W ubiegłym roku znalazłam jakiś artykuł w gazecie o jarzębinie i jej możliwościach wykorzystania w kuchni. Pamiętam, że bardzo zaintrygowały mnie sok i dżem z jarzębiny. Nie wiem czy smakowałyście kiedyś owoc jarzębiny - tak sote - czyli tak na surowo? Jest mega gorzki! Wiem, wiem, że na surowo jest w sumie niezdrowa - bo ma w sobie szkodliwy dla ludzi, a w szczególności dla dzieci kwas parasorbinowy. Kwas ten powoduje wymioty, biegunkę, nudności a nawet podobno może uszkodzić układ moczowy. Ale pod wpływem temperatury ten kwas ulega rozkładowi i przetwory z jarzębiny są już nam niegroźne, a wręcz zdrowe i smaczne. Podobno! Bo jeszcze nie miałam okazji posmakowania takich cudeniek! Dlaczego? A to dlatego, że w ubiegłym roku jak już zdecydowałam się na wypróbowanie jarzębiny w mojej kuchni, owa jarzębina była już w większości na ziemi! Spóźniłam się i po prostu już pospadała z drzewek. Czaiłam się w tym roku na wypróbowanie jej. Choć ciągle miałam obawy, bo wśród moich znajomych czy rodziny nikt jeszcze nic nie robiła z jarzębiny. No chyba, że koraliki ;)Ale kiedy przeczytałam jarzębinowego posta u Mamy trójki , postanowiłam od razu nazrywać jarzębiny i coś z niej zrobić.
I tak nazrywałam prawie 4 kg jarzębiny. Warzyłam jarzębinę po oczyszczeniu i umyciu jej. Nie za bardzo mogłam się zdecydować co teraz z niej zrobić. Najpierw ją według tego co Mama trójki pisze w swoim poście, zmroziłam w zamrażalce. No bo jak znów bym poczekała do przymrozków, to znów bym nie nazbierała jej. Potem zdecydowałam, że jednak z całości narobię soku. W przeróżnych artykułach czytałam, że taki sok jest zdrowy i można go stosować na przeziębienia i jest dobry oraz zdrowy.
Mam sokownik, dosyć pojemny, bo wszystkie owoce zmieściłam na raz. Po wrzuceniu owoców do sokownika wysypałam na nie 2 kg cukru. Choć jak później sobie przypomniałam, moja mama nie daje cukru do sokownika na owoce, tylko później, jak już sok jest wyciśnięty, to cukier wymiesza z sokiem. Mamcia twierdzi, że w ten sposób cały cukier zostaje wymieszany z sokiem, a jeśli wysypujemy go na owoce do sokownika, to niby część cukru zostaje w tych owocach. No i tym sposobem część cukru wyrzucamy w błoto :) Jak widać na zdjęciach, kilka słoiczków soku udało mi się wycisnąć. Nawet od razu rodzinnie potestowaliśmy taki ciepły soczek z sokownika i rozrobiony z wodą. Owszem, jest słodki, ale taki posmak goryczki zostaje. Jednak mi to nie przeszkadza. Za to moje dzieci trochę się krzywiły i mówiły, że za bardzo im ten sok nie smakuje. Pomimo tego, jak już zimniej będzie, to na stówę będę im serwowała ten sok z wodą lub do herbatki będę im łyżeczkę soku wlewała:) A co! Trzeba wzmacniać organizmy :)
A w przyszłym roku może odważę się na inne przetwory lub nalewki z jarzębiny :) Ale to już nie teraz :)
I tak nazrywałam prawie 4 kg jarzębiny. Warzyłam jarzębinę po oczyszczeniu i umyciu jej. Nie za bardzo mogłam się zdecydować co teraz z niej zrobić. Najpierw ją według tego co Mama trójki pisze w swoim poście, zmroziłam w zamrażalce. No bo jak znów bym poczekała do przymrozków, to znów bym nie nazbierała jej. Potem zdecydowałam, że jednak z całości narobię soku. W przeróżnych artykułach czytałam, że taki sok jest zdrowy i można go stosować na przeziębienia i jest dobry oraz zdrowy.
Mam sokownik, dosyć pojemny, bo wszystkie owoce zmieściłam na raz. Po wrzuceniu owoców do sokownika wysypałam na nie 2 kg cukru. Choć jak później sobie przypomniałam, moja mama nie daje cukru do sokownika na owoce, tylko później, jak już sok jest wyciśnięty, to cukier wymiesza z sokiem. Mamcia twierdzi, że w ten sposób cały cukier zostaje wymieszany z sokiem, a jeśli wysypujemy go na owoce do sokownika, to niby część cukru zostaje w tych owocach. No i tym sposobem część cukru wyrzucamy w błoto :) Jak widać na zdjęciach, kilka słoiczków soku udało mi się wycisnąć. Nawet od razu rodzinnie potestowaliśmy taki ciepły soczek z sokownika i rozrobiony z wodą. Owszem, jest słodki, ale taki posmak goryczki zostaje. Jednak mi to nie przeszkadza. Za to moje dzieci trochę się krzywiły i mówiły, że za bardzo im ten sok nie smakuje. Pomimo tego, jak już zimniej będzie, to na stówę będę im serwowała ten sok z wodą lub do herbatki będę im łyżeczkę soku wlewała:) A co! Trzeba wzmacniać organizmy :)
A w przyszłym roku może odważę się na inne przetwory lub nalewki z jarzębiny :) Ale to już nie teraz :)
Moja mama robiła z jarzębiny taką jakby konfiturę, ale nie do chleba, a bardziej zastosowanie miała do mięska. Pyszna była, soku chętnie bym spróbowała. I też wcześniej ją zamrażała by pozbyć się goryczki. Może namówię ją na soczek.
OdpowiedzUsuńMoże i ja w przyszłym roku skuszę się i na konfiturę ;)
UsuńJej nigdy w życiu nie piłam ani nie jadłam jarzębiny :)
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej nie miałam okazji - ale kiedyś trzeba spróbować :)
UsuńNie próbowałam jarzębiny, ale słyszałam, że jest zdrowa i szczerze, z chęcią bym wypróbowała soku, tym bardziej, że łapie mnie przeziębienie :/
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam na degustację ;) Ja teraz mojemu synkowi podaję ten sok, bo jest znów chory.
Usuńciekawa jestem jak smakuje... nie wiedziałam nawet, ze z jarzębiny coś się robi. No, może poza koralami ozdobami do domu :) Z dzieciństwa pamiętam jak mówiono mi, że jarzębina jest trująca :P
OdpowiedzUsuńNo właśnie surowa jarzębina może zaszkodzić, ale przerobiona na sok, dźem czy nalewkę już nie zaszkodzi. Musisz koniecznie wypróbować jarzębinę w kuchni :)
UsuńJadlam konfiture z jarzębiny do mięsa. Przyznam, że smakowała super i choć wprawdzie myślałam na początku, że to żurawina to jednak smak ma gorzki. U nas przed domem jarzębina sobie rośnie, ale jej owoce zwykle zjadają ptaki:( ale może w przyszłym roku je ubiegne :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj - choćby odrobinę. Tym bardziej, że już jadłaś w postaci konfitury. Ja w przyszłym roku koniecznie konfiturkę lub dżemik zrobię jeszcze :)
UsuńALE SUPER! Nie wiedziałam, że można robić jakieś przetwory z jarzębiny! Piłam sok z bzu ale z jarzębiny nigdy.
OdpowiedzUsuńKoniecznie będę musiała wypróbować w przyszłym roku, mam kilka jarzębin koło domu więc soczek byłby idealny!
Pozdrawiam :)
Jak dobrze rozumiem, piłaś sok z czarnego bzu? Ja też lubię ten sok - od teściowej nauczyłam się go robić. A co do jarzębiny, to miło mi, że mogłam zaskoczyć czymś nowym :)
UsuńTakiego soku jeszcze nie robiłam. Muszę koniecznie spróbować bo jestem bardzo ciekawa jak smakuje:)
OdpowiedzUsuńPewnie, warto wypróbować - albo zasmakuje, albo nie, ale najważniejsze to wypróbować ten sok :)
Usuńrewelacja, soku nie znałam, jedynie powidla do mies...a teraz robię sok i szampan z kwiatów czarnego bzu...orzeźwia, rewelacja. Wiele dobroci rosnie wokól nas...
OdpowiedzUsuńŁał! Szampan z kwiatów czarnego bzu??? Brzmi mega interesująco. To prawda, że wokół nas rośnie wiele dobroci, a my powoli uczymy się korzystać z tych dobroci. I to jest piękne :)
UsuńDefinitely consider that which you stated. Your favourite reason appeared to be on the internet the easiest thing to bear
OdpowiedzUsuńin mind of. I say to you, I definitely get
irked whilst other folks consider worries that they just don't realize
about. You controlled to hit the nail upon the highest
as neatly as defined out the whole thing without having side-effects ,
other folks could take a signal. Will probably be back to get more.
Thank you
jestem ciekawa jak smakuje, mam nadzieję, ze będę miała okazję spróbować, bo kolor jest obłędny!
OdpowiedzUsuńMiał trochę taki gorzkawy posmak, ale najważniejsze, że pomagał i to bardzo w przeziębieniu.
UsuńBardzo lubię smak jarzębiny, w wydaniu soku, czy konfitury, zwłaszcza, kiedy towarzyszy mięsnym potrawom. :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ja wcześniej nie miałam jakoś okazji nic z jarzębiny spróbować - sama musiałam sobie zrobić.
UsuńHej zrobiłam sok z jadzzebiny i wczoraj robiłam i jutro jest gotowy jak jutro jest juz so picia
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo się cieszę i życzę zdrówka :)
UsuńJutro już pić
OdpowiedzUsuń