Przejdź do głównej zawartości

"Tajemnica z przeszłości" Sylwia Kubik - tom 2 i kolejny BT.

    

  "... najgłębiej zakopane problemy i tak prędzej czy później wyjdą na jaw." 

     "- Rozmowa nie zawsze jest tym, czego człowiek najbardziej potrzebuje. W niektórych sytuacjach wystarczy po prostu z drugim człowiekiem pobyć..."

     Tom 2 Serii Żuławskiej dostarczył mi mega emocji! Ale nim Wam zdradzę więcej szczegółów, to przypomnę, że 1 tom "Krok do miłości" czytałam w styczniu, recenzję wrzucałam akurat w moje urodziny ;), a teraz tom 2 czytam w maju - całe szczęście że tom 3 jest już w drodze do mnie, bo ....  No bo po przeczytaniu tej książki chciałam wręcz wyć do księżyca, żeby tylko doczytać dalsze losy bohaterów! 

     " Jaki więc sens ma życie? Mamy swoje problemy, radości, podziwiamy otaczające nas piękno, przejmujemy sie niepowodzeniami, rozdrapujemy w pamięci słowa i czyny, które nas zraniły, wypatrujemy kolejnych pór roku, a one nadchodzą i mijają szybciej, niż trwało oczekiwanie na nie. I całe życie mija tak niepostrzeżenie. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą, pamiątki są przerzucane z kąta w kąt, wreszcie palone lub wyrzucane jako nic nieznaczące szpargały ludzi, których nikt już nie pamięta."

     W poprzedniej książce poznaliśmy historię Ewy i Kamila. Dowiedzieliśmy się, że po przeżytych traumach Ewa jest bardzo ostrożna w relacjach z nowo poznanymi osobami. Dlatego też tutaj choć Kamil okazuje jej sporo czułości i zainteresowania, ona jakby nie wierzyła w to co się dzieje. Jakby nie chciała zapeszyć, że pozwalając temu mężczyźnie zbliżyć się do siebie,  on się nią zabawi jak Michał kiedyś, a potem ją zostawi. Jednak Kamil to nie Michał! Tyle że mężczyźni też mają swoje granice i kiedy kobiety nie są wobec nich szczere i nie okazują zbytnio swoich prawdziwych uczuć wobec nich, oni potrafią być wtedy zaborczy lub po prostu mogą zostawić taką kobietę. Bo nie znają jej prawdziwych uczuć! Dlatego tutaj ta ostrożność Ewy trochę mąci w głowie i sercu Kamila. Na szczęście są i lepsze momenty u nich, kiedy to kobieta kruszy trochę tego swojego muru i dopuszcza Kamila do siebie. I tak było by coraz lepiej w ich związku, bo w pracy Ewie układa się rewelacyjnie, mieszka się jej też spokojnie i dobrze, aż pojawia się znajoma z przeszłości naszej bohaterki. Przyjeżdża Agnieszka i zaczyna szantażować Ewę. Wymaga na niej, aby jej załatwiła lokum do chwilowego zamieszkania, a potem wymagania rosną. Czy Ewa podda się szantażowi Agnieszki i będzie jej pomagała za wszelką cenę? Czy Agnieszka długo będzie mącić w życiu Ewy? No i czy związek Kamila i Ewy przetrwa? Bo osób chętnych namącić im tutaj jest trochę, więc jest się o co bać! 

     Ja nie wiem jak Sylwia Kubik to robi, ale styl pisania po prostu wciąga mnie na całego! Zaczynam czytać i dosłownie przepadam, strona za stroną i lecę byle doczytać do końca! A koniec książki, czyli tego 2 tomu normalnie wbił mnie w fotel! Powiem tyle - TAK SIĘ NIE ROBI KOCHANA AUTORKO!!!! Kurcze, zła byłam na książkę, na bohaterów, na autorkę! No żeby tak czytelnika zostawić w TAKIM momencie?! Kiedy już ochłonęłam to przypomniałam sobie, że tego samego dnia dowiedziałam się, że tom 3 - czyli zakończenie tej serii ma właśnie do mnie zostać wysłany!!! Tak więc czekam, aż do mnie dotrze i zaraz będę niecierpliwie czytała kolejne losy bohaterów. 

      Ale to co jeszcze muszę Wam napisać, to koniecznie muszę pochwalić Anastazję, siostrę Kamila. Zaskoczyła mnie tutaj totalnie! Mądrości babci Matyldy i jej zdroworozsądkowe podejście do życia jak zwykle wywierały na mnie wrażenie oraz wiedziałam, że ona jest takim lekiem na wszystko. Jak masz problem - idź do babci Matyldy i ona pomoże Ci go rozwiązać. Aż żałuję, że ja nie miałam takiej babci. Rozalia też tutaj zaskakuje swoim zachowaniem. Jedyna osoba która w ogóle nie zaskakuje, bo nie lubię jej od 1 tomu, to matka Kamila! No ta kobieta ma szczęście, że z tym jej wtykaniem we wszystko i do każdego nosa mąż jeszcze z nią jest! Bo ja bym dawno od niej odeszła! Poza tym oczywiście wzruszałam się podczas czytania, wkurzałam, ale i cieszyłam, radowałam i kibicowałam Ewie i Kamilowi. Tylko czy moje kciuki tutaj coś dadzą? Odpowiedzi poszukam w 3 tomie. A Wam napiszę jeszcze, że jeśli nie czytaliście tej Serii Żuławskiej, to koniecznie, ale naprawdę koniecznie to nadróbcie!



Tytuł: "Tajemnica z przeszłości"

Autor: Sylwia Kubik

Ilość stron: 368

Wydawnictwo: Otwarte


     Dziękuję dziewczynom z CZYTAM DLA PRZYJEMNOCI za to, że kolejny raz mogłam wziąć u nich udział w BT.

Komentarze

  1. Kolejna książka godna uwagi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Polecam Ci całą sagę żuławską :) Jest świetna! Zabieram się właśnie za jej zakończenie czyli za 3 tom :)

      Usuń
  2. Mam jeszcze do nadrobienia pierwszą część.

    OdpowiedzUsuń
  3. Martyna Kwiatkowska10 maja 2022 22:11

    Miałam okazję zapoznać się z tą powieścią i miło spędziłam z nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi świetnie, na pewno się nią zainteresuję!

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło można spędzić czas z taką publikacją i tak też się stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Bardzo miło, choć końcówka odnosi ciśnienie czytelnikowi na maksa!!!!

      Usuń
  6. Z tą autorką nie miałam jeszcze przyjemności się zapoznać, więc być może się skusze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko trafi Ci się okazja, to koniecznie przeczytaj tę serię lub inne książki tej autorki.

      Usuń
  7. W starszych ludziach często jest mądrość, warto doceniać ich, często taka madra dobra osoba to skarb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta racja :) Ja niestety nie mam już żadnej babci ani dziadka i aż mi szkoda tego.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo