Przejdź do głównej zawartości

"Secret. Love&Wine #1" Nana Bekher.



      Wspominałam już kilkukrotnie, więc powtórzę się, że od Nany Bekher mogę brać w ciemno książki. Kolejna, która do mnie trafiła, pióra tej właśnie autorki, to najnowsza " Secret. Love&Wine #1" . Kto z Was już po lekturze? A kto przed?

    Nooo, jak zwykle nie nudziłam się podczas czytania. Callie Tumbler mieszka i pracuje w Charleston. Jednak ma ostatnio pecha, bo traci pracę i jednocześnie zrywa z chłopakiem. Jakby tego było mało, to niedawno straciła też rodziców. Dobrze, że ma chociaż rodzeństwo. A dokładnie siostrę Seilę i dwóch braci: Granta i Caleba. Rodzeństwo musi się spotkać z notariuszem i zostanie odczytany testament ich rodziców. To co usłyszeli na odczycie nieźle ich zaskoczyło. Bo okazało się, że nie mogą sprzedać majątku po rodzicach, ale muszą przez rok nim się wspólnie zająć. A to uwierzcie mi, nie jest łatwe, bo każde z nich ma swoje życie, pracę i problemy. Jednak Callie postanawia jako pierwsza zająć się rodzinną posiadłością, bo chce odciąć się od byłego faceta. Ale żeby nie było smutno, to w jej życiu dosyć szybko pojawi się inny przystojniak. Tylko czy on będzie miał wobec naszej bohaterki dobre zamiary? Czego tak naprawdę on będzie chciał od kobiety? A może będzie chciał się tylko zabawić? Jak Callie poradzi sobie w posiadłości? I jakie tajemnice tutaj ujrzą światło dzienne? 

      Od pierwszej strony nie mogłam doczekać się kolejnych i kolejnych wydarzeń. Dzieje się tutaj sporo. Nie powiem, Callie trochę posypało się życie, ale dzielna z niej kobieta. A facet, który trafił na jej drogę, nie  powinien zrobić tego co zrobił, jednak czasu się nie cofnie. Podobało mi się, że Callie tak zadziornie i wręcz buńczucznie czasem dogadywała się z tym przystojniakiem. On chciał dominować, a ona czasem mu ucierała nosa. :) Ta historia Was rozśmieszy, zaskoczy i wciągnie w wir wydarzeń od początku. A sceny, te pikantniejsze, jak zwykle ze smakiem i wyczuciem. Końcówka mnie zachwyciła i szczerze, to jestem ciekawa, co autorka naszykowała w kolejnym tomie. Już nie mogę się doczekać, żeby poczytać o kolejnym z rodzeństwa Tumblerów. No i może przy okazji dowiem się co słychać u Callie?  Nana Bekher jakbyś jeszcze nie domyśliła się - to ja czekam na kolejny tom!!!



Tytuł: "Seckret. Love&Wine #1"

Autor: Nana Bekher 

Ilość stron: 368

Wydawnictwo: Pascal / Love Book 


     Dziękuję Nana Bekher za kolejną szansę i zaufanie :) A Wydawnictwu dziękuję za przesyłkę :) 

Komentarze

  1. Brzmi bardzo ciekawie i zachęcająco. Zapisałam sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powieść z rodzinnymi tajemnicami? To lubię!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy pomysł na testament. ż jestem zaintrygowana jak potoczą się losy tego rodzeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie zapowiadająca się książka, z chęcią ja przeczytam i sama przekonam się jak ta sprawa się rozwiąże.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta autorka potrafi tworzyć naprawdę interesujące pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niewątpliwie jest się czym zainteresować w wolnym czasie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo