Przejdź do głównej zawartości

"Po prostu bądź. Czego nie wiesz o Aniołach" Elżbieta Stępień - Book Tour.



   " - Przeznaczenie wędruje sobie tylko znanymi ścieżkami. Nigdy nie wiadomo, kiedy i kogo postawi na waszej drodze."

     Okładka i tytuł mnie do siebie przyciągnęły. Choć miałam obawę przed zgłoszeniem się do tego BT, ponieważ okazało się, że "Po prostu bądź" to druga część z cyklu "Czego nie wiesz o Aniołach". A ja, jak się domyślacie, pierwszej nie czytałam. Jednak Ola z bloga Czytania czas wyjaśniła, że każdą z części można czytać niezależnie od siebie, więc pokusiłam się i wzięłam udział w tym #booktourze. I wiecie co - jestem zadowolona, że przeczytałam tę jakże emocjonującą książkę!!!

     Pani Elżbieta Stępień w książce "Po prostu bądź" opowiedziała historię młodej kobiety z bardzo trudnymi, wręcz traumatycznymi wspomnieniami z przeszłości, która w dzisiejszej rzeczywistości szuka prawdziwej miłości i chce ułożyć sobie życie. Jednak ta okropna przeszłość powoduje, że ma ona o sobie okropne zdanie, a to z kolei powoduje, że nie umie stworzyć związku z mężczyzną. Bardzo tego chce, ale sama sabotuje kiełkującą miłość. Kiedy na jej drodze stanie pewien mężczyzna, nota bene jej dziecięca miłość, ona też go odtrąci. Ale jak wiemy, jeśli dwie osoby naprawdę się kochają, to w końcu będą razem. I tutaj są pokazane pewne próby walki o ten związek, aczkolwiek z bardzo marnym skutkiem. A dodatkowo bardzo ważną rolę w całej historii odgrywa Anioł, który ma za zadanie połączyć szczęśliwie  tę dwójkę. Od razu powiem, że temu Aniołowi gdyby płacił ktoś za dobrze wykonaną robotę, to tutaj musiałby sporo zapłacić! Co ten Anioł tutaj miał roboty, to sami musicie doczytać, ale lekko nie było mu na pewno. Za to podobało mi się to, że choć Natalia miała wokół siebie niedobrych i podstępnych ludzi, to trafiała też na bardzo dobrych przyjaciół. To oni byli jej wsparciem podczas najtrudniejszych dla niej chwilach. To co na pewno czeka Was podczas czytania tej historii, to spora dawka emocji. Mnie nawet łzy się puściły kilkukrotnie. 

      "... kto powiedział, że musisz być zawsze silna. Krzycz, płacz, jeśli tylko tego ci potrzeba! Kto powiedział, że tego nie możesz? Nie graj silnej, jeśli nie dajesz rady! Pamiętaj, że bycie silną, gdy tak na prawdę dusza płacze, to oszukiwanie siebie samej."

     Bardzo trudne i smutne dzieciństwo wpłynęło na późniejsze, dorosłe już życie Natalii ogromnie. Przez przeszłość była wycofana, cicha, dała sobie wchodzić innym na głowę i mogli nią pomiatać i wykorzystywać, a o związku z mężczyzną marzyła, ale sprytnie zawsze odrzucała mężczyzn. Jednak prawdziwa miłość, to prawdziwa miłość. Ta nie odpuszcza tak łatwo. Nie powiem, Natalia mnie tu denerwowała, że tyyyyyyyyle czasu nie mówiła prawdy ukochanemu. Było tych okazji dużo, a ona tak się przygotowywała, planowała, zamiast iść na żywioł, korzystać z sytuacji! Bo z jej planów nigdy nic nie wychodziło. Zawsze ktoś/coś przeszkadzało. Nie zazdroszczę jej takiej rodzinki, którą miała. Oj nie! Ale oliwa sprawiedliwa i się potem jakoś wszystko unormowało. Tylko czemu trwało to tak długo? Życie! Najważniejsze, że nasza bohaterka trafiała też na serdecznych ludzi, którzy byli w stanie zawsze jej pomóc. 

     W tej powieści, która ma delikatnie ponad 300 stron, autorka zaserwowała tyle bólu, smutku, choroby - bo jest i alkoholizm, rak, przemoc w rodzinie, DDA, jest też zazdrość, tajemnice, kłamstwa, złość, podstępność, pewnie jeszcze kilka złych cech bym mogła wymienić. Ale są tu i zauroczenia, miłość, przyjaźń, bezinteresowna pomoc, kochający piesek, szczerość. Naprawdę multum problemów, multum wydarzeń, które pochłaniają czytelnika w całości. Może gdyby jeszcze ta Natalia tak strasznie długo nie wahała się z powiedzeniem prawdy, to bym ją bardziej polubiła. A tak to lubię ją jako bohaterkę, ale podpadła mi tym ociąganiem się w tak ważnej sprawie. Za to do lektury Was zachęcam i polecam. 



Tytuł: "Po prostu bądź. Czego nie wiesz o Aniołach"

Autor: Elżbieta Stępień

Ilość stron: 312

Wydawnictwo: Literackie Białe Pióro 


      Dziękuję Olu za możliwość wzięcia udziału w BT u Ciebie :) Także autorce dziękuję, ta książka mnie zadziwiła ilością problemów, ale cieszę się z happy endu. 

Komentarze

  1. Nie rzuciła mi się nigdzie w oczy ta powieść, a po twojej opinii mam ochotę po nią sięgnąć, bo czuje, że ma ona wiele emocji w sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko na nią trafisz, to koniecznie przeczytaj.

      Usuń
  2. Miałam przyjemność patronować tej wyjątkowej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widziałam na okładce :) Piękny patronat Ci się trafił :)

      Usuń
  3. Widzę, że ta książka porusza naprawdę wiele tematów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak i to chyba powoduje, że jest taka ciekawa.

      Usuń
    2. Jeżeli nie są podane w przytłaczający sposób to na pewno tak jest.

      Usuń
  4. To naprawdę poważne tematy jak:alkoholizm, rak, przemoc w rodzinie, DDA.... trudne i potrzebne społecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Dlatego lubię autorów, którzy nie boją się poruszania takich tematów w książkach.

      Usuń
  5. Książka niesie spory ładunek problemów i ciężkich ludzkich traum. Nie wiem, czy jest ich w jednym tytule nie za wiele...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest! Zapewniam, że nie jest ich za wiele. Wszystko podane w dosyć przystępny sposób.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo