Zbierałam się trochę czy w ogóle poruszać tutaj ten temat. Ale w końcu coś tak jakby pękło we mnie i postanowiłam napisać. Wielu z Was, czytających ten tekst ma dziecko/dzieci. Jak wiecie, ja mam trójkę - dokładnie mam trójkę synów. Bardzo przeze mnie kochanych synów!!! Nie zamieniłabym ich nawet na jedną dziewczynkę!!! Choć nie twierdzę, że nie chciałabym mieć córki - oj chciałabym i to bardzo :) Ale mam synów i więcej dzieci nie planuję - nie wyrzekam się, bo jak Bozia da to przecież wychowam jak własne, hi, hi, taki żarcik :) Ale nie rozumiem ludzi, którzy mają czelność mi mówić, że mi WSPÓŁCZUJĄ, że mam samych synów!!! Czy to hańba ? Czy to ujma jakaś ? Czy komuś to przeszkadza ? Czy ja robię komuś krzywdę tym faktem, że otwarcie mówię - JESTEM MAMĄ 3 CHŁOPCÓW!? Czy fakt, że mam samych synów, a nie same córki lub że płeć mych dzieci nie jest wymieszana ( np.chłopiec, dziewczynka i chłopiec) to jest to dla kogoś problemem lub aż takim faktem...