Przejdź do głównej zawartości

Zapowiedź patronacka - "Psychol. Karma." cz.3 Monika Liga.

       U Moniki Liga już któryś raz dumnie patronuję jej książce. Nie wiem jak ta kobieta to robi, że jej książki, wszystkie bez różnicy, trafiają w moje gusta czytelnicze i mogę brać je w ciemno. Tym chętniej im patronuję. Oby tylko autorka była zadowolona z takiej patronki ;) 



     No dobra. Już 26.09.2022r. swoją premierę mieć będzie "Psychol. Karma" cz. 3. Jest to kontynuacja "Psychola" o którym pisałam część 1 tutajczęść 2 tutaj . Monika Liga w tej części już tak mocno nie skupia się na Piotrze i Marcie, ale ... nie zwalnia tempa i dzieje się tu jak zwykle sporo.  Zresztą, zerknijcie na opis :)


"Życie Piotra i Marty po burzliwych wydarzeniach wraca do normy. Para postanawia zamieszkać razem.

Marcel mimo ogromnych wyrzutów, jakie czynił sobie po ostatniej sprawie, również stara się ustabilizować własne życie. Dodatkowo postanawia pomóc Nataszy, dziewczynie ocalonej z rąk Garego, która mocno fascynuje detektywa.
Jednak demony nie śpią i postanawiają tym razem uderzyć z podwójną siłą.
Marcel na polecenie przełożonego udziela w telewizji wywiadu. Od tego momentu świat detektywa zaczyna się walić. Dotykają go tragedie z pozoru wydające się nieszczęśliwymi wypadkami. Z pomocą Marcelowi przychodzą Piotr i Marta.
Czy ogrom tragedii, jaka dotyka detektywa to zbiegi okoliczności, czy może jednak karma za grzech zaniechania, jakiego Marcel dopuścił się w przeszłości?
Jakie tajemnice skrywają się w przeszłości detektywa?"

     I co? Zainteresowani??? Ja bardzo! No ale pamiętajcie, że premiera tuż tuż, a jakbyście chcieli, to książki zamawiać możecie u Moniki na jej stronie www.monikaliga.pl. Jeśli zamówicie książkę w przedsprzedaży, to już prawdopodobnie w dzień premiery książki zostaną do Was wysłane. Warto zatem się pospieszyć :)

Komentarze

  1. Niestety nie moje klimaty. Ale gratuluję patronatu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie Karolino :) A wdziałaś poprzedni mój wpis? Może tamten mój patronat Ciebie zainteresuje ???

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo