle działo się tutaj sporo. 

     To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Owszem, słyszałam o innych jej książkach i wiem, że są wychwalane, ale jakoś nie trafiłam dotąd na żadną. Musiałam się zapisać do #btzopetanaprzezslowa, żeby poznać pióro tej autorki. I nie żałuję. Wręcz mam teraz parcie na to, aby poznać inne książki pani Krystyny. 

     Hania po rozstaniu się z narzeczonym poznaje Bartosza. Świetnie się dogadują, ale siostra Hani - Daria, uświadamia ją, że on ma narzeczoną. Ta narzeczona - Angelika, jest bardzo chora i to co najdziwniejsze - nikt nie wie co jej dolega! Bartosz, choć nie kocha Angeliki, to przez dziwną jej chorobę nie zrywa z nią i meczy się w tym związku. 

" ...choroba nie może być jedyną przyczyną, dla której z kimś jesteś."

      Hania poznaje innego mężczyznę z którym jej siostra widziałaby ją w parze. No i nawet coś tam się pomiędzy tą dwójką dzieje, ale... No właśnie. Serce nie sługa. A tu ewidentnie serce Hani wyrywa się do Bartka, a jego do niej. Tylko co z tego? Jak na drodze do ich szczęścia stoi tyle przeszkód? Czy im się uda? Czy niektórzy przejrzą w końcu na oczy? Na co choruje Angelika, że nikt nie jest w stanie jej pomóc? I czym zaskoczy wszystkich Daria?

      Ta historia zaczęła się z takim smutkiem, żalem i tęsknotą, a później doszły zauroczenie, miłość, zazdrość, kilka zaskakujących niespodzianek, dobrzy ludzie i źli, podstępy, udawanie, ślepota na to co oczywiste. To co tutaj pani Krystyna naszykowała, przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Nie powiem, były momenty, kiedy miałam ochotę potrząsnąć Hanką, aby nie była taka łatwowierna i uległa, żeby wręcz się postawiła, albo kategorycznie odmówiła pewnym osobom. Angeliki nie polubiłam od samego początku! Ta kobieta skojarzyła mi się z pijawką, albo z obślizgłym i podstępnym wężem. Bartosza za to było mi żal. Bo był wykorzystywany na każdym kroku przez narzeczoną i jej mamę, mało tego, on jest lekarzem i powinien być przytomny w pracy. A przez to, że dawał sobą tak manipulować, to mogła poważnie ucierpieć niewinna osoba - czyli jakiś pacjent. Jest tu też taka postać, jak Radosław. Temu facetowi życzę jak najlepiej! Nie będę za dużo pisała o nim, bo to taki dobry "duch" tej powieści. No i jeszcze wspomnę o Darii. Imprezowa kobieta, która w głowie ma tylko dobrze się bawić i spotykać się z mężczyznami. A zaskoczy tutaj wszystkich! Pewne wydarzenia na koniec mnie totalnie zaskoczyły. Jakie? A sami przeczytajcie książkę :) Powiem tylko, że warto było poświęcić czas na tę książkę. 

     Jeśli ją już czytaliście, to napiszcie mi w komentarzu swoje wrażenia. A jeśli nie czytaliście - to nadróbcie to :)



Tytuł: "Niezwykła miłość"

Autor: Krystyna Mirek

Ilość stron: 304

Wydawnictwo: LUNA


       Dziękuję pani Krystynie Mirek oraz Paulinie z @opetanaprzezslowa za możliwość wzięcia udziału w tym Book Tourze. 


Komentarze

  1. Książka Czeka u mnie w biblioteczce, ale jeszcze jej nie czytałam. Jednak jestem pewna, że, jak zawsze w przypadku powieści tej autorki, będzie to dla mnie bardzo przyjemny czas z książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dla mnie był to pierwszy raz z twórczością tej autorki, ale bardzo udany pierwszy raz. 😁

      Usuń
  2. Miałam okazję poznać ten tytuł. Mimo przewidywalności podobała mi się ta propozycja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna okładka, taka świeża, a książka wydaje się bardzo interesująca, będę miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię pióro autorki chociaż tej konkretnej książki jeszcze nie czytałam. A widzę że nie powinnam jej omijać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Autorka tworzy ciekawe historie i ta też taka jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zupełnie nie znam autorki, ale książka zapowiada się bardzo obiecująco

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo